Dylemacik:...

napisał/a: Fragma_88 2008-10-08 08:55
BaltazarGąbka, ja chyba żyję w świecie bajek bo wierzę w połówki,w to że w życiu ktoś jednak na każdego czeka.Ale im więcej nad tym myślę tym więcej nabieram wątpliwości.Bo przecież jest tak wielu ludzi samotnych,nie do końca jest chyba tak,że każdy spotyka na swojej drodze właściwą,konkretną osobę przeznaczoną przez los.Albo może poznaje ją ale nie jest gotowy na stały związek? Sama nie wiem...

Wydaje mi się, że w swoim życiu mamy możliwość spotkać pewną ilość osób, "przefiltrować" te niewłaściwe i ewentualnie stworzyć z kimś związek

A może jest tak,że właśnie te flirty,nieudane związki mają nas czgoś nauczyć? I dopiero potem,z bagażem doświadczeń możemy się z kimś naprawdę związać na stałe bo wiemy już czego chcemy:) kto to wie...

A miłość to nie cudowna magia tylko ciężka praca warta jednak całego włożonego w nią wysiłku. Ale żeby można było zacząć w ogóle tą całą drogę to trzeba zrobić pierwszy krok.

No właśnie... i tu tkwi mały problem,który staram się zwalczyć:) to chyba bardzo trudne żyć u czyjegoś boku przez wiele lat.Ale jakimś cudem ludzie osiągają to,przez długie lata pielęgnują swoje uczucie i potem nic z wyjątkiem śmierci nie jest w stanie ich rozłączyć.Znam kilka takich par,jeszcze więcej jest zapewne takich ludzi.Chciałam kiedyś nawet zapytać jak to jest ale są chwile,kiedy nie muszę pytać bo widzę wypisane uczucie na ich twarzach.Nie zapomnę łez tej osoby,kiedy bała się o swojego męża.Ta "więź" niewidoczna nić,która ich łączy jest tak potężna że aż trudno uwierzyć w to,że można kogoś tak kochać.Pomimo wielu wad ten ktoś jest dla tej drugiej osoby wszystkim.I to dosłownie - WSZYSTKIM:) mówię o ludziach starszych,którzy przeżyli już bardzo wiele burz i zawirowań ale wspólnymi siłami dotarli aż do tego sędziwego wieku i mimo wszystko trwają przy sobie,piękne to jest.Aż serce ściska kiedy się patrzy na takie pary:) dlatego wierzę,że jednak coś takiego istnieje.Tylko jak wspomniałeś trzeba to pielęgnować,krztałtować:)

Poza tym życie nie składa się tylko z samych przyjemności i nie trzeba się bać czegoś nieznanego tylko dlatego że to może się nie udać, że może się wiązać z tym cierpienie. Porażki też są częścią życia, ale sukces musi w końcu nadejść. A jeśli będziesz bała się porażek to sukcesu też nie osiągniesz, bo ze strachu nawet nie spróbujesz podjąć ryzyka.

To już omawialiśmy:) cierpienie też uczy... i to udało Ci się mi wbić do główki.Pokazałeś mi że z uczuciami jest tak jak z sukcesem zawodowym - trzeba dać coś z siebie żeby coś osiągnąć:) i już nie chcę czekać na gwiazdkę z nieba,nie jest tak łatwo jak bym chciała.Są teraz zupełnie inne czasy niż kiedyś,teraz kobieta też może walczyć o miłość,dlatego teraz już wiem,że gdyby zaistniała taka sytuacja - nie ucieknę,nie odwrócę się kierowana strachem tylko zrobię ten krok do przodu i przekonam się że jednak można samemu coś zdziałać.W najgorszym wypadku poczuję gorzki smak porażki.Ale jak to mówią... "Co mnie nie zabije,wzmocni mnie".Teraz już wiem...dziękuję za pomoc:)

Owszem, w słowach ładnie to brzmi, trudniej to zastosować w życiu (tym bardziej, że sam mam z tym problemy ). W każdym razie życzę powodzenia i pozdrawiam

No cóż,brzmi bardzo ładnie:) Wiem,że nie będzie tak jak z ładowaniem konta w plusie na "123" ale przynajmniej będę się starała i pracowała nad tym a z czasem w końcu osiągnę pewnie jakiś rezultat:) Chciałabym bo jak widać narazie mam z tym wielkie problemy,jednak cieszę się,że odnalazłam w końcu jakiś punkt przyczepności,który wszystko psuje... to już coś.Muszę dać coś z siebie,bo nic samo nie przychodzi:)

Pozdrawiam i Tobie też życzę Powodzenia!
napisał/a: Kolorowy 2008-10-08 16:02
Fragma_88 napisal(a):
Kolorowy, rozumiem że to miało być śmieszne?


To przepraszam.
napisał/a: Fragma_88 2008-10-08 17:19
Kolorowy, to nie był za dobry żart ale przeprosiny przyjęte:)
napisał/a: No Good 2008-10-29 23:06
Fragma_88 napisal(a):
Czasami mam wrażenie,że jestem zbyt DZIWNA żeby dogadać się z facetem.Po prostu nie rozumiemy się,już wolę samotność.

Faceci mówią do mnie innym językiem,nie rozumiem ich.Oni mnie.I cóż.


i vice versa...

No ale w sumie w tym przypadku cie rozumiem, bo jakbym byl sobie dziewczyna...i jakis koles ciagle by mi pisał o tym co by mi zrobił z moja pupka a czego nie...no to w pewnym dniu...ja bym mu zrobiła z jego pupką...jesień sredniowiecza...i temat byłby skończony mojej pupki..i tego co on chce z nia zrobić, bo by nie miał swojej i musiałby się tym martwic...nastepnym razem przemyslałby co chce mi napisac na moim personalnym GG

no, żenujące...co za typson dziwny, co on? dojrzewa? popedu nie zaspakaja? ehhhh
napisał/a: Fragma_88 2008-10-30 16:18
No Good, ta sprawa jest już troszkę przedawniona:) ja już z nim nie rozmawiam.Widziałam go jakiś czas temu z laską,całowali się więc chyba to była jego girl:) chociaż pewna nie jestem bo z nim różnie bywa.W każdym razie to nikt ważny,z kimś takim jak on nie ma sensu się kumplować.Na własne życzenie wylądował w worku z napisem 'Frajer' i już z niego nie wyjdzie:) ale dał mi lekcję,dzieki niemu zrozumiałam przed jakimi typami uciekać.A jest takich cała masa.Chodzi im po głowie tylko jedno,zamiast patrzeć dziewczynie w oczy,podziwiać jej poczucie humoru,szczery uśmiech gapią się na tyłek i myślą tylko o tym 'jak by ją przelecieć'.Pustaki,nic więcej:)