- Podchodziliśmy ostrożnie i cicho, żeby maleństwa nie spłoszyć. Obejrzeliśmy je i zaraz oddzwoniliśmy do Stacji Morskiej w Helu z informacjami o stanie foki. Specjaliści z tej placówki przyjechali po godzinie, najszybciej jak to możliwe. Pomogliśmy im zapakować malca do kosza i ruszył do Helu.
Samczyk (nazwany Romuś, od wolontariuszki, która przy nim czuwała) był odwodniony i niedożywiony (ma niespełna 3 tygodnie i waży zaledwie 17 kg a powinien 40 kg). Na głowie były widoczne liczne ranki i strupy, malec miał też spuchniętą płetewkę. Badania wskazały, że ma infekcję.
Teraz karmione jest specjalnie przygotowaną zupą rybną i otrzymuje odpowiedni antybiotyk. Na wolność zostanie wypuszczone po osiągnięciu właściwej masy.
Polski sukces, którym możemy chwalić się w całej Europie!
Zauważyłeś coś niepokojącego? Zgłaszaj!