Gwiazdy na dywaniku, czyli co Węglarczyk, Tyszka, Woliński i Kydryński myślą o kobietach

Głupota czy za długi język? Konstytucja gwarantuje nam wolność słowa, lecz czasem niektóre myśli powinno się zachować dla siebie, zwłaszcza wtedy, gdy jest się osobą publiczną...
/ 04.02.2012 10:42

Głupota czy za długi język? Konstytucja gwarantuje nam wolność słowa, lecz czasem niektóre myśli powinno się zachować dla siebie, zwłaszcza wtedy, gdy jest się osobą publiczną...

Ponad tydzień temu Bartosz Węglarczyk porównał Ukrainki do robotów sprzątających, okraszając swoją wypowiedź rubasznym uśmiechem. Słowo nie wróbel, gdy wyleci, nie złapie się go z powrotem. Skandaliczny żart dziennikarza nie uszedł uwadze ukraińskim mediom. Węglarczyk nie widzi jednak w tym nic zdrożnego. Wyszło idiotycznie, z mojej winy, zamieszanie z Ukrainkami - wyznał na Facebooku. Kilka dni później dodając - Uff, przed chwilą byłem w ukraińskiej telewizji śniadaniowej w TVI. Julia i Andriej prowadzili, bardzo mili. Przeprosiłem, pokajałem się. Bardzo było miło. To by było na tyle. Nie sądzę, by poniósł jakiekolwiek konsekwencje swojej bezmyślnej wypowiedzi. W końcu nie od dziś wiadomo, że celebrytom wolno przecież wiele. Przypadek skazanej za obrazę Biblii Dody jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Fot. MW Media

Bartosz Węglarczyk nie jest osobą prywatną. Jego wypowiedzi w pewien sposób reprezentują politykę stacji. Fakt, że nie został w żaden sposób ukarany, że z Youtube'a zniknął zapis poglądów dziennikarza wyemitowany w programie, może potwierdzać, że coś jest na rzeczy... Zwłaszcza, że to nie jedyna osoba związana z TVN-em, która coraz śmielej poczyna sobie na wizji. Wszyscy doskonale pamiętamy słynną macankę w Top Model, a jeszcze lepiej to, co nastąpiło z chwilą odejścia Karoliny Korwin-Piotrowskiej z programu, to, jak Marcin Tyszka i Dawid Woliński upokorzyli ją na oczach całej Polski twierdząc, że nikt nie chciałby jej zmacać. Czy zostali ukarani? Nie. Co najwyżej upomnieni. Stąd ich pozorna skrucha, pozorne przeprosiny. Panowie są zbyt cennym nabytkiem dla stacji. W końcu to dzięki ich wypowiedziom i poczynaniom wokół Top Model wrzało. Pozbawieni ogłady, empatii i kultury już niebawem pojawią się w wiosennej ramówce jako Woli i Tysio. Oto jaka kara spotkała nas za ich grzechy!

Pozostaje jeszcze sprawa Marcina Kydryńskiego, nieco zapomniana, lecz na pewno warta przypomnienia. Chodzi o zapiski z jego podróży do Afryki i to nie byle jakie, bo epatujące razismem i seksizmem. Dość stare. Wyciągnięte na światło dzienne dopiero rok temu. Kydryński pisał, że afrykańskie dziewczyny proszą, by je pokryć, że ich prostytucja nie jest konsekwentna, bo biorą pieniądze wtedy, kiedy ich potrzebują. Seks z nimi porównał do spółkowania ze zwierzętami. Zamarzyło mu się też pieszczenia nastoletnich Arabek. Aż dziw bierze, że książkę puszczono do druku, że trafiła na sklepowe półki. Kydryński swoimi wynurzeniami skompromitował się na całej linii. TVN może odetchnąć. Przynajmniej ta twarz nie jest związana ze stacją...

To dziwne, że takim osobom się wybacza, że bez problemu mogą kontynuować swoją karierę. W końcu to tylko słowa. Kogo mogą zranić? Takie zachowanie jest naganne. Nie powinno być tolerowane. I nie jest. Przynajmniej przez opinię publiczną. Choć wspomnieni panowie swoimi niefortunnymi, przemyślanymi lub nie, wypowiedziami przysporzyli sobie wielu wrogów, mając przyzwolenie swoich przełożonych dalej będą spoglądać na nas ze szklanych ekranów. Tylko niech nikt nie wmawia nam, że obniżenie poziomu mediów jest winą nas, odbiorców...

Redakcja poleca

REKLAMA