Zniszczone drzewko

napisał/a: ~maciej" 2011-09-17 13:05
Na wiosnę tego roku posadziłem na swojej posesji jarzębinę. Jarzębina
przyjęła się i rosła. Niestety, kiedy byłem na urlopie sąsiad podlał ją
jakimś świństwem, i drzewko uschło. Jest wyraźny ślad po oblaniu, wokół
drzewka plama zniszczonej trawy. Z sąsiadem niestety dogadać się nie da. Czy
jest jakiś ustalony sposób postępowania w tej sytuacji? To znaczy, czy
zgłasza się to na policje, czy do straży miejskiej czy może w jakimś
sanepidzie? Przypuszczam, że zrobił to kiedy nie było świadków, więc żadnych
materialnych dowodĂłw nie mam.

Pozdro dla wszystkich,

Maciej
napisał/a: ~skryba ogrodowy" 2011-09-17 22:07

Użytkownik "maciej" napisał w wiadomości
> Na wiosnę tego roku posadziłem na swojej posesji jarzębinę. Jarzębina
> przyjęła się i rosła. Niestety, kiedy byłem na urlopie sąsiad podlał ją
> jakimś świństwem, i drzewko uschło. Jest wyraźny ślad po oblaniu, wokół
> drzewka plama zniszczonej trawy. Z sąsiadem niestety dogadać się nie da.
> Czy jest jakiś ustalony sposób postępowania w tej sytuacji? To znaczy, czy
> zgłasza się to na policje, czy do straży miejskiej czy może w jakimś
> sanepidzie? Przypuszczam, że zrobił to kiedy nie było świadków, więc
> żadnych materialnych dowodów nie mam.

To, że na swojej posesji jeszcze nie oznacza, że miejsce nasadzenia
jest w przyzwoitej odległości od ogrodzenia. Sąsiad, być może nieco
bardziej ogrodniczo doświadczony już przewiduje, że z biegiem czasu
Twoja jarzębinka zacznie mu zacieniać działkę. On nie musi być tym
cieniem zainteresowany. Dał Tobie do zrozuminienia, że nie jest tak
do końca prawdziwe powiedzonko "wolnoć Tomku w swoim domku".
Przy nasadzeniach obowiązuje wyższa kultura relalacji dobrosąsiedzkich
Zanim w przyszłości cokolwiek posadzisz poczytaj
o wymogach sadzonej rosliny i o jej wymiarach "docelowych"
(wysokość, obszerność korony) i policz metry cienia jakie Twoja
roślnia będzie dawała w przyszłej "dorosłości".
Czy cień będzie zacieniał działkę sąsiada.
Przyjmij tą nauczkę na spoko, a w przyszłości zanim coś w granicy
posadzisz wypij z sąsiadem piwko i poćwisz sztukę negocjacji.

Pozdrawiam spokojnie
skryba

napisał/a: ~Ikselka 2011-09-17 22:35
Dnia Sat, 17 Sep 2011 22:07:02 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):

> Przyjmij tą nauczkę na spoko, a w przyszłości zanim coś w granicy
> posadzisz wypij z sąsiadem piwko i poćwisz sztukę negocjacji.

A sąsiad nie powinien? - zamiast podlewac drzewko paskudztwem, Bóg wie
jakim? - który to czyn kwalifikuje się jako zatruwanie gleby odpadami i
wtargnięcie na cudzą posesję pod nieobecność właściciela.
--
XL
napisał/a: ~skryba ogrodowy" 2011-09-17 23:16

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Sat, 17 Sep 2011 22:07:02 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>
>> Przyjmij tą nauczkę na spoko, a w przyszłości zanim coś w granicy
>> posadzisz wypij z sąsiadem piwko i poćwisz sztukę negocjacji.
>
> A sąsiad nie powinien?

Jeśliby to on posadził drzewko w granicy lub zbyt blisko niej,
to i owszem, ale tutaj nie o takim przypadku mowa.
Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.

- zamiast podlewac drzewko paskudztwem, Bóg wie
> jakim? - który to czyn kwalifikuje się jako zatruwanie gleby odpadami.

A udowodniono, że podlał? To mogą być tylko konfabulacje.
Chastoks przecież nie jest odpadem.

> i wtargnięcie na cudzą posesję pod nieobecność właściciela.

Widziałaś, że wtargnął? Skoro tego nie udowodniono,
to nie można takiego zarzutu podnosić. Jeśli było coś
posadzone przy samym płocie, to tylko mu się konewka "obaliła".


napisał/a: ~Ikselka 2011-09-17 23:41
Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:13f228purgt4q$.xkhb6nlfrnm6$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 22:07:02 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>>
>>> Przyjmij tą nauczkę na spoko, a w przyszłości zanim coś w granicy
>>> posadzisz wypij z sąsiadem piwko i poćwisz sztukę negocjacji.
>>
>> A sąsiad nie powinien?
>
> Jeśliby to on posadził drzewko w granicy lub zbyt blisko niej,
> to i owszem, ale tutaj nie o takim przypadku mowa.

Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.

> Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.

Widzę, że moje rozumienie pewnych oczywistości moralnych jest z gruntu
inne, niż Twoje - ale to wcale nie oznacza braku mojego, lecz relatywność
Twojego.

>
> - zamiast podlewac drzewko paskudztwem, Bóg wie
>> jakim? - który to czyn kwalifikuje się jako zatruwanie gleby odpadami.
>
> A udowodniono, że podlał? To mogą być tylko konfabulacje.


Ślady podlania są i nie uczynił tego właściciel.

> Chastoks przecież nie jest odpadem.

Jeśli przyjdę i napalę na Twojej dzialeczce ognisko pod Twą nieobecność i
zrobię to pod Twą świeżo posadzoną jabłonką, zamiast odpowiednio wczesniej
Cię poprosić o przeniesienie jej - zrozumiesz?

>
> > i wtargnięcie na cudzą posesję pod nieobecność właściciela.
>
> Widziałaś, że wtargnął? Skoro tego nie udowodniono,
> to nie można takiego zarzutu podnosić.

Wystarczy, że sąsiad wie i właściciel drzewka wie, jak było.
Jak dla mnie.

> Jeśli było coś
> posadzone przy samym płocie, to tylko mu się konewka "obaliła".

Wiesz, jak kiedyś do nas przywieziono stal konstrukcyjną na stropy, takie
długie elementy, i wielki samochód dostawczy skręcając w naszą bramę
zawadził taką szyną o płot sąsiada z naprzeciwka i zerwał siatkę wraz z
słupkami na odcinku kilkunastu metrów, to chociaż nikt inny tego nie
widział, to mój mąż zaraz poszedł i wyjaśnił sprawę, po czym w 3 dni
wstawił nowe słupki i siatkę.

Takie to mamy oboje (tzn ja i TY) różne rozumienia.

--
XL
napisał/a: ~Fazi" 2011-09-17 23:55
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>> news:13f228purgt4q$.xkhb6nlfrnm6$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 22:07:02 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>>>> Przyjmij tą nauczkę na spoko, a w przyszłości zanim coś w granicy
>>>> posadzisz wypij z sąsiadem piwko i poćwisz sztukę negocjacji.
>>> A sąsiad nie powinien?
>> Jeśliby to on posadził drzewko w granicy lub zbyt blisko niej,
>> to i owszem, ale tutaj nie o takim przypadku mowa.
> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.
>> Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.
> Widzę, że moje rozumienie pewnych oczywistości moralnych jest z gruntu
> inne, niż Twoje - ale to wcale nie oznacza braku mojego, lecz relatywność
> Twojego.
>> - zamiast podlewac drzewko paskudztwem, Bóg wie
>>> jakim? - który to czyn kwalifikuje się jako zatruwanie gleby odpadami.
>> A udowodniono, że podlał? To mogą być tylko konfabulacje.
> Ślady podlania są i nie uczynił tego właściciel.
>> Chastoks przecież nie jest odpadem.
> Jeśli przyjdę i napalę na Twojej dzialeczce ognisko pod Twą nieobecność i
> zrobię to pod Twą świeżo posadzoną jabłonką, zamiast odpowiednio wczesniej
> Cię poprosić o przeniesienie jej - zrozumiesz?
>> > i wtargnięcie na cudzą posesję pod nieobecność właściciela.
>> Widziałaś, że wtargnął? Skoro tego nie udowodniono,
>> to nie można takiego zarzutu podnosić.
> Wystarczy, że sąsiad wie i właściciel drzewka wie, jak było.
> Jak dla mnie.
>> Jeśli było coś
>> posadzone przy samym płocie, to tylko mu się konewka "obaliła".
> Wiesz, jak kiedyś do nas przywieziono stal konstrukcyjną na stropy, takie
> długie elementy, i wielki samochód dostawczy skręcając w naszą bramę
> zawadził taką szyną o płot sąsiada z naprzeciwka i zerwał siatkę wraz z
> słupkami na odcinku kilkunastu metrów, to chociaż nikt inny tego nie
> widział, to mój mąż zaraz poszedł i wyjaśnił sprawę, po czym w 3 dni
> wstawił nowe słupki i siatkę.
> Takie to mamy oboje (tzn ja i TY) różne rozumienia.
>

głupiaś

napisał/a: ~Ikselka 2011-09-18 00:05
Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:55:13 +0200, Fazi napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:yvc2x8npy93d$.1nfj8tpusjipt$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>>> news:13f228purgt4q$.xkhb6nlfrnm6$.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 22:07:02 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>>>>> Przyjmij tą nauczkę na spoko, a w przyszłości zanim coś w granicy
>>>>> posadzisz wypij z sąsiadem piwko i poćwisz sztukę negocjacji.
>>>> A sąsiad nie powinien?
>>> Jeśliby to on posadził drzewko w granicy lub zbyt blisko niej,
>>> to i owszem, ale tutaj nie o takim przypadku mowa.
>> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
>> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.
>>> Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.
>> Widzę, że moje rozumienie pewnych oczywistości moralnych jest z gruntu
>> inne, niż Twoje - ale to wcale nie oznacza braku mojego, lecz relatywność
>> Twojego.
>>> - zamiast podlewac drzewko paskudztwem, Bóg wie
>>>> jakim? - który to czyn kwalifikuje się jako zatruwanie gleby odpadami.
>>> A udowodniono, że podlał? To mogą być tylko konfabulacje.
>> Ślady podlania są i nie uczynił tego właściciel.
>>> Chastoks przecież nie jest odpadem.
>> Jeśli przyjdę i napalę na Twojej dzialeczce ognisko pod Twą nieobecność i
>> zrobię to pod Twą świeżo posadzoną jabłonką, zamiast odpowiednio wczesniej
>> Cię poprosić o przeniesienie jej - zrozumiesz?
>>> > i wtargnięcie na cudzą posesję pod nieobecność właściciela.
>>> Widziałaś, że wtargnął? Skoro tego nie udowodniono,
>>> to nie można takiego zarzutu podnosić.
>> Wystarczy, że sąsiad wie i właściciel drzewka wie, jak było.
>> Jak dla mnie.
>>> Jeśli było coś
>>> posadzone przy samym płocie, to tylko mu się konewka "obaliła".
>> Wiesz, jak kiedyś do nas przywieziono stal konstrukcyjną na stropy, takie
>> długie elementy, i wielki samochód dostawczy skręcając w naszą bramę
>> zawadził taką szyną o płot sąsiada z naprzeciwka i zerwał siatkę wraz z
>> słupkami na odcinku kilkunastu metrów, to chociaż nikt inny tego nie
>> widział, to mój mąż zaraz poszedł i wyjaśnił sprawę, po czym w 3 dni
>> wstawił nowe słupki i siatkę.
>> Takie to mamy oboje (tzn ja i TY) różne rozumienia.
>>
>
> głupiaś

Uczciwość i zwykła ludzka przyzwoitość to dziś synonimy głupoty, wiem
--
XL
napisał/a: ~skryba ogrodowy" 2011-09-18 07:43

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):

> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.

Prosić powinien ten który sadził. Zostałyby mu wyjaśnione skutki.

>> Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.
>
> Widzę, że moje rozumienie pewnych oczywistości moralnych jest z gruntu
> inne, niż Twoje - ale to wcale nie oznacza braku mojego, lecz relatywność
> Twojego.

Owszem. Co Twoje, to Twoje a mojego nie rusz.

> Ślady podlania są i nie uczynił tego właściciel.

Dywagacje nie poparte dowodami nie są nic warte. Nawet moralnie.

> Jeśli przyjdę i napalę na Twojej dzialeczce ognisko pod Twą nieobecność i
> zrobię to pod Twą świeżo posadzoną jabłonką,

To mój brytan odgryzie intruzowi połeć tkanki miękkiej.

> Wystarczy, że sąsiad wie i właściciel drzewka wie, jak było.
> Jak dla mnie.

O to chodzi, że nie wystarczy, bo nie wie. A domysłami można sobie
głowę zaśmiecać tylko czy warto?

>
> Wiesz, jak kiedyś do nas przywieziono stal konstrukcyjną na stropy, takie
> długie elementy, i wielki samochód dostawczy skręcając w naszą bramę
> zawadził taką szyną o płot sąsiada z naprzeciwka i zerwał siatkę wraz z
> słupkami na odcinku kilkunastu metrów, to chociaż nikt inny tego nie
> widział, to mój mąż zaraz poszedł i wyjaśnił sprawę, po czym w 3 dni
> wstawił nowe słupki i siatkę.

Bez związku z treścią postu.


napisał/a: ~barbakan" 2011-09-18 08:21
> Czy jest jakiś ustalony sposób postępowania w tej sytuacji?

Wszystko prawda co pisze skryba, ale w swoim toku rozumowania też poszedł na
skróty zakładając, że drzewko zostało posadzone koło ogrodzenia :)
Poza tym czasami tak jest, że z sąsiadem nie da się w ogóle porozmawiać, a
co dopiero mówić o wypiciu piwka.

Skoro nie jesteś w stanie nic udowodnić to odpuść sobie - szkoda nerwów.

Jeżeli czujesz się pokrzywdzony, to wyciągnij z tego wnioski (kup psa, załóż
monitoring itp),
żebyś następnym razem miał jakieś dowody, a nie tylko przypuszczenia.

--
pozdro
barbakan
napisał/a: ~skryba ogrodowy" 2011-09-18 09:57

Użytkownik "barbakan" napisał w wiadomości
>> Czy jest jakiś ustalony sposób postępowania w tej sytuacji?
>
> Wszystko prawda co pisze skryba, ale w swoim toku rozumowania też poszedł
> na skróty zakładając, że drzewko zostało posadzone koło ogrodzenia :)

Oczywiście. Tylko dlatego, że nie wyobrażam sobie, by komuś
mogłoby zależeć na celowym budowaniu relacji negatywnych
między sąsiadami.

Pozdrawiam pogodnie
skryba

napisał/a: ~Ikselka 2011-09-18 13:22
Dnia Sun, 18 Sep 2011 07:43:09 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:yvc2x8npy93d$.1nfj8tpusjipt$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>
>> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
>> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.
>
> Prosić powinien ten który sadził. Zostałyby mu wyjaśnione skutki.

Owszem, jednak rozmawiamy post factum - więc skoro ów posadził w złym
miejscu, mógł to zrobić z nieświadomości i bez złej woli - tak bywa.
Dlatego JA ewidentnie widzę tutaj pole do popisu kulturą i DOBRĄ WOLĄ także
dla sąsiada.
I nie jestem w tym gołosłowna, bo my (ja i mąż) mamy takie doświadczenia z
naszymi sąsiadami. Wiele trudnych spraw udało się nam załatwić tak, że w
efekcie jesteśmy... przyjaciółmi. Nie boję się tak nazwać tego, co od lat
nas łączy. Nie ma takiej rzeczy obecnie, której nie moglibyśmy sobie
wyjaśnić, w której nie moglibyśmy iść sobie wzajemnie na rękę, która
mogłaby nas poróżnić.
Z jednym, niereformowalnym wyjątkiem, sąsiadką-psiarą, która toczy wojny z
nami wszystkimi i robi na złość, ale wszędzie taki ktoś się znajdzie.
Przyjeliśmy taktykę spokoju wobec niej. Przetrzymamy. Psów jej truć nie
mamy zamiaru (to a'propos podlewania drzewek paskudztwem), bo skoro ona
kocha je bardziej niż ludzi, to widać musi je hodować, żeby w ogóle zaznać
miłości.

>
>>> Czytaj ze zrozumnieniem i nie dywaguj na temat nie opisany.
>>
>> Widzę, że moje rozumienie pewnych oczywistości moralnych jest z gruntu
>> inne, niż Twoje - ale to wcale nie oznacza braku mojego, lecz relatywność
>> Twojego.
>
> Owszem. Co Twoje, to Twoje a mojego nie rusz.

Pajacujesz.

>
>> Ślady podlania są i nie uczynił tego właściciel.
>
> Dywagacje nie poparte dowodami nie są nic warte. Nawet moralnie.
>
>> Jeśli przyjdę i napalę na Twojej dzialeczce ognisko pod Twą nieobecność i
>> zrobię to pod Twą świeżo posadzoną jabłonką,
>
> To mój brytan odgryzie intruzowi połeć tkanki miękkiej.
>
>> Wystarczy, że sąsiad wie i właściciel drzewka wie, jak było.
>> Jak dla mnie.
>
> O to chodzi, że nie wystarczy, bo nie wie.

Jeśli to nie właściciel działki podlał drzewko syfem, to doskonale WSZYSCY
wiemy, że sąsiad. I sąsiad też wie.
Pewne rzeczy są oczywistościami.
Dla mnie jest jeszcze jedna: ono obaj wzajemnie wiedzą, jak było. I to jest
tutaj jedynie ważne, nie zaś to, co my tutaj sobie dywagujemy.

> A domysłami można sobie
> głowę zaśmiecać tylko czy warto?
>
>>
>> Wiesz, jak kiedyś do nas przywieziono stal konstrukcyjną na stropy, takie
>> długie elementy, i wielki samochód dostawczy skręcając w naszą bramę
>> zawadził taką szyną o płot sąsiada z naprzeciwka i zerwał siatkę wraz z
>> słupkami na odcinku kilkunastu metrów, to chociaż nikt inny tego nie
>> widział, to mój mąż zaraz poszedł i wyjaśnił sprawę, po czym w 3 dni
>> wstawił nowe słupki i siatkę.
>
> Bez związku z treścią postu.

Jak najbardziej ze związkiem. którego Ty nie widzisz z natury Twej Rzeczy



--
XL
napisał/a: ~skryba ogrodowy" 2011-09-18 15:41

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Sun, 18 Sep 2011 07:43:09 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>> news:yvc2x8npy93d$.1nfj8tpusjipt$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Sat, 17 Sep 2011 23:16:04 +0200, skryba ogrodowy napisał(a):
>>
>>> Mowa o tym, ze sąsiad zamiast lać truciznę w ziemię - poprosić o
>>> przesadzenie drzewka zanim się przyjęło.
>>
>> Prosić powinien ten który sadził. Zostałyby mu wyjaśnione skutki.
>
> Owszem, jednak rozmawiamy post factum - więc skoro ów posadził w złym
> miejscu, mógł to zrobić z nieświadomości i bez złej woli - tak bywa.

Ale tego nie wiesz. Jednak a priori jednego rozgrzeszasz
a drugiego potępiasz.

> Dlatego JA ewidentnie widzę tutaj pole do popisu kulturą i DOBRĄ WOLĄ
> także dla sąsiada.

Nie wiemy nic o zaszłościach między nimi.
Jak bywało z kuturą i dobrą wolą w przeszłości, a autor postu
zaznaczył, że relacje sąsiedzkie do wzorowych nie należą.
Z czyjego powodu nie wiemy, a ja nie mam powodu
potępiać w czambuł jednego a gloryfikować drugiego.

> I nie jestem w tym gołosłowna, bo my (ja i mąż) mamy takie doświadczenia z
> naszymi sąsiadami. Wiele trudnych spraw udało się nam załatwić tak, że w
> efekcie jesteśmy... przyjaciółmi. Nie boję się tak nazwać tego, co od lat
> nas łączy. Nie ma takiej rzeczy obecnie, której nie moglibyśmy sobie
> wyjaśnić, w której nie moglibyśmy iść sobie wzajemnie na rękę, która
> mogłaby nas poróżnić.

Fajnie. Wiesz jednak, że do tanga trzeba dwojaga.

> Z jednym, niereformowalnym wyjątkiem, sąsiadką-psiarą, która toczy wojny z
> nami wszystkimi i robi na złość, ale wszędzie taki ktoś się znajdzie.
> Przyjeliśmy taktykę spokoju wobec niej. Przetrzymamy. Psów jej truć nie
> mamy zamiaru (to a'propos podlewania drzewek paskudztwem), bo skoro ona
> kocha je bardziej niż ludzi, to widać musi je hodować, żeby w ogóle zaznać
> miłości.

Są ludzie i ludziska.

>> Owszem. Co Twoje, to Twoje a mojego nie rusz.
>
> Pajacujesz.

Gdzież bym śmiał. Przecież Tobie w tej sztuce nie dorównam.

> Jak najbardziej ze związkiem. którego Ty nie widzisz z natury Twej Rzeczy


Widzę inaczej niż Ty pewne problemy i to mi wolno bez względu
na to, czy się Tobie to podoba czy nie.
Twojej lekkości w etykietowaniu nie mam i jej nie podziwiam.