Motywem przewodnim tego niemalże teatralnego przedstawienia, które miało miejsce w Paryżu, były czarownice, historia pogaństwa, rytuały i magia. Sceneria uwydatniała mroczny klimat. Zamiast po klasycznym wybiegu, modelki stąpały po czerwonym pentagramie wymalowanym na czarnym tle. Uzupełnienie stanowiła pogoda, która jakby odgadła, co też się szykuje - cały wieczór wiało i padało.
Już pierwsze kreacje udowodniły, że McQueen poszukuje nowych kształtów. Stroje przypominały egipskie piramidy. Kobiety znów zostały zniewolone... sztywnymi gorsetami i obcisłymi skórzanymi legginsami!
Lazurytowa Kleopatra
Pierwsza częśc pokazu wystylizowana została na starożytny Egipt. Oczy pomalowane na niebiesko, kruczoczarne włosy i grzywka - tak wyglądała Kleopatra grana przez Elisabeth Taylor.
Albo stylizacja na Nefertiti, żonę faraona Echnatona - łączenie lapiz lazuli z sarkofagowym złotem w strojach ciasno opinających sylwetkę.
Barbarzyńcy z północy
W drugiej części wybieg opanowany został przez prymitywne ludy. Kreacje rodem z mitologicznych kręgów północnej Europy wykonane z naturalnej wełny, futer i skór prezentują się olśniewająco. Tak właśnie wg McQueena wyglądali pierwsi brytyjscy imigranci.
Czarownice i wiedźmy
Na zakończenie pojawiły się nowoczesne wariacje na temat czarownic z Salem. Długie powłóczyste suknie z szyfonu, zdobione piórami i cekinami idealnie podkreślają walory współczesnych wiedźm. Wszystko utrzymane w tonacjach czerni i ciemnej zieleni z dodatkami złota. Brakuje tylko czarnego kota u stóp.
Zapewne w XVII wieku Alexander McQueen wraz ze swoimi projektami płonął by na stosie.