Dlaczego oni tak robią?

napisał/a: Magda 2008-05-25 13:05
Nie rozumiem tej sytuacji. A chcę zrozumieć. Wstrząsnęła mną ostatnio, gdy moja przyjaciółka opowiedziała mi jej finał. Szokujące jest dla mnie zachowanie jej faceta... Może Wy to rozumiecie?

Znali się kilka lat. Przez pół roku byli razem. Był to w prawdzie kontrowersyjny związek (on, 36 lat, po rozwodzie ma dziecko, ona, 19 lat, maturzystka), ale jednak do niego doszło. Przez swój nieudany związek, który traktował jako swoją porażkę, stał się bardzo zamknięty w sobie i ma strasznie niskie poczucie własnej wartości. Okazało się jednak, że mają wiele wspólnego. Oboje piekielnie inteligentni, ona bardzo dojrzała jak na swój wiek, oboje idealiści, ceniący te same wartości, mający podobne poglądy na wiele spraw. On spadł jej z nieba (uważała, że jest takim facetem, jakiego sobie wymarzyła), ona też w jego typie (chwalił ją zawsze, że jest spełnieniem jego marzeń, że chciałby mieć tak inteligentną żonę itd.). Wiem, że był to związek bardzo namiętny, lecz kryli się z nim przed ludźmi, bo ona bała się konsekwencji wynikających z bycia w związku z taką różnicą wieku (chciała z tym poczekać, aż przynajmniej stanie się studentką). I mimo, że dogadywali się dobrze, czuli się ze sobą dobrze, on był bardzo chlodny. Nie okazywał za bardzo uczuć, ona zaś jest osobą bardzo wylewną, ciepłą i troskliwą. Była zazdrosna o jego byłą żonę (bodajże rozwód miał 2 lata temu, czy jakoś tak), ale gotowa była to zaakceptować. Minęło pół roku ich spotykania się, on nagle zaczął się oddalać. Gdy zaczeli rozmawiać okazało się, że on zaczął myśleć nad tym wszystkim i powiedział, żeby się zastanowiła, czy chce z nim być, bo on nie chce mieć już więcej dzieci (uargumentował to tak, że nie chce, żeby jego drugie dziecko miało starego ojca, a zanim ona będzie chciała mieć dziecko, czyli ok. konca studiów, to uważa, że to za późno) oraz, że nie wyjedzie z ich miasta, bo tudno mu będzie znaleźć na tyle dobrą pracę, żeby utrzymać ją, siebie i płacić jeszcze alimenty na swojego syna. W ich rozmowach w przeciągu trwania związku przewijały się takie określenia jak "nie zasługuję, nie potrafię okazywać uczuć, itd.), które padły z jego ust. Był o nią zazdrosny, miał wrażenie, że nie jest jej wart, nie dowierzał w to, że spotkał taką kobietę. Po tej rozmowie, gdy powiedział o swoich wątpliwościach stwierdził, żeb to sobie przemyślała i że nie chce jej krzywdzić... ona się rozpłakała. On prosił, żeby nie miała do niego strasznego żalu... Mimo tego rozmawiali ze sobą normalnie, spotkali się parę dni po tej sytuacji i poszli na spacer do lasu. Wrócili nad ranem (nie wiem co tam robili:P). On wiedział, że ona ma studiować w innym mieście. Kiedyś się go zapytała, czy trzyma dystans daltego, że boi się, że się za bardzo zaangażują,a potem będą musieli cierpieć, a on przyznał, że tak (eh, pesymista, nie wierzy w miłość). Straciła z nim dziewictwo. Ona w końcu wyznała mu, że go kocha. On był zaskoczony, pytał się, czy jest tego pewna, czy przemyślała sobie to o czym rozmawiali. Od tej pory im ona starała siębyć bliżej niego, tym on bardziej się oddalał. Pewnego dnia wysłała mu smsa, czy się tego dnia spotkają, bo akurat ma wolne. A on ni stąd ni zowąd jej napisał, że myśli ,ze się nie spotkają, że lepsze są inne rozwiązania i relacje z rówieśnikami, a nie ze starszymi panami z brzuszkiem. Co ona zrobiła? Pojechała do niego, czekała pod drzwiami aż wróci. Czekała do 22, wymarzła się, ale się doczekała. On się zdziwił gdy ją zobaczył, ale uśmiechnął się do niej. Mówił, że nie mają o czym rozmawiać. Odwiózł ją do domu, ona złapała go za rękę w czasie jazdy. Pytała sie czemu po prostu nie może powiedzieć jej, że mu na niej nie zależy, żeby się odczepiła. A on na to, ze interesuje się ją, ale skoro do niej nie docierają racjonalne argumenty i tylko te słowa jej ułatwią odejście to stwierdza, żeby się odczepiła, że nie chce z nią być. Powiedział to z przekąsem, ale ona wiedziała, że on tak nie uważa, tylko wg tego co ona mu powiedziała, że tylko to na nią zadziała, chce jej ułatwić sprawę. Na koniec przytuliła się do niego, on ją odtrącił. Powiedziała, że go kocha, a on jej, że on jej nie, że żeby bdwoje ludzi było ze sobą to musi być miłość. Ona się zapytała, dlaczego jej tego na początku nie powiedział, tylko tłumaczył inaczej...a o ntylko się ciepło do niej uśmiechnął i odjechał.... Teraz nie chce się do niej odzywać. Unika ją. Nie odpisuje na smsy. Ma opisy na gg "Coś się pokręciło" i "Życie jest do d**". Gdy dowiedziała się, że jest chory, dzwoniła do niego , czy czegoś nie potrzebuje. Był bardzo niemiły w tej rozmowie i stwierdził, że nie...

No i powiedzcie mi jak to jest??? Niby spotkał kogoś o kimś marzył, wg tego co jej mówił i jak im się rozmawiało, a tu nagle właściwie z dnia na dzień taka decyzja. Pragnął czułości ,bliskości, inteligentnej kobiety... i to dostał. Narzekał na samotnośc, ale ma ją na własne życzenie. Moja przyajciółka teraz nie wei co robić, mam wrażenie czasami, że najchęniej pojechałaby do niego i błagała o powrót, ale ja jej tłumaczę, żeby nie naciskała. Nie rozumiem mężczyzn Dlaczego odkąd ona go pokochała i to wyznała, to on uciekał, mimo że podobno tego pragnął?;/ To straszne i mam nadzieję, że ja nigdy nie będę w takiej sytuacji...Mężczyźni są tacy nieprzewidywalni.
napisał/a: MonikaDaria 2008-05-25 13:10
Magda napisal(a):Mężczyźni są tacy nieprzewidywalni.

Sama sobie odpowiedzialaś na swoje pytanie
napisał/a: Mrówek 2008-05-25 13:52
Mi się wydaje, że on tak bardzo przestraszył się cierpienia, które by go spotkało, gdyby z tego związku nic nie wyszło, że woli zrezygnować już teraz. Strach przed utratą powoduje strach przed szczęściem, które można stracić.
napisał/a: Wariat 2008-05-25 15:04
a czy aby to nie Twoja historia?
napisał/a: Magda 2008-05-25 15:35
Wariat, na szczęście nie moja :)
napisał/a: syderyt 2008-05-25 21:36
Wyraz "oni" w temacie jest bezsensownym uogólnieniem. Nie można oceniać całości po jednym przypadku.

Para osób o której mowa w tym temacie dzieli wiekowa przepaść. 17 lat różnicy to za dużo nawet jeśli ona jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. Sądzę, że On dokonał słusznego wyboru. Trochę racjonalnego myślenia wystarczy by stwierdzić, że mimo tego, że bardzo się kochają ich związek byłby związkiem trudnym. Ona zapewne chciałaby mieć dziecko ale on nie chce. Z powodu takiego, że byłby dla niego dziadkiem. Zapewne są jeszcze jakieś racjonalne powody. Z miłości nie rezygnuje się od tak.

Magda, skoro tak Cię to ciekawi to nie lepszym rozwiązaniem byłoby zapytanie mu się dlaczego tak postąpił? My tutaj na forum nie znamy gościa i nie możemy tego w obiektywny sposób ocenić.
napisał/a: Magda 2008-05-25 22:03
Nie pytałam się jego, ponieważ go nie znam. widziałam go tylko parę razy.
Pytałam się tutaj, ponieważ zabolał mnie fakt, że ktoś odrzucił "szczęście podane na tacy". Ale masz rację, syderyt - to byłby trudny związek.
napisał/a: syderyt 2008-05-25 22:34
Magda napisal(a):Pytałam się tutaj, ponieważ zabolał mnie fakt, że ktoś odrzucił "szczęście podane na tacy"
Z tym odrzucaniem szczęścia to zapewne nie jest prosta sprawa. Zapewne coś go do tego skłoniło i na pewno nie było to łatwe. Nie znamy powodów jakimi się kierował więc nie możemy mówić, że od tak sobie odrzucił miłość.
Magda napisal(a):Nie pytałam się jego, ponieważ go nie znam. widziałam go tylko parę razy.
Nie znasz go. My też nie. Jak można obiektywnie ocenić to co zrobił?
napisał/a: Magda 2008-05-25 22:46
Obiektywnie napewno nie, ale myślałam, że może ktoś był w podobnej sytuacji, po jednej albo drugiej stronie.

Też myślę, że to nie była prosta sprawa, tzn. nie chce mi się wierzyć, że był skończonym draniem. Mimo wszystko to przykre. Na pierwszy rzut oka egoistyczne, ale jakby nie patrzeć na jej potrzeby też patrzył.
napisał/a: timona86 2008-05-26 14:43
mi się wydaje, że koleś chciał zerwać znajomość, tylko że nie potrafił tego powiedzieć prosto z mostu, coś tam kręcił, że dziewczyna na niego nie zasługuje i takie tam, a to jest po prostu zrzucanie z siebie odpowiedzialności za rozpad związku, takie moje skromne zdanie
napisał/a: Magda 2008-05-26 15:47
No tak, masz rację Timona, że często ludzie, gdy boją się powiedzieć prawdy to wymyślają różne rzeczy. Dlatego ja np. cenię sobie szczerość, chociaż nie wiem jakbym zareagowała będąc na miejscu tego faceta.
napisał/a: ~gość 2008-05-26 23:08
Jak dla mnie, podbudował się związkiem z młodszą a teraz już jej nie potrzebuje, a dwa że różnica wieku dość duża, może odpuścił bo ochłonął i doszedł do wniosku że nic z tego nie będzie ...

A bo faceci to świnie