Te uciążliwe szkodniki dostają się do naszych domów na kilka sposobów: przyniesione na tkaninach lub odzieży, skuszone zapachem lepu, bądź przepędzone od sąsiada. Najchętniej pojawiają się w mieszkaniach,
w których jest dużo odzieży. Dlatego zamiast magazynować ubrania, zalecam regularny przegląd szafy.
Jeżeli dopuścimy do zagnieżdżenia się moli w domu, w ciągu roku mogą zjeść do 30kg wełny.
To tak jakby nagle z szafy zniknęło 5 par spodni, 7 sukienek, 10 swetrów i 12 bluzek.
Walka z molami odzieżowymi
Kampanię przeciwko szkodnikom, należy zacząć od przejrzenia garderoby w poszukiwaniu siedliska larw. Trudno jest uratować zaatakowaną odzież, dlatego najlepiej się jej pozbyć, aby gąsienice nie przedostały się na inne ubrania. Pozostałe rzeczy trzeba wyprać i zostawić do wysuszenia na zewnątrz. Mole bardzo nie lubią przeciągów, a promienie słoneczne, szczególnie dla larw, są zabójcze.
Z domowych sposobów, najczęściej polecane są naftalina i mięta pieprzowa, co poniekąd działa. Środki te jednak nie zabijają moli, a tylko odstraszają.
Dobrym pomysłem, na bezpieczne przechowywanie płaszczy, szczególnie w dłuższym okresie czasu, są pokrowce antymolowe. Specjalne worki, wydzielające delikatny zapach, chronią przed molami oraz zabrudzeniami. Warunkiem ich działania jest szczelność, a także regularne wietrzenie.
Dostępne w sklepach ogólnochemicznych oraz ogrodniczych, środki owadobójcze dają najszybsze efekty, niestety nie rozwiązują kwestii larw, które są bardziej odporne. Dlatego, zabiegi chemiczne polecam powtarzać raz w miesiącu, by nie dopuścić nowych moli do składania jajeczek.
Przy zastosowaniu powyższych wskazówek, mole przestaną być problemem, a staną się jedynie wspomnieniem.
Polecamy: Jak uratować sfilcowany sweter?