Czy mozna jeszcze uratowac ten zwiazek?

napisał/a: unquiet 2009-04-12 12:05
Czesc. Pierwszy raz pisze na forum, ale mam problem, z ktorym nie potrafie sobie poradzic...Rozstalam sie miesiac temu z chlopakiem. Bylismy razem 10 miesiecy, kochalismy sie bardzo, ale oboje mamy silne charaktery i ciagle sie klocilismy. Rozstawalismy sie na 1-2 dni, a potem do siebie wracalismy. I znow bylo cudownie...az do nastepnej klotni..Tym razem jednak On stwierdzil, ze juz nie ma sily sie ze mna klocic, ze chce konca. Powiedzial, ze kocha mnie i nienawidzi jednoczesnie. Wiem, ze te klotnie ciagle rozstania to byla dzicinada. Przez caly nasz zwiazek balam sie, ze Go strace, ze nie jestem tak wazna jakbym tego chciala. A On po prostu kochal mnie troche inaczej niz sobie wyobrazalam milosc. Zawsze mi sie wydawalo, ze wina lezy glownie po Jego stronie, bo nie chce mnie zroumiec itd. Ale teraz mialam czas, zeby sie nad tym zastanowic i widze, ile w tym wszystkim bylo tez mojej winy. Wydaje mi sie, ze dojrzalam przez ten miesiac, spojrzalam na wszystko tez z Jego punktu widzenia. I bardzo chce jeszcze raz sprobowac. Jak Go przekonac, zeby dal nam jeszcze szanse, zeby mi zaufal? Czy jest jeszcze sens, skoro On tak kategorycznie mowi, ze ma juz dosc przykrych emocji? I czy On naprawde mnie jeszcze kocha?
napisał/a: Corolla86 2009-04-12 15:54
Myślę, że jeśli oboje się kochacie warto spróbować jeszcze raz.... Tylko naprawdę musicie się postarać i popracować trochę nad swoimi emocjami....Możliwe że całkowicie nie da się zmienić charakteru, ale można popracować nad pewnymi cechami charakteru...
Historia którą opisujesz wydaje mi się całkiem znajoma...sama przez to przechodziłam... :) Baa wydaje mi się jakbym to ja sama pisała... :) też myślałam zawsze, że to on jest tym złym, że to tylko jego wina, że on nic nie rozumie.....Kłóciliśmy się, rozstawaliśmy, schodziliśmy i tak w kółko, nie zliczę ile razy... To było bardzooo męczące...
Teraz jesteśmy zaręczeni, rozumiemy się bez słów, czasem zdarzy się jakaś sprzeczka ale szybko dochodzimy do porozumienia... Oboje dojrzeliśmy, ja też zrozumiałam wiele, przede wszystkim to, że to ja byłam też tą zołzą..a nie tylko on tak jak wcześniej mi się wydawało...
Obiecaliśmy sobie że staniemy się lepszymi ludźmi i staramy się, aby tak było :) i...śmiejemy się teraz z tego naszego burzliwego okresu młodości...
Dlatego jeśli naprawdę się kochacie, chcecie być razem, a przeszkodą w tym są tylko Wasze charaktery spróbujcie to zmienić.... Szczera rozmowa, wyznanie wszystkiego, nawet tej krytyki, obiecanie poprawy, kompromisy i...wytrwanie w tym :) trzymam za Was kciuki :)
pozdrawiam
napisał/a: TheReds 2009-04-12 21:59
Ja nie dawno mialem taką samą sytuacje i jak narazie nie zapeszać jest dobrze :) sądze że jak powiesz mu to samo co napisałaś na forum i jeżeli Kocha to uda się i Wam ;)

Pozdrawiam ;)
napisał/a: Misia7 2009-04-13 13:59
unquiet, jesteście juz trochę razem. Piszesz, że sie kochacie. Więc wydaje mi się, że warto jeszcze raz spróbować. Porozmawiaj z nim i powiedz, że duzo zroumiałaś. Pokaż mu, że wasze bycie razem ma jeszcze sens i że jesteście w stanie zmienić wszystko na dobre. Życzę Ci powodzenia.
napisał/a: unquiet 2009-04-13 14:55
Tylko problem wlasnie w tym, ze ja nie jestem pewna czy On mnie jeszcze kocha. Tak jak pisalam, od miesiaca nie jestemy razem. I nie wiem czy Jego niechec do sprobowania jeszcze raz wynika ze strachu, ze nam sie nie uda, czy z tego, ze nie mnie nie kocha. I nie wiem juz jakich argumentow uzyc...
napisał/a: Misia7 2009-04-16 13:38
unquiet, Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Zadzwoń do niegom, zaproponuj spotkanie, ale nie mów przez telefon o co ci chodzi. Jak się spotkacie wybadaj go a po tem wyłóż mu kawę na ławę i koniec. Przynajmniej będziesz wiedziałą na czym stoisz i czy warto jeszcze się łudzić, że kiedyś będziecie razem. Powodzenia
napisał/a: glimm 2009-04-16 18:55
Ja rozstałam się z chł. po 14 miesiacach. Będąc z nim nie doceniałam tego co miałam. Dopiero gdy uświadomiłam sobie,że nie mam prawa aby do niego zadzwonić, że on może przytulić inną po prostu się załamałam, to dało mi siłę, aby móc się zmienić, sprawić aby było mu lepiej ze mną. Nie pozwoliłam na to aby zapomniał o mnie. Dzwoniłam, pisałam do niego, a gdy się spotkaliśmy nie potrafiliśmy przestać się dotykać, całować. Teraz wiem, że nie mogę być taka jak kiedyś, Tobie też tego życzę. Nie poddawaj się, jeżeli kochasz.
napisał/a: ~gość 2009-04-18 22:39
Ludzka rzecza jest bladzic boska wybaczac czy jakos tak :P
Jesli sie zrozumie swoje bledy i wykaze chec ich naprawy to nei ma zle :)

ps nei bede biadowlic jzu o swoich osobistych "doswiadczeniach"

POZDRO :)