Jak rozwija się w nas przywiązanie?

Czy wiesz dlaczego przywiązujemy się do drugiego człowieka? Dlaczego często staramy się uciec od tego uczucia i zachować emocjonalny dystans? Czemu boimy się przywiązania do osób, które kochamy? Czy możemy to zmienić?
/ 08.04.2013 11:00

Przywiązanie pewne i niepewne

U większości ludzi przywiązanie może się rozwinąć na dwa sposoby: pewne i niepewne. Badania wykazują, że jeżeli twoi rodzice spełniali swoją rolę należycie przynajmniej przez połowę czasu, to prawdopodobnie posiadasz zdrowy typ przywiązania. Ale są też szanse, że jesteś członkiem Klubu Niepewnego Przywiązania (…). Jeżeli masz aż tak duże problemy ze związkami, że czytasz książkę o tym, jak je poprawić (lub ktoś ci ją wręczył ze spojrzeniem mówiącym: „Przyda ci się to”), to się założę, że w grę wchodził niepewny typ przywiązania. To duży obóz z mnóstwem różnych ludzi takich jak ty, jak ja, oraz rodzice z dobrymi intencjami, którzy przekazali pewne nieoptymalne sposoby bycia w związku. Zatem rozsądne będzie, jeśli w pierwszej kolejności skupimy się na przywiązaniu niepewnym, aby lepiej zrozumieć czemu musimy stawić czoła (…).

Zobacz też: Czy jesteś uzależniona od partnera?

Dlaczego boję się przywiązania?

Twój mózg nieustannie ocenia sytuację pod kątem bezpieczeństwa/niebezpieczeństwa. Jeżeli ustali, że wszystko jest dobrze, a sytuacja jest bezpieczna, wówczas twoje ciało, poprzez jedną z części systemu nerwowego – przywspółczulny system nerwowy – jest wprowadzane w stan relaksu, podatności, otwartości, elastyczności i połączenia ze światem i ludźmi naokoło ciebie. Możesz zwolnić i przyjrzeć się temu wszystkiemu. Jeżeli jednak mózg ustali, że otoczenie jest niebezpieczne lub potencjalnie bolesne, aktywuje inną część twojego systemu nerwowego – współczulny system nerwowy – włącza się reakcja „walcz albo uciekaj”. Możesz wyobrażać sobie współczulny system nerwowy jako akcelerator, pedał gazu – coś, co umożliwia ci rozgrzanie się, aby przygotować się do walki lub ucieczki. Przywspółczulny system nerwowy jest jak pedał hamulca, spowalnia cię (…). Z dobrym instruktorem jazdy (twoim rodzicem) możesz się nauczyć, jak efektywnie zwalniać i płynnie przyspieszać (zdrowa regulacja twoich emocji i odruchów) i zdobyć odpowiedni samochód.

Polecamy: Nie okazuj dziecku uczuć, czyli tzw. zimny wychów

Jakie błędy popełnia rodzic ucząc dziecko uczuć?

Jak twój rodzic cię tego uczy? Przyjrzyjmy się małej dziewczynce, szkrabowi, który właśnie upadł, jest zaskoczony i lekko podrapany. Jej współczulny system nerwowy, pedał gazu, trochę przyspieszył, ale dziewczynka znajduje się w takim stanie, że nie jest pewna czy podnoszenie głośnego alarmu jest potrzebne. Jej tato jest tym typem faceta, który zawsze bardzo się stara utrzymać rzeczy pod kontrolą i w spokoju (może, gdy sam dorastał towarzyszył mu wywołujący strach krzyk). Szybko do niej podbiega. „Och, NIE!” – jest możliwą reakcją pedału gazu wciśniętego w jego ciele na widok dziecka leżącego na podłodze i potrzeby uciszenia jej płaczu. Na skutek tego, próbując ją uspokoić, już jest rozdrażniony i nie jest w stanie włączyć żadnego z kojących hamulców swojego przywspółczulnego systemu nerwowego. Mała dziewczynka, teraz w ramionach taty (co normalnie dałoby jej ciału sygnał do uspokojenia się i użycia swoich własnych przywspółczulnych hamulców), słyszy jak ojciec mówi szybkim, głośnym, nerwowym głosem: „Nic Ci się nie stało! Nie ma co płakać! To nie boli!”. Dziecko nie uspokaja się natychmiast. Tatuś szybko zaczyna czuć się jeszcze bardziej bezradny i spięty. W tym momencie jego współczulny system nerwowy jest tak podrażniony, że denerwuje się i krzyczy na nią („walka”). Następnie w strachu i wstydzie z powodu złajania córeczki i poczucia bycia złym ojcem opuszcza pokój („ucieczka”). Zostawienie tej małej dziewczynki z pedałem gazu i hamulcem, które są trudne do regulacji, sprawi, że poczuje się ona niepewnie i będzie zdezorientowana. Jeżeli będzie to oswojony i powtarzany wzór zachowania, to mózg tej dziewczynki stworzy ścieżki połączeń, które spowodują, że będzie ona odczuwać w pewnym stopniu niepokój/strach w odpowiedzi na bliskość.

Zobacz też: Dlaczego rodzice popełniają błędy wychowawcze?

Być kochanym za wszelką cenę

W powyższym przypadku, brzdąc mógł starać się bardzo nawiązać połączenie z tatą, nieświadomie (i niewerbalnie) w taki oto mniej więcej sposób: Jestem naprawdę bardzo dobrą dziewczynką i mogę cię uszczęśliwić oraz sprawić, że poczujesz się lepiej, tylko proszę kochaj mnie i nie zostawiaj. To byłby typ przywiązania niepewnego: usilna próba przekonania kogoś, aby cię kochał i został z tobą. I pamiętaj, że te najwcześniejsze doświadczenia nie mają pieczątki z datą i godziną. Nieświadoma lekcja, zarejestrowana dobrze i głęboko, jest taka: Jeżeli chcę, żeby ludzie mnie kochali i byli blisko mnie, muszę ich zadowalać i robić wszystko, co w mojej mocy, aby ich przy sobie utrzymać.

Przypomina ci to kogoś, kogo znasz? (…). Ci z nas, którzy mają ten styl przywiązania szukają zażyłej bliskości – niekiedy bardzo intensywnie. Pragniemy akceptacji ważnych dla nas osób i często możemy bardzo uzależniać się emocjonalnie od ich pozytywnych reakcji. Jednocześnie pragnąc/potrzebując bliskości, w rzeczywistości jesteśmy do niej nastawieni raczej nieufnie (czy to bezpieczne?), co prowadzi do niepokojów, miotania się i impulsywności. (Wiem, powiedziałam, że nie będę dzwonić, ale nie mogłam się powstrzymać). Wyrażanie emocji jest u nas zazwyczaj dość silne, natomiast poczucie własnej wartości jest raczej niskie. Pamiętaj, że wszystko to pasuje do niepokoju związanego z pragnieniem bycia blisko, ale bliskość może być ryzykowna, często wiąże się z możliwością odrzucenia i opuszczenia. Pragniesz miłości tak bardzo, że kończysz straciwszy ją, to pokręcony sposób na życie. (Postać grana przez Alberta Brooksa w filmie Broadcast News opisuje to najlepiej: „Czy nie byłoby wspaniale, gdybyśmy żyli w świecie, gdzie niepewność i desperacja czynią nas bardziej atrakcyjnymi?”).

Polecamy: Czy Polacy szukają miłości w internecie?

Emocjonalny dystans – bronią przed zranieniem

Nasza nieszczęśliwa mała dziewczynka mogłaby również obrać inny kurs: Ojej, znów nadchodzi tata z całą tą bliskością. To się nigdy nie udaje. Potrzebuję go, ale kiedy próbuje sprawić, żebym poczuła się lepiej, zawsze się tylko złości i odchodzi. To jest przykre. Kto by chciał tego znowu? Będę więc cicho i zatrzymam swoje potrzeby dla siebie.

To byłoby przywiązanie unikające. W tym przypadku trwale odciskająca piętno lekcja jest taka: Nie będę wyciągała ręki i pokazywała, że kogokolwiek potrzebuję. Zbliżanie się do ludzi nie sprawi, że poczuję się lepiej, wręcz przeciwnie, prawdopodobnie poczuję się gorzej. Będę się czuła świetnie tak długo, jak będę utrzymywać duży emocjonalny dystans od innych.

To chyba brzmi znajomo również dla ciebie (…). Utrzymując niezależność jak trofeum, ci z nas, którzy mają ten typ przywiązania, często wolą postrzegać siebie jako samowystarczalnych i niepotrzebujących bliskich relacji. Emocje są bardzo często zepchnięte na dalszy plan i nawet jeżeli wygasimy je w sobie na tyle, aby nie doświadczać bólu odrzucenia, to możemy „racjonalnie wyciszyć uczucia”, myśląc z pożałowaniem o potrzebującym emocji byłym partnerze. Inna forma tej samoobrony skutkuje czasem wywołaniem pragnienia bliskości, ale ponieważ czujemy się z tym nieswojo, podchodzimy do tego nieufnie i uważamy, że nie zasługujemy na bliskość, więc ostatecznie unikamy jej i staramy się pogrzebać nasz głód za nią.

Polecamy: Czy wiesz, że dystans w związku zbliża w łóżku?

Na zmiany nigdy nie jest za późno

Ponieważ te wczesne doświadczenia są czymś normalnym, zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy, że mają one wpływ na kształtowanie naszego mózgu i stylów przywiązania. Większość z nas mówi: „No cóż, po prostu taki jestem”, jak gdyby była to zamknięta sprawa i nic nie można było zmienić. Jednak twój mózg może się zmieniać, a dzięki temu możesz zyskać więcej radości i spokoju w relacjach międzyludzkich oraz swoim związku (…). Teraz możesz naprawdę zrozumieć, jak głęboko (dosłownie i w przenośni) twoje najwcześniejsze doświadczenia w relacjach z innymi ukształtowały twoją zdolność do znalezienia i zbudowania związku z panem lub panią Właściwą. Mam nadzieję, że zrozumiałeś, dlaczego najnowsze odkrycia, mówiące o możliwości zmieniania kształtu i programowania swojego mózgu, są takie ekscytujące. Wszyscy dostaliśmy drugą szansę (…).

Warto zobaczyć: Psychologia związku – vademecum

Fragment książki Przeprogramuj swój umysł na miłość”. Wydawnictwo: Studio Astropsychologii. Tytuł, lid, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji. Publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA