Tak kochają się Edyta Górniak i Piotr Schramm

Edyta Górniak fot. Flesz
Zdjęcia zakochanej pary z lotniska
/ 20.08.2013 00:03
Edyta Górniak fot. Flesz

To, że została trenerką w trzeciej edycji „The Voice of Poland”, zaskoczyło wszystkich. Edyta Górniak (41) nie była na castingu, a jej nazwisko oficjalnie nie pojawiało się wśród innych kandydatek (m.in. Kasi Nosowskiej i Moniki Brodki) do jury show.


– Ofertę od nas Górniak dostała dość wcześnie, choć trudno było przewidzieć, czy się zgodzi. Nie jest tajemnicą, że zwykle długo zastanawia się nad każdą propozycją – przyznaje w rozmowie z „Fleszem” osoba z produkcji programu. – Ale udało się i po ustaleniu najważniejszych kwestii kontrakt podpisaliśmy dość sprawnie – dodaje.


Edycie bardzo podobała się ostatnia edycja „The Voice…” i – jak przyznała ostatnio w „Pytaniu na śniadanie” – przełożyła nawet premierę nowego singla na jesień, żeby wziąć udział w show. A Rinke Rooyens, szef firmy Rochstar, tłumaczy, że wybór Górniak jest oczywisty. – Program nazywa się „The Voice of Poland”, a to właśnie Edyta ma jeden z najlepszych głosów w Polsce – mówi „Fleszowi” producent.

I zapowiada jednocześnie, że artystka, choć jest bardzo miła, jednocześnie potrafi być szalenie wymagająca. I to może zaskoczyć niejednego uczestnika nowej edycji.

Ostra jak Edyta?
Na korytarzach TVP mówi się, że Górniak jest idealna, by objąć fotel po Justynie Steczkowskiej zwaną „panią profesor” i zakasować wszystkich wiedzą o śpiewaniu. Ale mylą się ci, którzy uważają, że znana z empatii Edyta złapie się na wzruszające historie uczestników. Gwiazda zapowiada, że wcale nie będzie pobłażliwa. „Ocenianie kogoś jest często trudne. Chciałabym zawsze pozostać uczciwa i wierna sobie. Jeśli moja ocena jest wysoka, to jest wysoka. Jeśli natomiast nie jest, to myślę, że nie będę umiała tego ukryć. Niełatwo jest mnie oszukać”, wyjaśnia Górniak. Czyli już wiadomo, kto będzie najostrzejszym jurorem w show!


– W „Bitwie na głosy” Edyta też bardzo starannie dobierała zespół. To prawda, że ludzie byli wzruszeni spotkaniem z nią i okazywali jej wiele sympatii, ale jeden fałsz i Edyta miło, ale stanowczo żegnała się z takimi kandydatami – zdradza nam osoba z TVP.



Jak będzie tym razem? Producenci są przekonani, że po wysokim poziomie poprzedniej edycji wszyscy trenerzy będą bardziej surowi. I tego najbardziej powinni obawiać się startujący w show. A czy ekipa i reszta jury także ma się czego bać? O Górniak przecież krążą plotki, że nie jest najłatwiejszą osobą we współpracy…

Bez gwiazdorskich zachcianek
Koniec lipca. W ponad 30-stopniowym upale w studiu już dziesiątą godzinę realizowane są zdjęcia do czołówki „The Voice of Poland”. Edyta Górniak wcale nie narzeka, tylko słucha reżysera, który na przykład każe jej do jednego z ujęć skakać na… trampolinie. – Na początku nie czuła się pewnie i myśleliśmy, że będą kłopoty przy realizacji, ale potem jej się spodobało i była zachwycona – opowiada jeden z realizatorów. „Trzymajcie mnie jakby co, bo robię to po raz pierwszy w życiu”, krzyknęła i… zaczęła skakać.

– Krążą o niej legendy: że nikomu nie ufa, że ma specjalne żądania, godzinami nie wychodzi z garderoby. A okazało się, że to fajna osoba – mówi nam jeden z członków ekipy realizującej program. Jak dowiedział się „Flesz”, wymagania Edyty w „The Voice of Poland” są zupełnie zwyczajne. Nie ma wyjątkowej garderoby, nie trzeba sprowadzać jej specjalnej wody o określonej temperaturze, nie spóźnia się. – Ma swoich ludzi do robienia makijażu i fryzur, tak jak każdy trener. Podczas realizacji zdjęć jadła to samo co wszyscy i nie miała żadnych zachcianek – wyjawia nam osoba z Rochstaru. – Co więcej, na wspólnej sesji troszczyła się o to, aby inni trenerzy dobrze wypadli na zdjęciach, a po wielogodzinnej pracy każdemu z osobna dziękowała za współpracę. To bardzo miłe – podsumowują realizatorzy.



Nieprawdą są też informacje o niebotycznej gaży Edyty. Jak się dowiedzieliśmy, Górniak podpisała kontrakt na kwotę ok. 220 tys. zł za udział w show. Sporo? Tak, ale niewiele więcej od debiutującej w takim programie Marii Sadowskiej, która dostanie ok. 170 tys. zł. Są oczywiście tacy, którzy w to nie wierzą. Albo uważają, że do udziału w „The Voice…” – wbrew temu, co mówi sama gwiazda – skusiło piosenkarkę tylko wynagrodzenie. Karolina Korwin Piotrowska stwierdziła wprost, że jedyną motywacją Górniak są pieniądze.

„Gdzieś zarabiać musi, bo płyta nie była hitem. Koncertów może pozazdrościć Dodzie, a rachunki trzeba płacić. Powtórzę to, co napisałam w »Bombie«: Edyta Górniak to największy zmarnowany, na własne życzenie, talent muzyczny w Polsce po 1989 roku”, wyjaśnia w rozmowie z AfterParty.pl dziennikarka i znawczyni show-biznesu.


Lepsza od Steczkowskiej?
Złośliwi twierdzą, że program raczej straci na tym, że trenerką została właśnie Górniak. Dlaczego? Obawiają się, że artystka nie będzie tak jak Justyna poświęcać dużo czasu i uwagi swojej drużynie i ludzie, którzy ją wybiorą, wcale nie skorzystają na tym, że pracują z supergwiazdą. Ale internauci i trenerzy „The Voice…” mają zupełnie inne zdanie. „Edzia oprócz tego, że ma talent i doświadczenie, jest uroczą osobą”, zapewniają fani, którzy mieli okazję ją poznać. A trenerzy? Są zachwyceni, że będą współpracować z Górniak.

– Górniak jest delikatna i zachowuje ostrożny dystans do wszystkiego, co ją otacza – uważa Marek Piekarczyk. – Nie mam wątpliwości, że profesjonalnie podejdzie do szkolenia podopiecznych – przekonuje. A chłopaki z Afromental rozmowę o nowej jurorce kwitują: „Przecież Edyta Górniak jest tylko jedna”. Trudno się z tym nie zgodzić :)



JOANNA RUTKOWSKA

Redakcja poleca

REKLAMA