Twórcy filmowej sagi zaczynają się specjalizować w sztuce kompresowania treści opasłych tomów autorstwa J.K. Rowling ("Zakon Feniksa" liczy 954 strony). Dzięki poważnym skrótom i kilku zmianom (za niektóre z nich fani cyklu mogą się obrazić) film trwa niecałe 2,5 godziny.
Niestety, po drodze zgubiły się ponura atmosfera powieści, magia i emocje. Te ostatnie są w filmie płaskie jak strony szmatławego "Proroka Codziennego" (czarodziejskiej gazety w świecie prozy Rowling). Harry wraca na piąty rok do Hogwartu, który zaczyna przypominać szkołę marzeń ministra Giertycha: działa według systemu zakazowo-nakazowego, a profesor Umbridge, nowa nauczycielka, wprowadza w życie program zero tolerancji dla zbuntowanych uczniów. Do tego czarodzieja dręczą problemy sercowe i widmo Sami-Wiecie-Kogo. W efekcie "Harry..." jest po prostu wymęczony.
Miejmy nadzieję, że do czasu ostatnich dwóch filmów odżyje lub odrodzi się jak Feniks z popiołów.
Ola Salwa/ Przekrój
"Harry Potter i Zakon Feniksa", reż. David Yates, USA, Wielka Brytania 2007, 138’, Warner Bros Poland, premiera 27 lipca 2007 r.

Harry bez pary
Piąty film o kinderczarodzieju jest najmniej magiczny z cyklu i na dodatek... wymęczony.