Czy_to_jest_rewolucyjny_pomysł?

napisał/a: ~Johnny" 2012-05-29 19:08
Tak sobie siedzę i grzebie w nosie, a że iż z powodu czynność ta jest u mnie
zazwyczaj kompatybilna z jakimś rewolucyjnym pomysłem tak i teraz czuje, że
nadejszła chwila epokowego odkrycia. Otóż w moim sadzie praktycznie pierwsze
owoce to porzeczki, borówki, maliny i tak dalej. W każdym razie nie mam
truskawek, a te zwykle robią za owocowe nowalijki. No i myślę sobie, że
trzebaby by jakiś zagonek Dukata, tudzież Sengi Sengany założyć. Ale... nima
miejsca To znaczy chciałbym tylko jeden rządek rzeczonego frukta
posiadać, ale z doświadczenia wiem, że wąsy potrafią na prawo i lewo
przybrać z kilka metrów. A tam gdzie mam miejsce na rządek truskawek mam
piekny trawniczek. Zatem widzę to coś na kształt pasa startowego - truskawka
w równej, wąskiej rajce, a po jej bokach trawka. No i kombinuje coby tu
zrobić, żeby mi te wąsy nie uciekały poza rządek. Niby można usuwać
pojawiające się nowe młode roślinki, ale pewnie to w jakiś sposób osłabia
truskawkę. Poszerzenie pasa gotowego przyjąć Jumbo Jeta nie wchodzi w
rachubę. Tylko wąski pasek i basta. I pewnie tak bym leżał na trawniku nosem
do podłoża i pasł te kozy, gdyby nie małżonka, która zręcznym ruchem dłoni
zwanym "z liścia" przywróciła mi trzeźwość spojrzenia. No i myśle sobie, a
co by było gdyby te wyrastające z rośliny macierzystej wąsy oplatać wokół
tyczek, jak pomidory? Widziałem w sklepach takie zgrabne powyginane
spiralnie tyczki do pomidorów? Czyli innymi słowy zrobiłbym z truskawki
uprawę a'la clematis. Ja wiem, że np odmiana Elsanta dobrze trzyma się w
uprawach podwieszonych, ale u mnie wąsy biegły by z dołu do góry, no i
bylaby to najzwyczajniejsza uprawa gruntowa. Zysk widzę przedewszystkim
taki, że roślina nie jest pozbawiona odrostów, no ima duża powierzchnie
owoconośną. Teraz proszę grupowiczów o wskazanie jakie są zady i walety
powyższej koncepcji, czy nie wyważam otwartych drzwi, bo pono wszystko juz
było...;-(



Pozdrawiam Johnny
napisał/a: ~Dirko" 2012-05-30 08:54
Użytkownik "Johnny" napisał w wiadomości

> Tak sobie siedzę i grzebie w nosie, ...
> ale pewnie to w jakiś sposób osłabia truskawkę.

>

Hejka. Myślisz, że usuwanie wąsów osłabia rośliny mateczne?
Pozdrawiam fantasmagorycznie Ja...cki
napisał/a: ~Johnny" 2012-05-30 10:50
>> Tak sobie siedzę i grzebie w nosie, ...
>> ale pewnie to w jakiś sposób osłabia truskawkę.
>
> Hejka. Myślisz, że usuwanie wąsów osłabia rośliny mateczne?
> Pozdrawiam fantasmagorycznie Ja...cki


Tak, ale nie wykluczam, że jestem w błędzie (((((( To znaczy tak se
kombinuje, że jakby te młode roślinki nie odcinac od rosliny matecznej tylko
je zawijać, to w następnym roku będzie więcej owoców... Ale powtarzam, nie
miałem nigdy do czynienia z truskawką, poza tą w kobiałce

zdroofka Johnny

napisał/a: ~Jarosław_Sokołowski 2012-05-30 11:09
Pan Johnny napisał:

>>> Tak sobie siedzę i grzebie w nosie, ...
>>> ale pewnie to w jakiś sposób osłabia truskawkę.
>>
>> Hejka. Myślisz, że usuwanie wąsów osłabia rośliny mateczne?
>> Pozdrawiam fantasmagorycznie Ja...cki
>
>
> Tak, ale nie wykluczam, że jestem w błędzie (((((( To znaczy
> tak se kombinuje, że jakby te młode roślinki nie odcinac od rosliny
> matecznej tylko je zawijać, to w następnym roku będzie więcej owoców...

A to jakim sposobem? Truskawka zimuje w postaci korzonka w ziemi.
To zielone u góry, razem z wąsikami odrostów, i tak jej w zimie
uświerknie.

Jarek

--
Truskawki w Milanówku,
cukier jak snieg Kilimandżaro,
wuj przez sen mruczał "Cztery karo,"
bo we śnie w brydża grał
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-30 15:17
On 29 Maj, 19:08, "Johnny" wrote:
> (...) a
> co by było gdyby te wyrastające z rośliny macierzystej wąsy oplatać wokół
> tyczek, jak pomidory? Widziałem w sklepach takie zgrabne powyginane
> spiralnie tyczki do pomidorów? Czyli innymi słowy zrobiłbym z truskawki
> uprawę a'la clematis.  Ja wiem, że np odmiana Elsanta dobrze trzyma się w
> uprawach podwieszonych, ale u mnie wąsy biegły by z dołu do góry, no i
> bylaby to najzwyczajniejsza uprawa gruntowa. Zysk widzę przedewszystkim
> taki, że roślina nie jest pozbawiona odrostów, no ima duża powierzchnie
> owoconośną.

Owszem, może i powierzchnia duża, lecz owoce lichutkie będą. Wąsy się
USUWA - chyba że chcesz, aby ich końce wydały nowe sadzonki. Te nowe
sadzonki na końcach wąsów to duże obciązenie dla krzaka macierzystego
póki się nie ukorzenią, krzak się wysila nie na owocowanie, lecz na
dożywianie sadzonek przed ukorzenieniem.

> Teraz proszę grupowiczów o wskazanie jakie są zady i walety
> powyższej koncepcji, czy nie wyważam otwartych drzwi, bo pono wszystko juz

Za dużo myślisz. Kup sobie truskawki wiszące i zrób z nich choćby
nawet wiszące ogrody Semiramidy:
http://tiny.pl/hpvtz
Miejsca nie potrzebują, mogą rosnąć nawet na... drzewach 3333-)

napisał/a: ~ " 2012-05-30 16:59
Johnny napisał(a):

> Tak sobie siedzę i grzebie w nosie, a że iż z powodu czynność ta jest u mnie
> zazwyczaj kompatybilna z jakimś rewolucyjnym pomysłem tak i teraz czuje, że
> nadejszła chwila epokowego odkrycia. Otóż w moim sadzie praktycznie pierwsze
> owoce to porzeczki, borówki, maliny i tak dalej. W każdym razie nie mam
> truskawek, a te zwykle robią za owocowe nowalijki. No i myślę sobie, że
> trzebaby by jakiś zagonek Dukata, tudzież Sengi Sengany założyć. Ale... nima
> miejsca To znaczy chciałbym tylko jeden rządek rzeczonego frukta
> posiadać, ale z doświadczenia wiem, że wąsy potrafią na prawo i lewo
> przybrać z kilka metrów. A tam gdzie mam miejsce na rządek truskawek mam
> piekny trawniczek. Zatem widzę to coś na kształt pasa startowego - truskawka
> w równej, wąskiej rajce, a po jej bokach trawka. No i kombinuje coby tu
> zrobić, żeby mi te wąsy nie uciekały poza rządek. Niby można usuwać
> pojawiające się nowe młode roślinki, ale pewnie to w jakiś sposób osłabia
> truskawkę.


Nie osłabia, a wręcz odwrotnie.

> Poszerzenie pasa gotowego przyjąć Jumbo Jeta nie wchodzi w
> rachubę. Tylko wąski pasek i basta. I pewnie tak bym leżał na trawniku nosem
> do podłoża i pasł te kozy, gdyby nie małżonka, która zręcznym ruchem dłoni
> zwanym "z liścia" przywróciła mi trzeźwość spojrzenia.

Jak Twoja czcigodna małżonka drugi raz Tobie z "liścia" poprawi, to miejsce na
drugi rządek truskawek się niechybnie pojawi kosztem snobistycznego
trawniczka, który i tak psu na budę się nadaje, co najwyżej.


No i myśle sobie, a
> co by było gdyby te wyrastające z rośliny macierzystej wąsy oplatać wokół
> tyczek,

Masz dobry materiał mateczny. potrzeba Tobie tylko kilkanaście małych
doniczek, odrobinę ziemi, troszkę drutu i sadzonki aż się proszą do
pozyskania.
Jesienią je zadołować razem z doniczkami w ziemi i na wiosnę wysadzić w nowe
miejsce (po kolejnym szlagu "z liścia" małżonka one miejsce z kobiecym
wdziękiem Tobie wskaże). Jeśli w zagonku, to mały problem, jeśli na pergoli to
podlewanie, podlewanie i jeszcze raz podlewanie, bo jak przeschną zbytnio, to
"po ptokach" i znów dostaniesz "z liścia".

jak pomidory? Widziałem w sklepach takie zgrabne powyginane
> spiralnie tyczki do pomidorów? Czyli innymi słowy zrobiłbym z truskawki
> uprawę a'la clematis.

Po kolejnym "szlagu z liścia" sam sie owiniesz wokół pergoli i bądź pewien, że
nikt Cię za klematisa nie "poczyta".

Ja wiem, że np odmiana Elsanta dobrze trzyma się w
> uprawach podwieszonych, ale u mnie wąsy biegły by z dołu do góry, no i
> bylaby to najzwyczajniejsza uprawa gruntowa. Zysk widzę przedewszystkim
> taki, że roślina nie jest pozbawiona odrostów, no ima duża powierzchnie
> owoconośną. Teraz proszę grupowiczów o wskazanie jakie są zady i walety

Zady są interesując3e u młodych klaczy (i nie tylko) a walety ostatnio w epoce
Gierka koczowały w akademikach.

Generalnie jednak gratuluję tfffffuuuurczej czynności w odniesieniu do
dłubania w nosie.
Boszszszsz
Czego to ludzie nie wymyślą.

Pozdrawiam rozłogowo
skryba


--