Czy faceci boja się ślubu?

napisał/a: kamilkakac 2007-04-16 17:22
Chociaż jestesmy ze sobą z F. dopiero pół roku to już były rozmowy o ślubie :) strasznie się kochamy więc nie ma dla nas tematów tabu. chcemy być ze sobą do końca, ale F. czuje się jeszcze nie dojrzały do podjęcia takiego kroku :) mówi, że wszystko przyjdzie we własciwym czasie :) jej jak ja GO kocham
napisał/a: ninka4 2007-04-21 15:43
Ja z moim prawie mężem jesteśmy chyba najlepszym przykładem niezdecydowania i strachu przed ślubem.
Już trzy razy odkładaliśmy tą decyzję. Tchórzymy. Zwyczajnie tchórzymy
napisał/a: dark_salve 2007-04-21 16:14
Anielica napisal(a):Jak to jest, że my, kobiety, z reguły marzymy o ślicznej sukni i wyjściu za mąż, a oni wcale o tym nie myślą...


No proszę Cię bardzo... nie wypowiadaj się za wszystkich... może akurat Ty takowych znasz, którzy o tym nie marzą i nie myślą :P

sylwia napisal(a):Dokładnie. Tak więc, to my jesteśmy najważniejsze, bo cóż by ta głowa bez szyi uczyniła???


Jasne. Wy jesteście najważniesze... tylko że czasami głowa bez kręcenia szyją potrafi dużo zrobić... no ale cóż - solidarność janików

slonko napisal(a):Całkowicie się zgadzam! Nawet nie sądziłam, że tak często mój ukochany będzie się mnie pytał o zdanie. Tak naprawdę to kobieta wszystko robi i tak kieruje facetem, żeby wyszło na jej ;P


Ciekawe stwierdzenia. Że kobieta wszystko robi i tak kieruje facetem - za dużo ogólników. Zapominacie o jednostkach (licznych) które są inne.

Anielica napisal(a):My jesteśmy dość sprytne,by tak potoczyć wszystko,by wyszło na nasze, a oni myśleli, że wygrali


Wy jesteście sprytne a z Nas są niezdary... czy tak to mam rozumieć? Tzn co? My jesteśmy Ci gorsi, Ci niewolnicy, Ci z niskim IQ, Ci co przegrywają? :D Interesujący :P

Anielica napisal(a):Ale co jeśli nie chcą ślubu np. dlatego, że uważają że to nie cementuje związku? Że to tylko papierek?


No cóż... przyszła chyba taka jakby "moda" na życie bez ślubu... ale co to wtedy za życie? Ślub to coś pięknego co trzeba przeżyć. Ślub to także nowa rodzina, takie duchowe związanie się ze sobą.

kasia_a napisal(a):często powstrzymuje ich tez status materialny - a raczej jego brak - wielu mężczyzn uważa, że nie może wziąśc ślubu bo nie może zapewnić godnego życia swojej przyszłej rodzinie


No znam wielu takich co z powodu kasy nie wiążą się nawet w poważniejsze związki nie mówiąc już o ślubie.

SUMA SUMARUM

Mężczyzna i kobieta to są istoty ludzkie... ale mężczyna jest duchowo i fizycznie inaczej zbudowany niż kobieta, co za tym idzie, w różnych tematach, dziedzinach życia kobieta wynajduję wady u mężczyzn i na odwrót. Kobiety bardziej przeżywają ciążę i narodziny, ślub i czy swój makijaż oraz ubiór i wygląd. Facet zaś (w zależności który) przeżywa swój pierwszy i kolejny samochód, swoją siłę, znajomość w jakiejś dziedzinie sportu itd itd. To nie tak że kobiety to szyje a faceci to głowy. To nie tak że Wy wygyrwacie, to nie tak - że "faceci" boją się ślubu. No. To tyle :D
napisał/a: ninka4 2007-04-21 16:49
Zaraz pewnie mi się oberwie ale zgadzam się z dark_salve.
Związek z moim prawie mężem uważam za wyjątkowo udany. Jest to chyba wynikiem naszych ciągłych rozmów i próby zrozumienia siebie na wzajem. Jesteśmy ze sobą 7 lat. Od 4 mieszkamy razem. On dużo zarabia. Ja zarabiam troszkę mniej, ale i tak dużo jak na polskie realia.
Kochamy się bardzo, niedługo będziemy mieli dziecko.
Jak już wcześniej pisałam nie zdecydowaliśmy się na ślub. Nie dlatego, że On się tego boi. Ale dlatego, że po długich rozmowach doszliśmy do wniosku, że oboje (ja chyba troszkę bardziej) nie rozumiemy idei ślubu.

Ja staram się codziennie wyglądać pięknie, a on sprawia, że każdego dnia czuję się jak księżniczka. Nie mam więc potrzeby włożenia na siebie białej sukni.
Pomimo upływu siedmiu lat nadal jest pełno romantyzmu i magii. Wiem jak bardzo mnie kocha i on wie jak bardzo kocha mnie, czy trzeba to komuś udowadniać? Cóż z tego, że nie mam obrączki na paluszku (pierścionek zaręczynowy od 4 lat)?
Niedługo urodzi sie nasze dziecko. Ja będę mamą on tatą, a to będzie nasz potomek/potomka i nic tego nie zmieni.

Jeśli jemu większą przyjemność sprawi wyjście z kumplami na mecz niż pójście ze mną np na zakupy niech idzie. Po co kogoś uszczęśliwiać na siłę. Jesteśmy przecież suwerennymi jednostkami. Oprócz wspólnego życia każde z nas ma swoje. Jesteśmy niezależni i wolni. Może dlatego tak bardzo się kochamy. Ja nie staram się nim kierować. on nie kieruje mną. Nikt nie jest głową nikt szyją. Jeśli na czymś ja się znam lepiej pyta mnie o zdanie. Gdy na jakiś temat On ma więcej do powiedzenia zawsze proszę o radę.

Nawet jeśli nie interesuje mnie wynik zawsze pytam jak było na meczu, a On z zainteresowaniem opowiada.
Nawet jeśli nie interesują go moje nowe buty, albo kolor paznokci stara się zauważać. Pochwalić, że ładnie.

Oboje czujemy, że druga osoba interesuje się nami. Szanujemy swoje zainteresowania, poglądy i dziwactwa. Ja toleruję porozrzucane skarpetki, podnoszę niemarudząc. On wie, że mam fobie na punkcie ubrań w szafie (taki mój świr) ubrania wiszą na przemian na białym i różowym wieszaczku. Jak wkłada moje rzeczy do szafy to choć go to wkurza układa tak jak ja lubię

A ślub...z pewnością niezapomniana chwila, pamiątka i obrączka na palcu. Tylko czy to tak naprawdę jest tak bardzo ważne
napisał/a: dark_salve 2007-04-21 17:16
ninka, ale się Twojego posta lekko czytało. Nic tylko pogratulować i życzyć Wam te wspaniałej miłości do ostatniego oddechu na tej planecie. Może obrączka nie jest tak ważna, papierek też... ale myślę że mimo wszystko możliwość przeżycia tego wyjatkowego wydarzenia jakim jest ślub i wesele... chyba warto.
napisał/a: ~gość 2007-04-21 19:13
ninka napisal(a):Tylko czy to tak naprawdę jest tak bardzo ważne


No wiesz...zależy dla kogo. Gratuluję Wam takiego związku. Ale nie podzielam wyboru. Nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie. Po prostu...tak mnie wychowano i nie mogę się doczekać, kiedy złożymy razem przysięgę nie tylko przed sobą, znajomymi i rodziną, lecz przed Bogiem. Nie wiem, jak to nazwać..ale na pewno będzie to swego rodzaju dopełnienie. To nie tylko papiery, podpisy...jak się często mówi. Dla mnie to ma wymiar duchowy..i zobowiązuje. Nakłada odpowiedzialność.

A co do tematu...moj Marek nie bal się tego kroku. Po prostu od początku prawie wiedzieliśmy, ze to nastąpi. Przeszliśmy wspolnie kilka etapów, zaczęliśmy się starać o mieszkanie, potem Marek sie oświadczyl..Gdy pytałam go o to, odpowiadal, że nie boi się niczego, że jest pewny, ze to ze mną chce spędzić życie i nawet fakt zareczyn przed rodzicami wcale go nie stresował. On to przyjąl jako naturalną kolej rzeczy. Pewien etap w związku, ktory po prostu nastąpil
napisał/a: marionette 2007-04-21 20:26
ninka napisal(a):Ups konkubinat jak to strasznie brzmi. Strasznie nie lubię tego łowa. Od razu kojarzy mi się z nagłówkiem w lokalnej gazecie:
W nocy z piątku na sobotę podczas libacji alkoholowej Anna G. zaatakowała swojego konkubenta Zbigniewa W. nożem kuchennym
hahaha, dokładnie tak samo mi się kojarzy! :)

a mój facet boi się wszystkiego co związane ze mną, na czele ze ślubem. pieprzony tchórzliwy drań.

mam już dość tego wszystkiego
napisał/a: ninka4 2007-04-21 20:42
A wiecie dziewczyny co jest najzabawniejsze. Nie rozumiem istoty ślubu. Nie widzę romantyzmu w samej ceremonii, a na każdym ślubie na którym jestem (a taki wiek, że non stop śluby koleżanek, kolegów, kuzynek itd) płaczę tysiąckroć mocniej niż na pogrzebie
Nie wiem czemu.

Oj Marionette nie zazdroszczę Ci. My oboje nie mamy parcia na ślub, ale jestem w 100% pewna, że gdybym ja chciała, gdyby to było dla mnie ważne to mój partner nie wahałby się ani chwili. A długo jesteście razem??
napisał/a: marionette 2007-04-21 20:46
ninka napisal(a):My oboje nie mamy parcia na ślub, ale jestem w 100% pewna, że gdybym ja chciała, gdyby to było dla mnie ważne to mój partner nie wahałby się ani chwili

ech, to nie o to chodzi.
nawet nie chce mi się o tym gadać.
napisał/a: jagienka2 2007-04-22 00:42
A moj chyba dojrzał do tej decyzji fakt sresował sei przed zaręczynami ale teraz juz ok on wie ze ja jestem dla niego a on dla mnie :D!!
A jesli chodzi o konkubinat to mi sie to nie podoba!! Slub jest dla mnie czyms waznym nie tylko papierkiem ale czyms co jest naprawde wazne co zobowiazuje do odpowiedzialnosci za druga osobe za siebie za zwiazek!!
To początek nowego zycia :) to cos pieknego!! ( choc niektorzy twierdza ze slub psuje wszystko ja w to nie wierze)!!!
napisał/a: Sara1 2007-04-22 00:47
dla Mojego M. ślub jest ważny i tylko będziemy niezależni finansowo to się pobieramy. dla nas nie jest to tylko formalność, tak jak napisała jagienka, ślub zobowiązuje i my bardzo byśmy chcieli podjąć to zobowiązanie... jak najszybciej
napisał/a: jente8 2007-04-22 09:59
ninka - mi po przeczytaniu Twojej historii aż się ciepło na sercu zrobiło... tworzycie piękny związek. A strach przed ślubem? Niezrozumienie idei ślubu? Każdy człowiek ma własne podejście, własne poglądy. Mimo wszystko życzę Wam, żebyście w końcu zrobili ten krok, przed którym cofaliście się już 3 razy... ale najbardziej życzę Wam, żeby ta miłość i szczęście trwały już zawsze. A ślub - to Wasz wybór.

Jak już pisałam w innym temacie, dla mnie ślub to naturalna kolej rzeczy. Nie wynika to raczej z zasad narzuconych przez kościół czy z wymagań środowiska, w jakim żyję... po prostu zawsze żyłam w przekonaniu, że kiedy znajdę mężczyznę, z którym będę chciała spędzić resztę życia, to za niego wyjdę. To dla mnie po prostu naturalne. W konkubinacie chyba by mi czegoś brakowało...

Czy faceci boją się ślubu? Niektórzy. Znam wielu takich, którzy rzeczywiście się boją i takich, którzy wzięli ślub, chociaż tak naprawdę tego nie chcieli. Myślę, że może to być strach przed ograniczeniem, "uwiązaniem", czasami przed "dorosłością", odpowiedzialnością. Bardzo naturalna jest też obawa, że nie będą w stanie utrzymać rodziny, nie sprawdzą się w roli męża i ojca... Obaw może być mnóstwo. Są też kobiety, które się ślubu boją albo go nie chcą. I tutaj tak samo - może to być obawa przed ograniczeniem, przed byciem żoną i matką ale także - chyba często - obawa przed tym, że to już taki "nieodwracalny" krok. Słowa "nigdy" i "zawsze" mogą trochę przerażać. I to niezależnie od płci. A niektórzy ludzie po prostu nie odczuwają potrzeby wzięcia ślubu. Tak zostali wychowani, albo takie mają poglądy. I w momencie, kiedy kobieta, która marzy o ślubie, trafia na mężczyznę, który uważa go za zupełnie niepotrzebny, to może pomyśleć, że on się ślubu boi. A on ma po prostu inne podejście do tych spraw...

Mój mężczyzna ma na szczęście podejście podobne do mojego i chyba nie boi się ślubu. Przynajmniej mam taką nadzieję Może w momencie, kiedy ten dzień będzie się już zbliżał wielkimi krokami, pojawi się jakiś stres, ale to tak samo u niego, jak i u mnie. I to nie będzie strach typu "nie, nie chcę ślubu", a tylko stres wywołany ważnym wydarzeniem w naszym życiu.