Kryzys komunikacyjny

Zarówno On jak i Ona bronią swoich racji, czują, że to co robią jest właściwe i całkowicie usprawiedliwione. Przyczyną nie musi być garnitur zakupiony bez Jego wiedzy, nie musi być to w ogóle temat związany z zakupami, pieniędzmi, ich zarabianiem czy wydawaniem. Problem jest dużo poważniejszy – przyczyną może być wszystko. Przy tak zatem szerokim wachlarzu przyczyn i powodów naprawdę nietrudno o poważne nieporozumienie.
/ 09.12.2008 12:28
“- Ty tylko wydajesz moje pieniądze!
Też zarabiam, mam prawo je wydawać!
Ale ty wydajesz je jak w amoku!
Jesteś okropny! Nigdy nie kupuję nic dla siebie! Ten garnitur jest ci potrzebny!
Potrzebny to jest mi święty spokój!
To może pójdę sobie, będziesz go wreszcie miał!”

I tak dalej, i tak dalej... Zarówno On jak i Ona bronią swoich racji, czują, że to co robią jest właściwe i całkowicie usprawiedliwione. Przyczyną nie musi być garnitur zakupiony bez Jego wiedzy, nie musi być to w ogóle temat związany z zakupami, pieniędzmi, ich zarabianiem czy wydawaniem. Problem jest dużo poważniejszy – przyczyną może być wszystko. Przy tak zatem szerokim wachlarzu przyczyn i powodów naprawdę nietrudno o poważne nieporozumienie.

Kryzys komunikacyjny TT

Narastający problem braku zrozumienia wzajemnego w małżeństwie, lub po prostu w związku dwojga ludzi (co dziś wydaje się bardziej popularne niż kiedykolwiek wcześniej) zmusza do zastanowienia się nad jego przyczynami jak również do szukania rozwiązania. Niestety, zastanawiających się jest mało, szukających jeszcze mniej, a znajdujących to rozwiązanie i trwałe szczęście w związku można by policzyć na palcach jednej ręki. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Co stało sie z normalnymi rozmowami dwojga ludzi w sytuacjach stresowych lub konfliktowych? Czy jest lekarstwo na kryzys komunikacyjny w związku?

W dzisiejszych realiach wydaje się, że można mieć wszystko. Reklamy oferujące szczęście i “złote góry” są wszędzie – telewizor napastuje nimi przy każdym włączeniu, skrzynka na listy pęka w szwach od gazet reklamowych przesadnej wielkości, Internet terroryzuje nachalnymi okienkami, radio żyje z reklam, więc siłą rzeczy owe reklamy muszą stamtąd do naszych uszu się dobijać. Każda oferuje szczęście, bogactwo, sławę, komfort, prestiż, zazdrość sąsiadów i spokój od teściowej. Niektórzy zachłystują się tym wszystkim i toną w codzienności, sprawach przyziemnych i materialnych. Głowa szarego człowieka jest tak zaprozaiczniona, że nie wie o niczym innym. Przychodzi zmęczony po pracy do domu z jedyną myślą – położyć się na ulubionej kanapie, ewentualnie zjeść coś szybko, pójść spać - po to, by wstać za 7 godzin i zacząć ten korowód zdarzeń od nowa. Między zdejmowaniem butów a wieszaniem płaszcza Towarzyszka życia zaczyna zwierzać się ze swoich problemów w pracy, bo Krysia powiedziała to, a Jadzia nic nie robi a zarabia dwa razy tyle co Ona, Maciek nie zna się na swojej pracy a w ogóle to szef ją podrywa. To ostatnie ewentualnie zwraca uwagę Mężczyzny, choć czasem doświadczony przez takie sytuacje wie, że Ona powiedziała to tylko po to, by zwrócić Jego uwagę na siebie. Odwróćmy sytuację. Ona wraca po 12 godzinach pracy w biurze w nieciekawych warunkach, z ludźmi którzy wyraźnie odstają od Jej umiejętności i doświadczenia na dodatek aroganckimi. Wraca do domu, do oazy spokoju, by przytulić sie do Niego, by się wyżalić, poczuć, że On jest inny. Napotyka obojętność i ewentualnie zazdrość o szefa.

Takie sytuacje są doskonałym wręcz fundamentem do powstawania w Jej i Jego sercu poczucia, że Ona nie spełnia oczekiwań, bo nie liczy się z Jego zmęczeniem lub problemami, że On nie rozumie potrzeb, nie ma w nim oparcia i jest taki sam, jak ci w pracy.

Płaszczyzna pęka. Powstaje szczelina, która z czasem może stać się przepaścią, otchłanią. Sytuacja i powody są czysto przykładowe. Podłożem kłótni lub przewlekłych “cichych dni” może być każda NIELECZONA sytuacja problemowa. Problemy są jak chwasty – nieposkromione, niewyjaśnione rosną i stają się lasem problemów. W obecnym braku poszanowania Instytucji Małżeństwa mała grządka niedogodności potrafi być powodem rozpadu czegoś, co miało trwać wiecznie.
Aby nie dopuścić do takiego rozplenienia sie małego problemiku w dorosły, poważny problem potrzebna jest ROZMOWA oraz WYMIANA MYŚLI (ponieważ moim zdaniem to nie to samo). Rozmowa ma charakter informacyjny, poznawczy i ma na celu np. Ustosunkowanie się do czyjegoś zdania. Wymiana myśli to już wyższa forma rozmowy. To wzajemna wymiana spostrzeżeń, odczuć, pomysłów na wprowadzanie innowacji, snucie planów uwzględniających Osobę, z którą te myśli wymieniamy. Rozmowa między parą to najmniejsza jednostka komunikacyjna na świecie. Tak jak atom, który odpowiednio ukierunkowany tworzy materię, ale poddany syntezie i reakcji łańcuchowej potrafi zniszczyć całe miasto. Jeśli zawodzi rozmowa, jedna, druga, trzecia – jeśli mamy już trzy nie rozwiązane problemy – to jest to już początek reakcji łańcuchowej. Bardzo blisko stąd do wybuchu.

Kryzys komunikacyjny TT

Podczas rozmowy o przykrościach, nieporozumieniach lub własnych niedociągnięciach niektórzy po prostu nie potrafią zachować spokoju. Zamiast otwarcie powiedzieć: “Kochanie, nie zrozumieliśmy się”, ulegają negatywnym emocjom i hiperbolizują problem z kijanki w wieloryba. Najczęstszym wypowiadanym stwierdzeniem stają się “Jesteś okropny/a”, “Nie kochasz mnie”, “Myślisz tylko o sobie”, “Nic cię nie obchodzę”, “Pewnie masz kogoś na boku” i wiele innych takich zarzutów będących raczej kontrofensywą niż konstruktywną rozmową. Czas uświadomić sobie, że to do niczego nie prowadzi. Przez wypowiadanie w kółko utartych słów, które mają być “zapchajdziurą”, gdy brak argumentów, sytuacja nadal pozostaje nie rozwiązana. Co gorsza – w wielu wypadkach to właśnie takie krótkie stwierdzenia zapadają w pamięć i są potem rozpamiętywane (o ile nadal ma się z kim je rozpamiętywać) a żal i rozgoryczenie tylko się pogłębia.

Alan Loy McGinnis w swojej książce opatrzonej tytułem “Sztuka Przyjaźni” wskazuje 5 sugestii, które są pomocne w tworzeniu porozumienia na tej płaszczyźnie. Jako pierwszą podaje: “Ostrożnie z krytycyzmem!”. Pamiętaj, że będąc na miejscu współrozmówcy prawdopodobnie postąpiłbyś lub argumentował tak samo. Następnie: “Stosuj język akceptacji – nie znaczy to, że masz się ze wszystkim zgadzać”. Po czym Autor dodaje: “ Większość tego, co słyszę podczas pracy stoi w sprzeczności z moim własnym kodeksem moralnym (...). Gdybym czuł się zobowiązany wydawać opinie o tym wszystkim i protestować, gdy pacjent zrobi coś złego – stawiałbym się na miejscu Boga.” Po trzecie: “Zachęcaj swych bliskich do odrębności”. Pamiętaj, że “każdy ma marzenia (plany, wizje, sposób zapatrywania na jakąś kwestię) właściwe tylko sobie, a tym możesz być kochany właśnie za zachęcanie do realizacji tych marzeń. Czwarte: “Respektuj prawo do samotności” - w sytuacjach problemowych często potrzeba wyciszenia (więc często znajduje się ono właśnie w samotności). I piąte: “Bądź przygotowany do zmian swoich relacji” - pamiętaj więc, że Osoba z którą jesteś to nie przedmiot posiadany i w twoim władaniu. Każdy ma wolną wolę i potrzebę poczucia wolności. Naucz się “schodzić do doliny”. Oczywiście “schodzenie do doliny” leży w gestii obu stron. Jeśli jest coś, w czym podjęcie kompromisu nie urwie ci nogi a może polepszyć stosunki w związku – nie wahaj się! Uwierz mi, że warto iść na ustępstwa, by ta Ukochana Osoba poczuła się szczęśliwa, potrzebna, chciana i naprawdę Kochana.

Jeśli jesteś z Kimś, na Kim Ci zależy – rozmawiaj z nim! Nie pozostawiaj problemów nierozwiązanych. Nie pozwalaj, by małe nieporozumienia pozostawały bez wyjaśnienia i rodziły podejrzenia, wątpliwości i aby stawały się gangreną na ciele Twojego związku!

Piotr Dworzecki

Redakcja poleca

REKLAMA