Woli i Tysio na cenzurowanym

Marcin Tyszka, Dawid Woliński fot. C.PIWOWARSKI/ZOOM
Osobom związanym z TVN nie wolno krytykować Marcina Tyszki i Dawida Wolińskiego... Skąd ta cenzura?
/ 10.04.2012 06:32
Marcin Tyszka, Dawid Woliński fot. C.PIWOWARSKI/ZOOM
Już dawno żaden program emitowany w TVN nie wzbudził takich kontrowersji jak „Woli & Tysio na pokładzie”. Po pierwszym odcinku rozpętała się burza podobna do tej sprzed 11 lat – po emisji pierwszej edycji „Big Brothera”. Stacja zawsze lubiła być o krok do przodu, zaskakiwać i tym samym windować słupki oglądalności. Czy tym razem ta taktyka również się sprawdziła?

Przed telewizorami zasiadło milion telewidzów, aby obejrzeć nowe wcielenia fotografa i projektanta mody. W najlepszym czasie antenowym nie jest to wynik oszałamiający, a opinie widzów w większości były druzgocące: „Oglądałam pięć minut i o pięć za dużo”, „Żenada!”, „Trzy razy NIE!!! Dziękuję, do widzenia”, „Poziom niżej to już g...”. W pierwszym odruchu za głosem internautów poszły również osoby z mediów, nie kryjąc zaskoczenia niestrawną papką, jaką zaserwowali widzom Marcin Tyszka (36) i Dawid Woliński (35).
Jestem wstrząśnięty, zażenowany, zawstydzony, boję się włączać telewizor... Nie zasnę
- napisał na Facebooku Michał Piróg.

"Po co im to?"- pytała rozpaczliwie redaktor naczelna portalu Plejada Ewa Wojciechowska. "Z programu dowiedziałam się, że Tyszka ma owłosiony tyłek i dziurę, z którą niejeden hipopotam był zaprzyjaźniony. (...) Powinnam palnąć się w głowę, zejść na ziemię i zrobić program, w którym pokażę kupę, dupę, i będę miała oglądalność"- ironizowała na swoim blogu Dorota Wróblewska.

Języki poszły w ruch. Ale do czasu.

Wyciąć natychmiast!

Po kilku godzinach krytyczny felieton Ewy Wojciechowskiej „Woli + Tysio = kupa żenady” na temat programu nagle zniknął z internetu. Jak nieoficjalnie dowiedziało się „Party”, w sprawie zdjęcia tego tekstu interweniowało kierownictwo stacji TVN. Michał Piróg został poproszony o to, by więcej już nie wypowiadał się na ten temat. Z kolei twórcy „Magla towarzyskiego” w TVN Style musieli w ostatniej chwili wyciąć kilka pierwszych minut programu poświęconych Tyszce i Wolińskiemu. Wierni widzowie zauważyli, że coś jest nie tak, bo program zaczynał się inaczej niż zawsze – jakby bez wprowadzenia. Szybko dokręcono inny początek i powtórki „Magla...” już tak nie rażą. Na korytarzach TVN zapanowała jednak nerwowa atmosfera.

Rochstar, firma produkująca program, został wezwany do TVN na dywanik. Jedna z dwóch możliwych opcji: zdjąć program z anteny albo kontynuować jego nadawanie. Wybrano tę drugą. Tym bardziej że krążą plotki, iż za program stacja TVN nie zapłaciła ani grosza, ale jedynie udostępniła czas na antenie. Mówi się też, że całkowite koszty wziął na siebie właśnie Rochstar.
Od 20 lat robię w żenadzie i skoro znalazł się ktoś taki jak duet Woli & Tysio, który mnie zaskoczył, to należą mu się laury. Poza tym Edward Miszczak obiecywał, że będzie robił niegrzeczną telewizję, i słowa dotrzymuje

– mówi w rozmowie z „Party” dziennikarz Michał Figurski. W swojej porannej audycji w Radiu Eska Rock, prowadzonej razem z Kubą Wojewódzkim, kpili z „bullshit show”, ale dość łagodnie.


Czy Michała Figurskiego, który nieraz przekraczał granice dobrego smaku, nie oburza cenzurowanie wypowiedzi osób krytykujących program? – Lepszym słowem w tym przypadku byłaby „lojalność”, skoro te osoby same są związane z TVN – kwituje Figurski.

Do tej pory jednak TVN aż tak kurczowo nie trzymał się zasady: „Nie gryź ręki, która cię karmi”. Gwiazdy stacji mogły śmiać się ze swoich kolegów. Podobno sam Edward Miszczak zachęcał, aby czasem „dokręcać śrubkę” i w ten sposób zachowywać dystans i zdrowy rozsądek. Dlaczego więc w przypadku Tyszki i Wolińskiego reguły gry się zmieniły?

Fakty i mity

Czasem trudno przyznać się do błędu. – Rochstar, firma prowadzona przez Rinkego Rooyensa, ma na swoim koncie mnóstwo sukcesów. Nie sądzę, aby jedna porażka przekreśliła jej współpracę z TVN. Kiedy my rozmawiamy, oni już pewnie pracują nad poprawkami – mówi w rozmowie z „Party” anonimowy pracownik stacji. Program „Woli & Tysio na pokładzie” jest bowiem spełnieniem marzeń Rooyensa. Od lat myślał o przeniesieniu tego pomysłu na polski grunt, bo oryginał pojawił się w holenderskiej telewizji w 2005 roku. Producent długo jednak nie mógł znaleźć osób, które chciałyby wystąpić w takim reality show. A Marcin Tyszka i Dawid Woliński zapalili się do tego pomysłu. Po telewizyjnym debiucie w „Top Model” chcieli pójść za ciosem i zdobyć jeszcze więcej. Pieniędzy? Sławy? Zabawy?
 Gdyby ktoś zaprosił mnie na ten pokład, to bym nie wsiadł. Nie chcę wypadać ze swojej roli. Jestem stylistą i tak chcę funkcjonować, nawet przy całej swojej „celebryckości”. Nie sprawiałoby mi frajdy karmienie słoni

– mówi „Party” Tomasz Jacyków.

Zdaniem widzów wchodzenie w cudze buty Tyszce i Wolińskiemu nie wychodzi najlepiej, bo nie przejawiają zainteresowania kimkolwiek i czymkolwiek poza samymi sobą. Tym, co widzów jednak nurtuje najbardziej, jest ich orientacja seksualna. Na to pytanie wciąż nie mogą znaleźć odpowiedzi. – Robienie ludziom wody z mózgu jest przecież najprzyjemniejszą rzeczą na świecie – śmieje się Jacyków. Tyszka i Woliński pozwalają sobie na niesmaczne dowcipy na wizji, coś niby sugerują, ale niczego nie mówią wprost. – To jest program dla Polski B, która zamiera przed telewizorem i myśli: to się nie dzieje naprawdę – mówi Jacyków. Zanim Michał Piróg, zadeklarowany gej, zamilkł na temat „Woli & Tysio na pokładzie”, zdążył jeszcze zażartować, że po tym programie „nawraca się” i zaczyna szukać dziewczyny.

Ratuj się, kto może!

Mimo tak negatywnych opinii na temat programu producenci nie zamierzają się z niego wycofać. Ponoć powołali nawet „sztab kryzysowy”, który ma poprawić atmosferę wokół Marcina Tyszki i Dawida Wolińskiego. Mówi się, że, krytykom wysłano torty z cukierni Magdy Gessler Słodki... Słony, a na Facebooku powstał fanpage „Hipopotam mnie obsrał”, który ma zachować pozory, że krytyka jest dozwolona, a nowe gwiazdy TVN mają do siebie dystans i poczucie humoru. Mimo wszystko...

Redakcja poleca

REKLAMA