Przed północą

Po raz pierwszy spotkali się przed wschodem słońca w pociągu do Wiednia. Dziewięć lat później wpadli na siebie w Paryżu przed zachodem słońca… Brzmi znajomo?
/ 19.06.2013 08:22

Po raz pierwszy spotkali się przed wschodem słońca w pociągu do Wiednia. Dziewięć lat później wpadli na siebie w Paryżu przed zachodem słońca… Brzmi znajomo?

Przed północą

Bohaterowie filmów „Przed wschodem słońca” i „Przed zachodem słońca” znów się spotkają. Na finał trylogii romantycznej z Julie Delpy i Ethanem Hawkem w rolach głównych czekaliśmy osiemnaście lat. Reżyser i scenarzysta Richard Linklater pozwolił dorastać Jesse i Celine razem z widzami. Każdą z części serii realizował po dziewięcioletniej przerwie. Wspólną przyszłość Francuski i Amerykanina postawił pod znakiem zapytania i trzymał nas w niepewności aż do dziś. Znakomite „Przed północą” jest dowodem na to, że warto było czekać.

Ten, kto spodziewa się wisienki na weselnym torcie i miłosnych westchnień, jest w błędzie. To dośpiewacie sobie sami. W dobrym związku im dalej, tym ciekawiej, dlatego twórca filmu „Przed północą” rzuca nas na „głęboką wodę”, w sam środek skrzącej się, intensywnej relacji między kobietą i mężczyzną, która trwa od wielu lat. Robi to z genialnym wyczuciem. Będziecie mieć wrażenie, że na ekranie ktoś cytuje rozmowę, którą wczoraj prowadziliście ze swoim partnerem w sypialni i przy tym jeszcze potrafi porządnie was rozbawić. Czarująca inteligentnym humorem Julie Delpy (momentami lepsza niż w filmie „Dwa dni w Paryżu”) i uroczy jak zawsze Ethan Hawke w rolach Jesse i Celine czują się wyśmienicie. Garściami czerpią ze swoich życiowych doświadczeń, mówią językiem, który wszyscy doskonale znamy, momentami ich dialogi przypominają najlepsze komedie Woody’ego Allena. Po tym filmie trylogia Richarda Linklatera została okrzyknięta na festiwalu w Berlinie największym romansem współczesnego kina. Nie przegapcie tego wydarzenia!

Przed północą

Przed północą

Redakcja poleca

REKLAMA