Zbigniew H. mógł zamordować Monikę, której szczątki znaleziono prawie rok temu

morderstwo, polak, francja, pedofil fot. Fotolia.com
Kości, ubrania i tipsy. Tyle zostało z 28-letniej Moniki, tancerki pole dance, którą znaleziono na Kępie Tarchomińskiej w marcu ubiegłego roku.
/ 01.01.2017 20:01
morderstwo, polak, francja, pedofil fot. Fotolia.com

Monika zaginęła na początku 2015 roku. Jak zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu, w nocy z 9 na 10 stycznia, wsiadła do jednego z samochodów na parkingu pod hotelem Marriot w Warszawie. Potem ślad po niej zaginął.

Czy wnuk Lecha Wałęsy zostanie oskarżony o usiłowanie zabójstwa?

Sprawcy do dzisiaj nie złapano. Śledczy brali pod uwagę wiele wątków. Sprawdzano wszystkich znajomych kobiety oraz miejsca, w którym bywała. Podejrzewano handel ludźmi, morderstwo w afekcie oraz wypadek.

Jak ujawnił dzisiaj portal tvnwarszawa.pl, za zamordowaniem tancerki może stać 39-letni Zbigniew H. Ten sam zwyrodnialec, który został zatrzymany półtora roku temu pod zarzutem zgwałcenia i zamordowania 9-letniej dziewczynki z Francji.

Mała Chloe została porwana w kwietniu 2015 roku we francuskim Calais. Mężczyzna wciągnął dziewczynkę do samochodu na oczach jej matki. Po kilku godzinach odnaleziono ciało Chloe. Zbigniew H. znajdował się obok. Został aresztowany. Podobno prowadzący sprawę morderstwa Moniki dysponują kluczowym dowodem w śledztwie, czyli materiałem DNA odnalezionym w samochodzie Zbigniewa H.

Fatalne zauroczenie

Policja od początku podejrzewała, że Monika mogła paść ofiarą jednego ze swoich klientów.

Kobieta ćwiczyła pole dance, ale nieoficjalnie mówiło się, że jest także jedną z pań do towarzystwa. Na jej szczątki natrafiono w marcu 2015 roku. W krzakach, na Kępie Tarchomińskiej jeden z tamtejszych mieszkańców natrafił na ludzkie kości. Prawdopodobnie zostały wygrzebane spod ziemi przez okoliczne zwierzęta. Po zbadaniu, okazało się, że są to fragmenty kręgosłupa, nóg oraz czaszki. Zachowały się także ubrania, aparat ortodontyczny oraz tipsy. Pozwoliły w identyfikacji. Analiza DNA potwierdziła, ze szczątki należą do zaginionej w styczniu Moniki.

Na tropie polskiego Hanibala Lectera

Jak pisze portal tvnwarszawa.pl, Zbigniew H. jest wielokrotnym recydywistą, działającym w Polsce i we Francji. W czasie gdy zaginęła tancerka czekał na ogłoszenie wyroku. Mieszkał wtedy na Białołęce. Kiedy media zaczęły pisać o odnalezionych szczątkach Moniki, prawdopodobnie wystraszył się i uciekł do Francji. Tam jego ofiarą padła 9-letnia Chloe.

Przeczytaj też: Tajemnicza dziewczyna porwana przed laty Maddie?

Redakcja poleca

REKLAMA