"Badania dowodzą, że przynajmniej 80 proc. kobiet, u których stwierdzono raka piersi, jajnika, mózgu, dokonało wcześniej aborcji" oto hasło z billboarda, który stanął pod Krakowem. Obok hasła pojawia się kobieta w lekarskim fartuchu. Jest się czego bać. Wizerunek pani doktor połączony z odważnym hasłem, w którym pojawiają się dane liczbowe oraz słowa "badania dowodzą" wywołały spory niepokój. Jak się okazuje, badań żadnych nie ma, a samo hasło jest nieprawdziwe. W sprawie interweniuje już Okręgowa Izba Lekarska.
Kto za tym stoi?
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", organizatorami akcji są dr Izabela Kopaniszyn i Łukasz Leśniowski. Ona mówi o sobie jako o "psychoterapeutce, psychologu transpersonalnym, socjologu, coacha'u holistycznego życia i zdrowia, przewodniczce duchowej" oraz "miłośniczce znikania w szamańskim kontakcie z przyrodą i Wiecznym Teraz". On pisze, że jest "doświadczonym Wojownikiem na ścieżkach transformacji własnej i innych, myśliwym świadomości, znającym dobrze mapy meandrów umysłu". Czy mają coś wspólnego z badaniami lekarskimi i profesjonalną nauką? Ich "opisy" na to nie wskazują.
Fikcyjne dane. Groźba raka. Kolejna prowokacja?
Jak się okazuje, hasło z billboarda nie jest poparte żadnymi badaniami. Po co więc zostało umieszczone pod Krakowem? Czy to kolejna prowokacja? Okręgowa Izba Lekarska informuje, że billboard nie ma nic wspólnego z prawdą i badaniami lekarskimi.
To są brednie, niemające nic wspólnego z medycyną i faktami. Nie ma żadnych danych i badań, które dowodziłyby, że rak jest wynikiem aborcji. To jest zwykłe wprowadzania w błąd, w dodatku ten billboard sugeruje, że taka jest powszechna opinia lekarzy. To godzi w wizerunek lekarzy – mówi dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej.