Już nie kwiaty wiśni, tylko kwadraty, koła i inne geometryczne bohomazy nadrukował na ubraniach dom mody Kenzo.
Przesyt wzorów i kolorów na jednej kreacji może przyprawić o bół głowy. Tak też zdarzyło się w przypadku kostiumu Enrica Coveriego.
Czyżby Jeremy Scott szukał inspiracji do swojej kolekcji w jednej z paryskich bibliotek?
A raczej Matrix Reaktywacja, tyle tylko, że na wybiegu. Dom mody 6267 nadrukował sztuczną rzeczywistość na sukienkach.
Deseń charakterystyczny dla lat 60. Sukienki z takim nadrukiem nosiła Mrs. Robinson w filmie „Absolwent”.
W ostatnim czasie desenie zdominowała fauna i flora. Ale flamingów jeszcze nie było, tym bardziej na rajstopach. Gratulujemy pomysłu Robertowi Cavallemu.
Spódnica z popartowskim printem to prawdziwy hit. Jedna uwaga: wykorzystujemy dzieła Warhola, a nie jego podobiznę.
Były już ptaki, ryby i motyle. Teraz w modzie są nadruki rumaków z bujną grzywą. Ten trend na pewno spodoba się fanom jazdy konnej.
Przyznajemy, że to ciekawy wzór, choć do końca nie wiadomo, co przedstawia. Łodygi bambusów? Odpowiedź znają chyba tylko projektanci Basso & Brook.
Ładne, choć mało oryginalne. Ten wzór widzieliśmy już na tapecie u babci. Zdecydowanie lepiej wygląda nadrukowany na sukience.