Żona ma romans, ja wiem ona nie

napisał/a: kolejnyzwielu 2009-10-16 14:03
Przede wszystkim - powiedz o wszystkim żonie . Im szybciej tym lepiej dla Ciebie i Twojej psychiki .
To co później to niestety loteria ( jak napisał DGW ). Ale nie licz na to że żona sama się opamięta i zakończy ten romans, a Ty raczej też nie chcesz się zgodzić na trójkąt - więc to jedyne wyjście

Stranger napisal(a):Ale nie pokazuj od razu zgromadzonych dowodów. Poproś o szczerość, mówiąc że dasz jej szansę wyłącznie pod warunkiem, że już ani razu Cię nie okłamie, a potem zadaj kilka pytań i dysponując dowodami sprawdź czy powie Ci prawdę. Jeśli skłamie, udowodnij jej to.
Co potem, zależy od Ciebie. Jeśli będzie szczera i wykaże chęć naprawiania tego co popsuła, daj jej szansę, bo widzę, że jesteś do tego gotów. Jeśli będzie kręcić i kłamać, myślę że sam dojdziesz do wniosku, że to nie ma sensu. Ale to już Twoja decyzja.

Nie liczyłbym na to , iż będzie zupełnie szczera po takim szoku ( bo tak się będzie czuła na pewno ) jakim jest dowiedzenie się o Twojej wiedzy na temat romansu . Nawet jeżeli przyzna się do zdrady to nie będzie chciała powiedzieć Ci wszystkiego i to nie dlatego , że chce kłamać ale będzie uważała , że tak jest lepiej . Niestety wiedza o wszystkim z jej ust nie będzie i dla Ciebie miła pomimo , że wiesz już dużo.
Co będzie dalej ?? Nie wiadomo - za mało wiem o Twoich relacjach z żoną , przebiegu związku , sytuacji rodzinnej . A to na pewno ma tutaj ogromne znaczenie.

p.s.
zostawiłem Ci wiadomość na PW
napisał/a: Stranger 2009-10-16 14:10
kolejnyzwielu napisal(a):Nie liczyłbym na to , iż będzie zupełnie szczera po takim szoku ( bo tak się będzie czuła na pewno ) jakim jest dowiedzenie się o Twojej wiedzy na temat romansu . Nawet jeżeli przyzna się do zdrady to nie będzie chciała powiedzieć Ci wszystkiego i to nie dlatego , że chce kłamać ale będzie uważała , że tak jest lepiej . Niestety wiedza o wszystkim z jej ust nie będzie i dla Ciebie miła pomimo , że wiesz już dużo.

Masz rację. Ale szok nie zwalnia z obowiązku myślenia. Jeśli uzna, że jest coś, o czym nie chciałaby mężowi powiedzieć powinna być szczera i właśnie to mu powiedzieć. Że nie chce o tym mówić, a nie kłamać i kręcić, bo to ją pogrąża. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jedno kłamstwo pociąga za sobą milion kolejnych mających na celu jedynie uwiarygodnić to pierwsze. A to jest ślepa uliczka.
Owszem, nie można zastawić się stwierdzeniem "Nie chcę o tym rozmawiać" i zlać wszystkich pytań, ale bez absolutnej szczerości, to się nie uda...

pzd
napisał/a: majka 83 2009-10-16 14:39
VanDorth napisal(a):. Czuje się raczej jak śmieć

Nie jesteś śmieciem i nie powinieneś tak o sobie myśleć!! Byłbyś nim gdybyś nadal kontynuował romans albo porzucił rodzinę w pogoni za szczęściem, niszcząc przy okazji rodzinę kochanki.Podjąłeś słuszną decyzję i w żadnym wypadku od niej nie odstępuj.Jesteś rzeczywiście kontrowersyjną postacią , dlatego różne są tu opinie, ale nikt nie zrozumie jaką tym romansem zrobiłeś sobie krzywdę, bo mało kto przez to przechodził.Nie będziesz cierpiał do końca życia, ta słuszna decyzja pozwoli ci sie pozbierać i wrócić do rodziny a czas i działanie w jednym kierunku Tobie pomoże.Nie ma co wracać do tego co zrobiłeś bo to co się stało już się nie odstanie a świadomość tego co się stało masz wystarczającą.Nie mówię tego w myśl zasady : Kruk krukowi...bo również zdradzeni, jak Orion i Loniek uznają Twoją decyzje za słuszną.. Za nic w świecie nie mów żonie!! Sam sobie poradz z tym co zrobiłeś!! Oddaj żonie to co Jej odebrałeś...siebie Samego, to teraz jest najważniejsze.
Orion daj znać co u Ciebie.
napisał/a: kolejnyzwielu 2009-10-16 22:27
Stranger, - mniej więcej to miałem na myśli . Całej prawdy ona nie powie nigdy a szczerze powiem ( z autopsji ) orion nie chciałby jej znać.
Ta rozmowa nie będzie łatwa ale tylko oni znają się na tyle, że wiedzą jak ją przeprowadzić.
Stranger napisal(a):szok nie zwalnia z obowiązku myślenia.

Może i masz rację szok nie zwalnia . Ale pierwotnym tutaj odczuciem (uczuciem ) jest zakochanie jego żony i pomimo że ono też nie zwalnia od myślenia to jednak to myślenie przestawia na całkiem inne tory i to dość daleko od racjonalności.
napisał/a: dgw 2009-10-17 11:09
[code:1:8f5c33b75a]szok nie zwalnia z obowiązku myślenia.[/code:1:8f5c33b75a]

Ale jest to pierwszy etap i nie wiem, czy istnieje taka możliwość że, można go ominąć.

@orion
Nie jest pochopnym działaniem natychmiastowe uświadomienie zony że związek to dwie a nie trzy osoby, nie ma się nad czym zastanawiać. Jak nie masz odwagi to podaj numer telefonu zrobię to za Ciebie, nawet dyplomatycznie.
napisał/a: orion2 2009-10-21 02:26
witam wszystkich,
dzieki za wszystkie posty, musiałem je przemyśleć i wszystko sobie poukładać. To nie takie proste jakby się wydawało, tutaj na forum nie da się w kilku zdaniach oddać całą złożoność sytuacji, powiązań, układów, codzienności... Postaram się do każdego postu napisać kilka zdań... a więc po kolei.
sorrow napisal(a): Na początek kilka standardowych pytań? Macie dzieci? Jeśli tak to w jakim wieku? Skąd bierze się twoje 100% pewności co do zdrady? Jak było między wami przed zdradą?

Mamy córkę pełnoletnią, uczy się i pracuje, mieszka z nami. Jak było przed...dużo by było
pisać, napiszę jakie słyszę zarzuty a może lepiej zabrzmi co ona czuła, czuje i jak odbierała, nasz związek ? , a więc: zaniedbywałem ją, czuła się niepotrzebna, nie kochana, niedowartościowana, nie czuła się kobietą, to ona przez 20 lat próbowała to wszystko poukładać, posklejać, to jej na tym zależało a ja... a ja byłem na to wszystko głuchy, ślepy, nie widziała czy nie czuła, że mi na niej zależy, że ją kocham, że nie widzę w niej kobiety, nie pragnę, nie pożadam, że wszystko było jak ja chciałem, że patrzyłem przez pryzmat własnej osoby, że nie myślałem co ona by chciała, co mogłoby ją uszczęśliwić, sprawić przyjemność, że umieliśmy ze sobą rozmawiać tylko podczas sprzeczek i kłótni..., że tak w zasadzie łączyło nas tylko dziecko.
Z każdym z tych zarzutów mógłbym polemizować ale co zrobić... tak to ona czuła.
A co dalej za tym idzie... usłyszałem: że brakło jej sił aby cokolwiek zmienić w naszym związku, pomyślała, że tak już będzie zawsze, straciła nadzieję, że coś się zmmieni, powiedziała,że upadła i nie ma siły się podnieść, że teraz ja powinienem się starać odbudować to wszystko cegiełka po ciegiełce, że powinienem odbudować niewidzialne nici nas łączące.
Tylko jak to teraz brzmi w kontekście tego co się stało ?
Właśnie cały czas próbuje to robić, dużo rzeczy zrozumiałem co było złe, staram się nie popełniać błędów, które robiłem, staram się aby czuła, że mi na niej zależy, że ją kocham i że jest mi potrzebna ale co z tego ? teraz ona jest odporna na to wszystko, mówi, że to wszystko widzi te moje starania ale potrzeba na to czasu bo ona tak z dnia na dzień nie potrafi się przestawić, że boi się zawodu bo nie ma gwarancji, że ja taki odmieniony już pozostanę.
sorrow napisal(a):... możesz z czasem stanąć jakby obok i patrzeć na własne cierpienia

sorrow, ja już tak mam, od samego początku, ja cały czas do tej pory nie mogę uwierzyć w to co się stało, to chyba taki mechanizm samoobronny psychiki i organizmu.
dgw napisal(a):...na tym etapie wiele osób ma podobne przemyślenia z tym że, na forum trafiają później.
Jak pewnie wiele osób na tym forum zdecydowałbym, ani minuty więcej.
Koniec dla związku obok, a to co się wydarzy później to niestety loteria.

Nie uważam, że później to loteria a przynajmniej taką mam nadzieję i dlatego trafiłem na to forum wcześniej jak zauważyłeś. Myślę, że bardzo dużo zależy od tej rozmowy, która mnie czeka. Przecież wiecie, że rozmowę można pokierować w taki sposób w zależności jaki się chce osiągnąć cel.Przyjmując wariant najbardziej optymistyczny nie chciałbym popełnić jakiegoś niewybaczlnego błędu i dlatego chciałem dobrze przygotować się i dlatego tu trafiłem wcześniej. Przecież jedno słowo może spowodować, że zacznie się z nią dziać coś pozytywnego albo w jednej chwili może mnie znienawidzieć.
Jeszcze co do zwlekania to szarpią mną inne emocje, córka jest bardzo wrażliwa i uczuciowa, jak ona to zniesie ? jak ona to przeżyje ? przecież nie ukryje się tego przed nią. A co będzie jak wyląduje na oddziale leczenia nerwic i depresji ? a jak przez to zawali ostatni rok nauki ?
straci pracę ? później żona, co z nią ? co z jej pracą ? zauważyłem na forum, że osoba zdradzona wiadomo co czuje, myśli o sobie, co ze sobą zrobić itp. a ja... myślę najpierw o innych a na końcu o sobie. Może faktycznie jestem z oriona ?
Dlatego to jest dla mnie tak trudne, chociaż codziennie czuję ogromny ból i cierpienie.
majka napisal(a):...musisz mieć niepodważalne dowody, inaczej żona zrobi z Ciebie paranoika i zazdrośnika.

mam mocne dowody, musicie uwierzyć, jeśli by doszło do sprawy rozwodowej z orzeczeniem winy to sąd po 15 min wydaje wyrok. Co do dowodów to jest następny problem i wytłumaczenie dlaczego zwlekam z rozmową. Otóż,rozmowę muszę przeprowadzić bez pokazywania dowodów. Zapytacie: dlaczego? powiecie: to niemożliwe, ale ja muszę tak zrobić tylko jeszcze nie wiem jak tego dokonać ale musi być jakiś sposób. Dlaczego ?, bo odetnę źródło informacji o tym co się dzieje.
Załóżmy optymistyczne skutki rozmowy, zona przeprosi, prosi o wybaczenie, obiecuje poprawę, przysięga, że już nigdy więcej...itp., a ja co ? zaufanie legło w gruzach i myślę - może tylko tak mówi a myśli co innego ?
Wyobraźcie sobie taką hipotetyczną sytuację - rzucam jej zdjęciem zrobionym przez okno, które nigdy nie było zasłaniane na którym są w jednoznacznej sytuacji. Ona obiecuje, przysięga. Mówi prawdę ? Idę sprawdzić, okno zasłonięte... i myśl: robią to czy tylko piją kawe ? i jak myślicie ? co wybiorę z tej alternatywy ? no właśnie. Dlatego nie mogę zdradzić w rozmowie źródła informacji bo nie zaznam spokoju i dalsze myślenie o byciu razem stało by się bezsensowne.
majka napisal(a):... mieć z kimś romans a chcieć stworzyć z kimś związek, to istotna różnica...nigdy nie zamierzałam odchodzić od męża

Stranger napisal(a):...zbadać sytuację i dowiedzieć się co tak naprawdę łączy Twoją żonę z tym mężczyzną...czy to coś, co oboje traktują poważnie, snują jakieś plany i układają sobie wspólne życie.

z tego co wiem ani on nie zostawi rodziny dla niej ani zona nie chce się rozwodzić, żyją chwilą i zdają sobie sprawę, że to nie będzie tak trwać wiecznie.
Stranger napisal(a):Proponuję Ci dobrze przygotować się do rozmowy. Jeśli faktycznie masz dowody, zgromadź je. A potem prowokuj.

nie mogę prowokować w ten sposób jak Ty piszesz, nie mogę używać słowa zdrada ani nic w tym kierunku bo jest na tyle bystra, że zaraz by się połapała i miała czas się przygotować.
Stranger napisal(a):Jeśli jesteś choć trochę ważny dla swojej żony to takie przedstawienie powinno wzbudzić jej wyrzuty sumienia

wiem, że wyrzuty sumienia to ma cały czas i każdego dnia ją gryzą i nie umie sobie z tym poradzić.

nie wyczerpałem w tym poscie wszystkiego co chciałbym Wam przekazać, ile jest jeszcze niewiadomych przed rozmową, problem kontaktu zerowego, praca córki, praca żony itd itd

CDN
napisał/a: sorrow 2009-10-21 08:42
To będzie trudna sprawa... zwłaszcza z tym optymistycznym rozwojem sytuacji. Skoro nie możesz powiedzieć jej nic o zdradzie to musisz się liczyć z jedną rzeczą. Twoje żona jest w tamtym zakochana. Twoje starania bycia lepszym i poprawiania sytuacji w twoim związku będą jak groch o ścianę. To, że "ona nie może się tak szybko przestawić", to będzie wymówka bardziej, chociaż oczywiście ma w tym trochę racji. Jednym zdaniem - ty będziesz się starał nadając na pozytywnych falach, ale ona akurat na tych falach nie będzie odbierać. Ona będzie dostrzegać twoje zmiany tylko, kiedy będziesz je wymieniał podczas rozmów, czy kłótni. A chodzi o to, żeby dostrzegała je sama na codzień i żeby to powodowało coraz więcej myśli o tobie. Póki co to nie ty zaprzątasz jej myśli. Mówię ci... straszne rzeczy... jeśli dobrze pamiętam to było coś takiego: "każdego ranka budziłam się i pierwsza myślą było zastanowienie się czy on już też wstał"... a budziła się obok mnie.... brrrr. Niestety jej relacja z tamtym gościem jest tu elementem koniecznym do usunięcia, żeby powoli pójść do przodu w dobrym kierunku.

Podczas pierwszej rozmowy o zdradzie to właśnie fakt wyjścia wszystkiego na jaw jest tak szokujący, że wytrąca to czasem zdradzającego z równowagi. Dzięki temu jest wstanie odizolować się od kochanka/kochanki i podjąć trud odbudowy związku. U ciebie tego nagłego wydarzenia nie będzie. Nie będzie też nic, co przerwałoby jej "trans" zauroczenia.

Jeśli nie chcesz ujawniać źródła informacji, żeby mieć dalej możliwość wglądu w to co się dzieje, to musisz znaleźć inne rozwiązanie, gdzie przyłapiesz ją na czymś. Nie wiem... niespodziewana wizyta, przyłapanie na kłamstwie, itd. Musisz znaleźć pewien punkt, od którego możesz zacząć rozmowę o zdradzie. Chyba, że potrafisz ten jej stan zakochania przerwać w jakiś inny sposób, ewentualnie sprawić, żeby tamten gość ją zawiódł.
napisał/a: dgw 2009-10-21 08:58
Pewnie tego nie zauważyłeś w swojej odpowiedzi zawarte są emocje tyle że, te emocje dotyczą wszystkiego obok, brak w nich Ciebie.

Zrezygnowałeś z wszystkiego na rzecz rodziny, to szlachetne z tym że, szczęście i to co przyniesie każdy dzień mogą strasznie uwierać. Argumenty Twojej żony to standard, wszyscy zdradzeni jednym tchem mogą wymienić wszystkie który użyła jako już słyszane.

Odszukaj trochę przestrzeni dla siebie. A te zastrzeżenia z oknem i cała z tym związana konstrukcja logiczna są tak niebezpieczne że, chyba sobie z tego nie zdajesz sprawy.
napisał/a: BOGINS 2009-10-21 09:00
No dobra byłeś świnią, potworem, swoją żonę traktowałeś jak nie wiem? gosposię? No więc ona postanowiła znaleźć sobie nowy lepszy moze nawet młodszy model? Qool
Masz dowody zdrady... qool
No to w sumie na co czekasz? Zrozumiałem, że swoim "nowym zachowaniem" chcesz spowodować, iż to żona zacznie patrzeć na ciebie w pozytywnym świetle, a jej kochanek straci w jej oczach... qool

Ta jasne... Mój starszy kumpel zdradził swoją żonę..., odszedł an 3 tygodnie pobujać się z laską... teraz do żony wrócił, gdyz postanowił tamto coś zakończyć - qool. I teraz go sie pytam co się zmieniło w twoim związku... Mówi że jest dziwnie... że żonka teraz częściej wychodzi, ubiera się seksowniej... bal bla bla no a on w zamian za woje grzechy siedzi w domku i opiekuje się dzieckiem... No to się go pytam czy to czasem nie głupota, bo w sumie wróciłeś do sytuacji która ci się nie podobała w sumie. On na to, że mu np. nie chce sie iść na kręgle z żoną (a z kochanka jak najbardziej to robił - i inne tym podobne motywy). To mu wykrzyknikiem napisałem, że WŁAŚNIE PRZEZ TAKIE DURNOWATE MYŚLENIE DO TEGO DOSZŁO!

Napisałem to dlatego aby ci dać pewien tok rozumowania zdradzającego hmm mężczyzny - ale pewnie kobiet też to dotyczy.
To jest taka hmm przestawka.
W domu jest z żoną... z kochankiem jest kobietą... W domu musi przygotować obiad... z kochankiem może iść się bawić.
Tak więc zastanawiam się - jak ty o swoją żonę się starasz... mozesz to nam opisać? Bo cos mi się wydaje, że jestem właśnie takim moim kumplem, który to właśnie zrozumiał że cos jest nie tak, więc postanowił siedzieć w domu i robić obiadki i niby to COŚ ZMIENI......
napisał/a: arturo1 2009-10-21 12:47
napisal(a):Myślę, że bardzo dużo zależy od tej rozmowy, która mnie czeka.

A ja mysle, ze przeceniasz jej znaczenie. Za bardzo chcesz ja wyrezyserowac, chcesz wywazyc kazde slowo - byc moze slusznie - ale przez to rozmowa ta bedzie nijaka, a wrecz mdla i nic niewnoszaca do sprawy. Poza tym chyba sklaniasz sie, zeby nadac tej rozmowie przepraszajacy ton... (Ty przepraszasz zone, ze Cie zdradzila)

Oczekujesz od zony, ze zareaguje na racjonalne wywazone SLUSZNE argumenty i przestanie sie puszczac - przeciez sam w to nie wierzysz, bez wzgledu na jej reakcje dalej bedziesz ja inwigilowal, bo nie masz do niej zaufania, bez wzgledu na to co Ci powie, co zrobi przyjmiesz to z NIEDOWIERZANIEM wiec jaki sens ma REZYSEROWANIE tej rozmowy...

Czy ZAUFANIE to nie podstawowy filar zwiazku ?

Rownie dobrze mozesz w tej chwili patrzac jej w oczy powiedziec - wiem, ze mnie zdradzasz. Nic wiecej nie potrzeba.


Na swoj sposob Cie podziwiam, przyznaje ze ja bym tak nie potrafil, z chwila kiedy dowiedzial bym sie o zdradzie - w jednej chwili wystawil bym zone za drzwi.
Mnie wykonczylo by wyobrazenie o tym jak moja zona jeczy z rozkoszy pod innym facetem. A juz film z orgietki (czyli tzw "mocne dowody") na pewno zagotowal by mi krew i wtedy juz bym byl na utrzymaniu podatnikow... :)

W moim garnku sie nie miesci, jak mozna przychylac nieba - zonie, ktora CALY CZAS daje "4litery" innemu. Wytlumacz mi to orionie, to nie jest okarzycielski czy szyderczy ton, pytam z czystej ciekawosci co mnie czeka za te kilka(dziesia) lat - ten chlod a moze poblazliwosc przychodzi z wiekiem ? Czy po 20latch malzenstwa zazdrosc o fizycznosc, zazdrosc o emocje nie istnieje ? Przyjmujesz to wszystko ze spokojem, i na to wszystko pozwalasz (?) - dlatego, ze jestes tak silny czy dlatego, ze jestes tak slaby i ciezar, strach nie pozwala Ci na zaden ruch.
napisał/a: majka 83 2009-10-21 13:22
Uważam, że odwlekając rozmowę robisz duży błąd Orionie. Romans kwitnie, żona coraz bardziej sie od Ciebie oddala, a ty targany bólem z czasem zaczniesz oddalać sie od niej.Twój sposób myślenia będzie się zmieniał, z czasem zaczniesz przywykać do bólu, zasłaniając sie niejako córką, pracą żony będziesz tak trwał aż...córka skończy szkołę, wyjdzie za mąż, urodzą się wnuki..itd. Za kilka lat zostaniesz ze swoimi dowodami całkowicie obdarty z godności, bo zawsze znajdziesz jakiś pretekst aby odwlec rozmowę.Jak chcesz naprawieć swoje małżeństwo, skoro w tle masz romans żony? Tylko przerwanie tego romansu da Wam możliwość naprawy czegokolwiek, inaczej żona może i zauważy Twoje starania, ale i tak będzie z kochankiem.Sama tego nie przerwie bo niby dlaczego? Skoro nikt nie wie to przecież nikogo ne krzywdzi a jej małżeństwo nie jest zagrożone.
To widocznie związek bez zobowiązań i przyszłości, może trwać latami,jeżeli sie tego nie przerwie.Na co czekasz, aż żona tamtego się dowie i zareaguje? Możesz być pewien, że wtedy powiadomi Ciebie i niejako zmusi Cię do reakcji.
Taką zachowawczą postawą jaką teraz reprezentujesz,zgadzasz sie niejako na trójkąt im prędzej to sobie uświadomisz tym lepiej.
Orionie powinieneś z nią porozmawiać jak najszybciej, powiedz,że dostałeś anonim, zobacz jak zareaguje...jeżeli nie chcesz załatwiać to z żoną kup starter jakiejś sieci i wyślij tamtemu anonim,że poinformujesz jego żonę...może kochanek zacznie się bać a ty zostanies" czysty",możesz też wysłać anonim żonie. Orionie rób cokolwiek tylko nie zgadzaj się na romans pod Twoim bokiem ,bo taka reakcja jest po prostu niegodna człowieka,przykro mi ,że muszę Ci tak powiedzieć ale niestety tak to wygląda.
P.S. Co do córki, to razem z żoną podejmiecie decyzję, czy ją o wszystkim informować czy nie, ale do tego trzeba rozmawiać a nie zastanawiać się czy rozmawiać.
napisał/a: kolejnyzwielu 2009-10-21 13:56
Przykro mi orion ale Twoje postępowanie nic dobrego nie przyniesie .
Po pierwsze musisz żonie powiedzieć , że wiesz o wszystkim .
Jeżeli nie chcesz pokazywać dowodów - nie pokazuj . Wystarczy , że powiesz z kim ma romans i kiedy się spotykali ( niekoniecznie wszystkie spotkania ). To wystarczy. Rozmowy i tak nie wyreżyserujesz tak jak chcesz - to nie film tylko życie i jedno zdanie Twoje lub żony zmieni wszystkie scenariusze, które masz teraz w głowie , w nicość
Po drugie - musisz to powiedzieć jej kochankowi - to wersja soft , wersja hard- mówisz o wszystkim żonie kochanka . Bez tego rozmowa wyłącznie z żoną nic nie da.
Wiem , że to niełatwe ale w tej chwili Ty liczysz na to że żona sama się opamięta jakimś cudem a to nie nastąpi . Póki - dla żony i jej kochanka - romans trwa w sferze " nikt nie wie , więc nikogo nie krzywdzę " będą to ciągnąć.
Wstrząs musi nastąpić - im szybciej tym lepiej.

napisal(a): mówi, że to wszystko widzi te moje starania ale potrzeba na to czasu bo ona tak z dnia na dzień nie potrafi się przestawić, że boi się zawodu bo nie ma gwarancji, że ja taki odmieniony już pozostanę.

Później możesz jej dać czas na " przestawienie się ". Ale pewności już nie będziecie mieć obydwoje i ona też to musi zobaczyć .