Aresztowanie Martyny Wojciechowskiej i jej ekipy - wyjaśnienie sytuacji

Martyna Wojciechowska fot. screen Facebook Martyna Wojciechowska
Martyna Wojciechowska zdaje sobie sprawę, że wykonywana przez nią praca wiąże się z ogromnym ryzykiem. Tym razem było jednak naprawdę niebezpiecznie...
Weronika Kwaśniak / 06.05.2017 18:36
Martyna Wojciechowska fot. screen Facebook Martyna Wojciechowska

W czwartek na Facebooku Martyny Wojciechowskiej pojawiła się szokująca informacja. W krótkim, ale wstrząsającym wpisie, podróżniczka ujawniła, że wraz z ekipą została zatrzymana w Pakistanie. Siłą skonfiskowano im sprzęt, uniemożliwiono pracę i przetrzymywano w areszcie domowym. Pod postem rozgorzała prawdziwa dyskusja - większość obserwujących profil przekazywała Martynie wyrazy otuchy i wsparcia, trzymając kciuki za jej szybki powrót do domu, ale nie brakowało też krytyki. Niektórzy zarzucali dziennikarce, że niepotrzebnie udaje się w tak niebezpieczne rejony, narażając nie tylko samą siebie, ale również ryzykując życiem członków całej ekipy.

Martyna Wojciechowska w areszcie

Kilkanaście godzin później Wojciechowska poinformowała, że udało jej się dotrzeć bezpiecznie do Polski. W sobotę w nocy na swoim profilu zdradziła szczegóły przygody, która spotkała ją w Pakistanie i wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się jechać do tego kraju.

29 kwietnia około 23:00, zamaskowany oddział wojska oraz służb wywiadu, zatrzymał do wyjaśnień część ekipy "Kobiety na krańcu świata". Około 1:00 przyjechał do hostelu, aby skonfiskować sprzęt i zarejestrowany materiał. Kilka kolejnych dni Martyna wraz ze współpracownikami spędziła w areszcie domowym, pod czujnym okiem policji. Dzięki pomocy konsulatu RP, po kilku dobach ekipie Wojciechowskiej udało się szczęśliwie opuścić Pakistan, nie tracąc również zarejestrowanego materiału.

Okazało się, że Martyna Wojciechowska nie miała odpowiednich zezwoleń i wybrała się do tak niebezpiecznego kraju, doskonale zdając sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń. Jak to tłumaczy?

- Od dawna planowałam zrealizować film o nieludzkim traktowaniu kobiet w tej części świata. Za nieposłuszeństwo rodzinie lub mężowi są surowo karane - bite, a w skrajnych przypadkach oblewane kwasem solnym lub polewane naftą i żywcem podpalane. (...) To temat wstydliwy i niewygodny dla rządu Pakistanu - oficjalnie dziennikarz nie może podjąć się jego realizacji - tłumaczy Martyna Wojciechowska.

Tematyka, którą chciała poruszyć podróżniczka, sprawiła, że szybko zainteresowały się nią  lokalne służby. Przy realizacji swoich materiałów Wojciechowska nie po raz pierwszy wykazała się ogromną odwagą, by mówić o sprawach przemilczanych i najtrudniejszych.

- Na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych można przeczytać, że dla obywateli Polski podroż do Pakistanu jest „niezalecana”. I każdy z nas miał tego świadomość. Dlaczego więc wjechaliśmy na teren tego kraju z wizami turystycznymi i bez oficjalnych pozwoleń? Odpowiedź jest prosta: bo nigdy byśmy ich nie dostali - pisze dalej Martyna Wojciechowska.

Podróżniczka to odważna kobieta o wielkim sercu. Nie pozostaje nic innego, jak odetchnąć z ulgą - trzymamy kciuki za kolejne wyjazdy Martyny i życzymy jej, aby zawsze wracała bezpiecznie do domu!

Czytaj więcej na temat Martyny Wojciechowskiej

Redakcja poleca

REKLAMA