I tu zaskoczenie – szczególnie dla tych, którzy wciąż mają w pamięci ostatnie taneczne dokonania macierzystej formacji Tracey. Za partnerów procesu twórczego ma wprawdzie międzynarodową śmietankę specjalistów od elektronicznych nowych brzmień, ale klubowa młodzież niewiele znajdzie tu dla siebie. Prędzej dojrzali fani alternatywnego, minimalistycznego popu z sentymentalną nutą lat 80. w tle. Zamiast kolekcji potencjalnych singlowych przebojów pani Thorn ma dla nich zestaw przeszywających smutkiem i chłodem pięknych piosenek o emocjonalnych rozterkach mieszkanki wielkiego miasta, która jest po czterdziestce. Próżno szukać też jakichś efektownych aranżacji i wysublimowanych muzycznych struktur, to są raczej wokalne miniatury, ale gdy ktoś ma głos tak wyjątkowy, jakiekolwiek studyjne fajerwerki są zbędne.
Bartek Winczewski/ Przekrój
Tracey Thorn „Out Of The Woods”, Virgin, 41’34, 64 ZŁ