Jeśli marzysz o obłędnie długich rzęsach, sięgnij po tusz maksymalnie wydłużający i pogrubiający włoski. Nałożony nawet trzy-, czterokrotnie (zwłaszcza na rzęsach blisko zewnętrznych kącików oczu) da spektakularny efekt. Dodatkowo podbijesz go, malując czarnym eye-linerem kreskę na górnej powiece. Modne są linie dosyć grube, a takie na szczęście dużo łatwiej zrobić niż te cieniutkie. Po prostu kilkakrotnie poprawiasz ślad eye-linera, aż do momentu, gdy uzyskasz zadowalający efekt. I to wystarczy!
Jasna lub lekko opalona skóra, blade usta i w kilka minut masz gotowy wyrafinowany makijaż na wieczór.
Druga opcja: mocne usta. Projektanci, a w ślad za nimi producenci szminek, proponują nam w tym sezonie nasycone pigmentem, zdecydowane odcienie czerwieni, bordo i różu (odcień fuksji). Nakładaj je staranniej niż w poprzednich sezonach. Konturówka nie jest konieczna, ale użyj jej, jeśli boisz się, że szminka wyjdzie poza kontur ust. Jednak uwaga, kreska absolutnie nie może być widoczna! Makijażystka marki Helena Rubinstein, Stephanie Peirello-Hevre, zdradziła nam świetny sposób na malowanie ust: wykonuj szminką nie ruchy pociągłe (na przykład z lewej na prawą), lecz tak jakby od środka ust, krótkimi pociągnięciami jedno za drugim. Wtedy usta wyglądają świeżo i naturalnie, a pigment dosyć mocno trzyma się skóry.
Jeśli natomiast lubisz malować zarówno oczy, jak i usta, nie wybieraj, tylko skomponuj jedno z drugiem. „Smokey eyes” plus fuksjowe usta mogą ze sobą za bardzo konkurować, ale już czerń w połączeniu z klasyczną czerwienią wytrawnego wina będzie bardzo zmysłowa, ciepła, kobieca.
I nie zapomnij o manikiurze. Najmodniejsze lakiery na paznokciach mają kolor… oczywiście czerwony lub czarny!
Anna Kondratowicz