„9” – cyfrowa nuda

9 fot. Monolith
Ta animacja dowodzi, że komputer nie zastąpi człowieka. Nawet w kinie.
/ 18.09.2009 15:33
9 fot. Monolith
Podziwiam spójność formy i treści animacji „9”. Jej akcja dzieje się w bliżej nieokreślonym czasie, ludzkość przestała istnieć, a świat jest zniszczony i zdominowany przez maszyny. Niestety, film jest pozbawiony duszy-  jak one. Jakby podczas tworzenia „9” więcej miał do powiedzenia program komputerowy niż sam reżyser Shane Acker. Wprawdzie ponure postapokaliptyczne pejzaże robią wrażenie, ale ich piękno nie rekompensuje braku wciągającej historii. Ta ostatnia jest wątlutka – lalkopodobne ludziki z numerami zamiast imion i szczytnym celem zamiast osobowości mają pokonać maszyny i dać Ziemi nową nadzieję. Między cyfrowymi bohaterami nawiązują się przyjaźnie, odwaga zostaje nagrodzona, egoizm ukarany. Nuda, nuda, nuda.

Początkowo „9” był filmem krótkometrażowym i do tego niemym. Shane Acker rozdął historię do niemal 80 minut i dokleił do niej luźno związane z akcją epizody na zlecenie producentów, w tym Tima Burtona. Niech jednak obecność na plakacie nazwiska twórcy „Gnijącej panny młodej” was nie zmyli. „9” ma niewiele wspólnego z tymi filmami – nie ma tu choćby grama ekscentryzmu  w budowie świata oraz przewrotnego poczucia humoru ą la Burton. „9” dzielą też lata świetlne od „Wall-e”, którego bohater jest równie ekspresyjny jak tytułowa laleczka, a jednak wzbudza więcej emocji. A to one wciąż są najważniejsze w kinie. „9” przy całej swojej urodzie to kolejny dowód na to, że maszyny, i te zajmujące się animacją, i te robiące pieniądze, nie sprzyjają kreatywności. Mimo wszystko na swojego MacBooka wciąż patrzę bez niepokoju.

„9”, Reżyseria: Shane Acker, Produkcja: USA, Dystrybutor filmu: Monolith, Czas trwania: 79 min., Premiera 18 września 2009

Redakcja poleca

REKLAMA