Jak towarzyszyć bliskim w odchodzeniu?

W komórkach nowotworowych system kontroli wzrostu i rozmnażania komórek jest zmieniony/fot. Fotolia
Chociaż wszyscy wiemy, że jedyne, co w życiu pewne, to śmierć, to jest ona w naszej kulturze tematem tabu. Wolimy o niej nie myśleć. Nie rozmawiać o niej. Ale każdego roku w Polsce z powodu przewlekłych chorób umiera ponad 300 tys. osób. W każdej rodzinie stykamy się prędzej czy później z tematem śmierci. Jak go oswoić?
/ 17.04.2011 11:58
W komórkach nowotworowych system kontroli wzrostu i rozmnażania komórek jest zmieniony/fot. Fotolia

Mówić czy nie mówić o śmierci?

Od czasu przełomowych prac dr Elisabeth Kübler-Ross powszechne jest stanowisko, że pacjent ma prawo wiedzieć, co go czeka. Daje mu to możliwość zdecydowania, jak najlepiej przeżyć tę część życia, która została. Na wiadomość o nieuleczalnej chorobie chory przechodzi pięć etapów: zaprzeczanie faktycznemu stanowi – gniew (na lekarzy, los, a nawet bliskich, którzy zostają) – targowanie się (próba oddalenia nieuchronnego momentu) – depresję (opłakiwanie strat i śmierci) i akceptację. Takie same etapy przechodzą bliscy chorego.

Zmowa milczenia - czy jest potrzebna?

Niektórzy uważają, że ukrywanie prawdy przed chorym o zbliżającej się śmierci służy jego dobru. Jednocześnie badania pokazują, że 3/4 śmiertelnie chorych ma świadomość nadchodzącej śmierci, ale bardzo niewielu się do niej przyznaje, także dlatego, by nie powodować większego cierpienia swoich bliskich. 

Warto wiedzieć: Śmierć - stadia radzenia sobie z wiadomością o śmiertelnej chorobie

Bliscy w kontakcie z chorym równie często zakładają maski i „pocieszają” go poprzez zatajanie prawdy. Okazuje się jednak, że taka zmowa milczenia odbiera wszystkim – i umierającemu, i tym, którzy zostają – możliwość odczucia prawdziwej ulgi, zamknięcia ważnych życiowych spraw, pożegnania się. Szczególnie w fazie depresji, czyli uświadamiania sobie straty, potrzebna jest obecność osoby, która towarzyszy w smutku i nie odwodzi umierającego od przeżywania tego, co najtrudniejsze. Ten właśnie pełen wzajemnej bliskości czas pomaga choremu (a także jego bliskim) przyjąć w końcu śmierć w spokoju.

Jak towarzyszyć umierającemu?

Nie ma jednej recepty. W takich chwilach od słów ważniejsze są obecność, bliskość, współczucie. Danie choremu możliwości zadania pytania: „dlaczego ja?”. Bardzo pomocna jest umiejętność prawdziwej empatii. Empatia to pełne szacunku okazywanie zrozumienia dla przeżyć drugiej osoby, bez wydawania opinii i osądów, użalania się nad przeżyciami rozmówcy czy szukania rozwiązań. Jej warunkiem koniecznym jest umiejętność odróżniania swoich uczuć od jego emocji – choć trudno to zaakceptować, musimy stanąć twarzą w twarz z naszą własną niemocą pojęcia bólu drugiej osoby, bezradnością oraz świadomością, że mamy bardzo mały wpływ na jego głębokie wewnętrzne cierpienie. A jednak bycie z kimś w jego bólu to największy dar, jaki możemy mu dać.

Warto przeczytać: Dziecko w żałobie - jak pomóc mu przeżyć stratę?