Asia nie zatrudniła Wojtka Waglewskiego, za to innego Wojtka, Kucharczyka – swojego brata. Prawie 10 lat grali razem w Mołr Drammaz, ale dwa lata temu ona wzięła urlop macierzyński i zaczęła pisać własne piosenki. Nagrywała w kuchni, gdy gotowała, w szafce, bo było cicho, i wieczorami, poza domem, kiedy słychać było cykady. Jej ballady z akustyczną gitarą nie ustępują utworom CocoRosie. Nie zatrudniła profesjonalnych muzyków sesyjnych i producentów, za to pomogły dzieci, z którymi prowadzi na co dzień zajęcia pedagogiczne. Razem z nią śpiewały, a raczej krzyczały w chórze, grały na gazetach i szklankach. A każda piosenka to inna historia, ułożona ze słów z magnesów na lodówce albo wyginająca słowa („oh please, please, please, kiss me quick, quick, quick, bo niedługo mogę znik, nik, nik, nąć, nąć, tonąc tnąc, nąc, nąc”). I żadnego magicznego wulgaryzmu, najwyżej „morwa w kubeł”. Po prostu pop dla małych i dużych dzieci.
Jacek Skolimowski/ Przekrój
Asi Mina „Wszystko mam! Tylko gdzie?”, Mik Music 2006