O jego romansie dowiedziałam się przypadkiem. Byłam zdruzgotana, ale próbowaliśmy ratować naszą miłość. Odkryłam jednak, że nadal spotyka się z tamtą kobietą. Pewnego dnia powiedział mi, że to jego druga połowa, prawdziwa miłość, szansa na szczęście. Odszedł, a przecież chciałam mieć razem z nim dom, rodzinę, dzieci, wspólne życie. Teraz zostałam w pustce. Czuję się oszukana. Wszystko straciło sens.
Znam ten scenariusz na pamięć. Wysłuchałam kilkadziesiąt podobnych historii. Pustka, brak sensu, a przecież w życiu bywa lepiej i gorzej. Zdarzyła się wspaniała miłość, a potem rozstanie. Życie płynie dalej, to nie koniec świata. On nie oszukiwał. Kochał. Tylko nagle albo stopniowo przestał. To trochę tak, jakby spalił się dom. Trzeba usunąć zgliszcza i budować od początku. Nie ma wyjścia. Najwspanialej żyje się przy boku ukochanej osoby, ale rozstania wpisane są w nasze życie. Przyjaciele wyjeżdżają, czasem ktoś umiera, innym razem odchodzi. To trudne, ale trzeba się podnieść, pozbierać, ułożyć wszystko na nowo. Nie można budować związku z obawą, że znowu się nie uda. Miłość jest piękna, gdy poddajemy się jej spontanicznie.
Tylko że nawet w największym szale uniesień warto jedną nogą trzymać się ziemi. Ta noga pozwoli przetrwać, kiedy niespodziewanie pojawią się wyboje. To gwarancja, że utrzymamy się w pionie, że możemy liczyć na siebie. Przecież każda z nas daje sobie radę w trudnych sytuacjach. Jest jeszcze praca, rodzina, znajomi, przyjaciele. Do nich można się zwrócić w potrzebie, w uczuciowej pustce.
Warto też wyciągnąć słuszne wnioski z tej smutnej lekcji. W związku ważne są obie strony. Każda z nich musi się rozwijać i zaspokajać swoje potrzeby i pragnienia. Jeśli ktoś odchodzi, druga osoba pozostaje z dorobkiem kilku lat. Skończyła studia, kupiła samochód, nauczyła się żeglować, zwiedziła Rzym. Z tym zaczyna się zupełnie inaczej niż z brakiem wiedzy życiowej i doświadczenia. Żyć dla innych można wtedy, gdy jest się silną osobą. Tę siłę zdobywamy, rozwijając się, ucząc poprzez doświadczenia. Żeby to robić, trzeba od czasu do czasu myśleć o sobie. Miłość buduje naszą siłę, kiedy w miejsce uzależnienia od drugiego człowieka pojawia się umacnianie wiary we własne możliwości.
Gdy następnym razem coś zaiskrzy, pomyśl, ile możesz zyskać dzięki tej miłości. Nie zapominaj, że samotnie lub z nim spędzasz jedno jedyne życie. Stąpaj twardo po ziemi przynajmniej jedną nogą. Nie odkładaj swoich pragnień na później. Zaspokajaj je teraz, by nie stracić okazji. Jesteś ważna i dlatego musisz się rozwijać, stawać coraz mądrzejsza. Jeśli wszystko i wszyscy wokół zawiodą, zawsze możesz liczyć na siebie.
Katarzyna Korpolewska, psycholog, właścicielka firmy doradztwa personalnego, wykładowca Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych.