Odchudzanie: 5 typów ludzi, którzy nigdy nie schudną

Kobieta przygnieciona kamieniem do biurka. Głowa kobiety leży na książce. fot. Fotolia
Praca dietetyka jest bardzo satysfakcjonująca. To jeden z tych zawodów, który sprawia, że wykonująca go osoba zna i docenia swoją „kosmiczną cząstkę”. Bywają jednak tacy podopieczni, którym nie pomoże nic… poza zmianą myślenia.
Barbara Dąbrowska / 01.07.2019 13:17
Kobieta przygnieciona kamieniem do biurka. Głowa kobiety leży na książce. fot. Fotolia

Jest kilka typów osób, które nie schudną, nie dlatego, że mają beznadziejnego dietetyka, a dlatego, że startują ze złym podejściem i na bazie błędnych przekonań o sobie. Są tacy pacjenci, którzy po prostu oczekują niemożliwego, bo od początku nie zamierzają stosować się do zaleceń. Jeśli po lekturze tego artykułu poczujesz, że być może to ty, nie lekceważ tego i postaraj się przemodelować swój sposób myślenia o diecie.

Do tego tekstu zainspirowała mnie ankieta, którą wypełniałam jako dietetyk. Ankieta dotyczyła najbardziej denerwujących zachowań pacjentów. Na bazie odpowiedzi powstało poniższe zestawienie.

Rozważania dietetyka. Jedzenie na pocieszenie? To nie działa i mamy na to kosmiczne dowody

1. Zjadam połowę i nie widzę efektu!

Pierwsza wizyta jest niezwykle obiecująca. Pacjentka zmotywowana do odchudzania, gotowa do zmian, na wszystko się zgadza, wszystko rozumie. Na pierwszej wizycie kontrolnej efekt jest genialny (moim zdaniem), ale pacjentka coś nie w sosie, bo trochę za mało schudła.  Kolejna kontrola i efektu brak, a w trakcie wywiadu „wychodzi”, że moja podopieczna jadła połowę (!) tego, co zaleciłam, żeby stracić na wadze więcej. Skutek: zwolnienie przemian metabolicznych. Ehh…

2. Trochę sobie pozmieniałam, ale tylko odrobinę.

To typ, który mówi, że wszystko jest w porządku, poza tym, że: zjadłam kawałek tortu, byłam na pizzy z koleżankami, wypiliśmy z mężem butelkę wina…i tak o! Takie postępowanie sprawia, że jakiej diety bym nie zaplanowała, to i tak będzie nieskuteczna.

3. Jadę na Kretę. Muszę schudnąć SZYBKO!

Jest cel, w dwa tygodnie schudnąć 10 kg! Jak to się nie da zrobić? Będę przestrzegała wszystkiego, co mi pani dietetyk powie. Picie wyłącznie wody z cytryną, na zmianę z jedzeniem selera naciowego? Nie ma problemu! Jadłospis oparty o surówkę z kapusty kiszonej? Jasne! Liczy się efekt końcowy, bo bikini czeka, a Kreta już za dwa tygodnie.  Najsmutniejsze jest jednak to, że są dietetycy, którzy się tego podejmują :(.

Rozważania dietetyka. Jak zautomatyzować zdrowe nawyki żywieniowe?

4. Nie mam czasu, nie mam ochoty

Wiadomość dnia: wizyty u dietetyka nie odchudzają. Chudnie się od zmiany nawyków żywieniowych i regularnej aktywności fizycznej. Są jednak tacy pacjenci, którzy siadają, mówią wprost: nie chcę, nie mam czasu, nie gotuję, nie będę planował. Co ma mi Pani do zaproponowania? Hmmm…miłą pogawędkę i herbatę?

5. Umówił się na wizytę, potwierdził wizytę i słuch zaginął

To mój „ulubiony” typ. Pacjent umówiony i potwierdzony telefonicznie. Nadchodzi godzina spotkania i słuch zaginął. Komórka pacjenta w stanie „bez odbioru” a ja nagle, niespodziewane i nie na własne życzenie zyskuję godzinę wolnego czasu. Czy taki pacjent schudnie?

Rozważania dietetyka. 7 rzeczy, które warto zrobić w weekend, by żyć zdrowo przez cały tydzień

Redakcja poleca

REKLAMA