Przodownikiem w tej dziedzinie jest arbuz, który aż w 98% składa się ze związku wodoru i tlenu. Ten wodnisty owoc ma długą tradycję: wspominano o nim już w Biblii, a Hindusi i Chińczycy uprawiają go od niepamiętnych czasów. Jeszcze niedawno w Polsce były dostępne tylko arbuzy sprowadzane z zagranicy. Jednak teraz potrafimy już uprawiać ten owoc w kraju, dzięki czemu jest on dostępny w sklepach niemal przez cały rok.
Wytrawni znawcy arbuzów, np. Bułgarzy, umieją podobno usłyszeć, czy owoc jest już dojrzały i nadaje się do spożycia. Polacy nie opanowali jeszcze tej wysublimowanej sztuki; podobnie, jak nie znają innych sposobów na konsumpcję arbuza niż pochłanianie jego pokrojonych plastrów. Tymczasem w innych krajach arbuz jest wykorzystywany do robienia soków, konfitur, marynatów i kiszonek, a w Maroku służy do wytwarzania szampana. Trunek powstaje, kiedy wytnie się otwór w owocu, naleje do niego miodu i schowa arbuza w zbożu. Po kilku miesiącach przechowywania specyfiku, owoc zostaje otwarty, a napój rozlany do szklaneczek. Może warto spróbować...