Wenecja - Miasto karnawału i miłości

Wenecja fot. ONS
Nie ma drugiego miasta na świecie, które tak rozbudzałoby wyobraźnię i przyciągało tylu turystów spragnionych dobrej zabawy i romantycznych uniesień.
/ 24.02.2009 09:30
Wenecja fot. ONS
Choć karnawał, na który do Wenecji przyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy turystów (rekord padł w roku 2007, gdy było ich aż 140 tys.), już się kończy, nie trzeba tego żałować. Zdaniem znawców, to właśnie post jest najlepszm czasem, by odwiedzić to miasto, poczuć jego prawdziwy rytm i smak. I jak to po sezonie – za niższą niż zwykle cenę.

Miasto na wodzie

Pierwsi mieszkańcy Wenecji, którzy przybyli na wybrzeże Adriatyku i w 421 roku założyli tu miasto, nie mieli łatwego życia. Walcząc z bagnami i niszczącymi przypływami morza, zbudowali miasto na 118 wyspach połączonych 150 kanałami i 400 mostami. Stworzyli prawdziwą perłę architektury i miejsce, gdzie na romantyczne wypady wybierają się zakochani z całego świata. Również z Polski, bo np. Janusz Józefowicz przyznał, że właśnie tam poprosił Nataszę Urbańską o rękę.

Gondolier znad... wisły

A jak Wenecja we dwoje, to i przejażdżka gondolą! Nie każdy może być gondolierem. W Wenecji to profesja niedostępna dla obcych, od wieków dziedziczona z ojca na syna. Jedyny wyjątek zrobiono dla pochodzącego z Warszawy Kuby Rekwirowicza. Nasz rodak mówi, że doświadczył podwójnego cudu: raz – gdy dowiedział się, że może terminować u jednego z mistrzów, drugi – gdy zdobył licencję uprawniającą do wykonywania zawodu gondoliera. Trzeba przyznać, że intratnego, bo oficjalna (zatwierdzona przez władze miejskie) stawka za 40-minutowy rejs to 80 euro. Na szczęście można (i trzeba!) ją negocjować.

Bacaro, szkło i stare koronki

Wędrując malowniczymi zakątkami Wenecji, koniecznie trzeba wstąpić do baru bacaro i skosztować jedzonych na szybko miejscowych specjałów – „cichetti” (przekąsek), popijanych zwykle „ombra” (szklaneczką wina). I oczywiście kupić prezenty dla najbliższych. Drobną biżuterię ze słynnego szkła z Murano można kupić nawet za 2–5 euro. Niestety, równie znane weneckie koronki są znacznie droższe (mała serwetka kosztuje co najmniej 40 euro). Zawsze jednak można wybrać się na wyspę Burano i podpatrzyć koronczarki przy pracy, a potem... wziąć z nich przykład.

Jak dojechać? Najszybciej – samolotem. Połączenie oferuje m.in. LOT (z przesiadką w Monachium, ok. 1450 zł za bilet w obie strony) i Alitalia (z przesiadką w Rzymie, ok. 1200 zł). Można też jechać pociągiem (z przesiadką w Wiedniu, bilet ok. 670 zł, www.pkp.pl). Bezpośrednie połączenie autobusowe oferuje np. Eurolines (bilet z Warszawy kosztuje od 490 zł w obie strony, www.eurolines.pl). Na podróż samochodem przez Czechy i Austrię musimy zarezerwować ok. 12 godzin.

Gdzie spać? Noclegi od 40–50 euro za dwuosobowy pokój zarezerwujemy np. na stronie www.bbplanet.it

Jak się poruszać? Najwięcej zobaczymy, chodząc pieszo lub poruszając się wodnymi tramwajami. Pojedynczy przejazd kosztuje aż 5 euro, ale za bilet 24-godzinny zapłacimy 12, a 72-godzinny 25 euro.

Redakcja poleca

REKLAMA