Zdradzony przez zone

napisał/a: marwidz29 2011-11-05 16:40
Witam.Omijałem takie strony z daleka mimo że mam rogi jak łopaty łosia.Jednak nie wiem jak dalej sobie radzić w obecnej sytuacji. Mija prawie rok od przygody(jak to określiła) mojej żony, przygodę odbyła z kumplem z pracy,nawet go nie znała bo pracują w jednej firmie ale w różnych miastach, poznali się na firmowej wycieczce i po gadce z drinkami poszła z nim do łóżka jak pierwsza lepsza, potem telefony, smsy i dwa wyjazdy na "szkolenia", a jak, jak szaleć to cały weekend. Tłumaczyła mi że on dla niej nic nie znaczy, że to była tylko przygoda a poza tym on potrafił jej wysłuchać i zrozumieć, to była tylko przyjaźń, a seks to już "jakoś tak wyszło". Z tego co wiem opamiętała się i zakończyła przygodę po drugim "szkoleniu" i może dalej bym żył w błogim stanie że uczciwość i wierność to jak najbardziej prawdziwe wartości, niepodważalne w naszym związku. Niestety a właściwie na szczęście znalazła się osoba która o wszystkim mi doniosła i sprawa się posrała na rzadko.Prawdą jest że ona przygodę zakończyć chciała, ale jak się później okazało jej przyjaciel nie za bardzo i nalegał aby dalej kręcić zabawę.Wiem to od jego żony,a i owszem zrobiłem wszystko aby zdobyć jego namiary i nr. jego żony,po czym o wszystkim jej opowiedziałem z pikantnymi szczegółami aby nie miała wątpliwości jakie szkolenia odbywa jej mąż. Tak czy owak przygoda mojej żony się zakończyła. Teraz sytuacja wygląda tak, ona zmieniła się nie do poznania, daje mi odczuć jak tylko potrafi że mnie kocha, że jestem dla niej najważniejszy a właściwie najważniejsi bo mamy 5 letnią córkę. przedtem liczyły się tylko praca i wyjazdy. Teraz nawet mi nie wspomina że musi gdzieś jechać, choć wiem że musi a odmawiając naraża się w pracy, więc chyba faktycznie zmieniła system wartości. Po godzinach nie zostaje, chyba że już nie ma wyjścia ale natychmiast informuje mnie gdzie jest i co robi.tak na dobrą sprawę to robi wszystko abym nawet nie pomyślał że jest inaczej niż mówi. Choć czas kiedy po domu latały talerze i lały się łzy już minął ona jak twierdzi nadal się boi że ja odejdę, że mnie straci.Fakt chciałem odejść. Z przyjacielem raczej się nie kontaktuje, na szczęście jest z daleka. jeżeli już to chyba tylko telefonicznie z pracy albo mailem, co też by mnie wk.... bo dała słowo że koniec z przyjacielem i basta.Fizycznie nie kontaktuje się na pewno, wiedziałbym o tym a poza tym od zakończenia przygody porusza się prawie tylko w linii praca -dom. ktoś powie że zrobiłem z niej niewolnicę, otóż nie to, jej wybór, chce wszystko naprawić i jak twierdzi zrobi wszystko oby mnie odzyskać. Ona mnie naprawdę kocha,popełniła błąd, zapomniała się, jak sama mówi. Ja też nie jestem tym samym facetem co przedtem, nauczyłem się jej słuchać, nauczyliśmy się tego oboje, rozmawiamy o swoich problemach, potrzebach i staramy się je nawzajem dla siebie spełniać.Nauczyliśmy się wielu rzeczy o których dawno zapomnieliśmy, odkryliśmy się na nowo. Można powiedzieć że nasz związek jest teraz super. Niestety na tym pięknym obrazie jest kawałek gówna który psuje cały urok-moje rogi. Mimo że teraz nie mogę się dosłownie o nic do niej przyczepić to jednak fakt że mnie zdradziła nie daje mi spokoju, to wciąż boli. Wciąż boli mnie to że mnie okłamała, że o mnie zapomniała,zapomniała o naszej rodzinie i tym co najważniejsze. A najbardziej boli mnie to że z nim spała, mam wielki problem bo mam ładną ,zgrabną żonę i zawsze mam ochotę się z nią kochać ale kiedy dochodzi co do czego to świadomość tego że ona spała z innym odbiera mi całą przyjemność z seksu, kocham się z nią ale ciągle mam przed oczami obraz tego jak ona jest z nim, kiedy patrzę na nią to czasem mam wrażenie że widzę ją jego oczami, natychmiast w mojej wyobraźni pojawia się film jak on ją dotykał, pieścił i kochał się z nią.No i oczywiście pojawia się pytanie, było jej lepiej z nim czy ze mną. nie potrafię sobie z tym poradzić, chciałbym się cieszyć seksem z żoną,tak po prostu a nie mogę. Może ktoś coś doradzi, lub opowie jak sobie z tym poradził.
napisał/a: krasnolud1 2011-11-06 16:28
marwidz29, Nigdy nie podpisywałam się pod zdradą, ale jesli decydujesz się być nadal to nie warto rozgraniczać w czym i na ile byłeś lepszy lub gorszy. BYłeś przed, jesteś po, a w środku była głupia fanaberia - Twojej żonie czegoś brakowało (z całym szacunkiem ale przede wszystkim rozumu)-szkoda wnikać, tak jak nie ma sensu wnikać w to jakie relacje miał nasz partner w związku przed nami - on nie bez powodu jest tu i teraz z nami. Sam piszesz że po zdradzie zbliżyliście się do siebie i przepracowaliście sporo zachowań, więc jej wyskok pewnie był częściową odpowiedzią na jakieś Wasze wewnętrzne problemy. Rogi które odczuwasz są widoczne tylko dla Ciebie i to Ty musisz podjąć decyzję czemu chcesz z nią nadal być. Można się kochać nie czując intymności (ale takie instrumentalne zachowanie zaprezentowała Twoja żona z innym) i nie da się tak ciągnąć na dłuższą metę w zdrowym związku. Co chciałbyś zrobić, czego oczekujesz od siebie/od żony aby znów dobrze czuć się w związku? Po co z nią jesteś?
A może za szybko wróciliscie do siebie? może Wam trzeba rozejść się na jakiś czas (tydzień - miesiąc, rok...), aby nabrać do tej sytuacji dystansu, poczuć brak siebie i spróbować wejść od nowa? Twoja żona wróciła i próbuje zaszyć zdradę jak wielką dziurę na kolanie, a przykrycie jedwabiem nic nie da- żona nie dała Ci czasu na podjęcie decyzji kiedy i czym ją najlepiej zatkać, żeby nie była tak widoczna...
życzę powodzenia
napisał/a: lordmm 2011-11-07 10:45
Ja myślę, że nie ma szans na "poprawę" związku po zdradzie. Sam jestem kiedyś zdradzonym facetem, zdradzaczka "niby" wróciła, ale okazuje się, że uczucie do nowego jest większe i intensywniejsze. Nie wydaje mi się, żeby Twoja żona zrobiła to z tamtym bez uczuć. Kobiety tak nie robią. Ty decydujesz co dalej. Jeśli chcesz się tak męczyć i lubisz masochizm, to bądź z nią dalej. Ja osobiście polecam rzucenie zdrajczyni w cholere. Szybko odzyskasz spokój ducha, odbudujesz swoją wartość, znów staniesz się kimś atrakcyjnym. W stanie jakim jesteś teraz strzelasz sobie w kolano, Twoja niewierna pamięta tamtego jako kogoś, kto zdobył jej serce, a teraz ma Ciebie, smutnego, podeptanego. Siłą rzeczy taki "mięczak" przegra przy następnym amancie jaki się pojawi. Według mnie nie ma najmniejszego sensu pozostawać w związku po zdradzie, ale każdy jest inny i każdy podejmuje decyzję za siebie. Powodzenia.
napisał/a: m_olo 2011-11-23 13:16
Witam. dziwnie się czuję pisząc na formum. Ale juz nie daję rady i musze to gdzieś przelać.
Kocham moją żonę jesteśmy rtazem od 3 lat w czerwcu wzieliśmy ślub.Było naprawdę wspaniale!:) Ale w październiku coś ki zaczeło niepasować w jej zachowaniu ( oziębłość częste wyjścia na kawę z koleżankami z pracy , sobotnie spotkania z ludź ki z pracy , powroty po tych spotkaniach sobotnich około 3, 4 nad ranem,). Kochaliśmy się od wrześnie nie częściej niż raz na dwa tygodnie i to zawsze była moja inicjatywa. W październiku chciała wyjechac na wyjazd w góry zby sobie odpocząć sama zgodziłem się no i okazało sdię , ze nie pojechała tam sama. Wyjechała z domu naszym autem odstawiął je w mieście na parking przesiedli się w jego auto i pojechali na wspólny weekend. Odkryłem to dopiero tydzień po jej powrocie z tego weekendu, wtedy też zaczołem składać fakty kiedy to sie mogło zacząć i wyszło , że trwa to od połowy września. Czyli moja kochana żona zdradza mnie już 2,5 miesiąca po ślubie. Nie wiem co robić jak z nią porozmawiać . Żona jest silna osobowością ja też ale w pracy potrafię negocjować ważne kontrakty z twarzą pokerzysty ale w domu kiedy z nią rozmawiam to zawsze ona jest góra. Nie wiem jak się do tego zabrać nie chcę jej stracić nadal ją kocham. Nadmienę, że żonie niczego nie brakuje ma co tylko zechce włącznie z moim uczuciem do niej - może za bardzo pokazuje , ze ją kocham. Naprawdę nie wim jak ten problem teraz rozwiązać. Wiem już kim jest ten gość gdzie mieszka ale na razie niechę rozbić nic pochopnie bo podczas spotkania z nim różnie mogłoby się to zakończyć.
napisał/a: lordmm 2011-11-23 14:15
Nic nie wywalczysz, takie już są kobiety. Minie dużo czasu zanim ona się "odkocha". Zbieraj dowody, kup pluskwę do auta, podgląd do komputera, ogarnij jej telefon, zbierz to do kupy, przedstaw pozew rozwodowy i na tym nagle zakończ współpracę.

Na kobiety najlepiej działa zaskoczenie. One są jak dzieci, czym więcej atrakcji tym lepiej. Nic nie dawaj (w miarę możliwości) nie dawaj znać o tym co wiesz, tylko zbieraj dowody, poradź się specjalisty.

Nic nie wywalczysz jeśli jej pokażesz że wiesz, żadna kobieta nie zakończy romansu ot tak, a nawet jeśli zakończy, to będzie cierpieć że prawdziwa miłość (bo tak ona teraz się czuje, tak to już jest z kobietami) się nie spełniła i że Ty to popsułeś.

Musisz ją zaskoczyć. Jakby nigdy nic przedstaw jej pozew rozwodowy po tym jak będziesz miał wszystko na tacy.

Tylko nie wracaj do niej czasem, bo w chwili kiedy wrócisz i nazwijmy to "wybaczysz" - przegrałeś. Kobiety nie szanują facetów, których są pewne. Każdy z nas popełniał ten błąd, że pokazywał, że kocha ponad życie. Kobiety wolą takich, którzy nie kochają ponad życie, i o których muszą walczyć.

Twoje małżeństwo już nie istnieje. Teraz Ty musisz się za to wziąć, bo stracisz kasę i nerwy, a ona nawet nie będzie miała krzty litości, bo teraz liczy się tylko tamten. Tak właśnie zdradzają kobiety. Życie nie jest lekkie :) Powodzenia !
napisał/a: m_olo 2011-11-25 11:18
tak właśnie robię zbieram dowody. Nie jest to dla mnie łatwe. Kiedy na nią patrzę aż nie moge uwierzyć, że była do tego zdolna. Cały czas mam w pamięci to jak była na weekendzie z nim i w trakcie gdy była z nim w pokoju dzwoniła do mnie i mówiła , że mnie kocha i tęskni, lub jak wysyłała widomości, że Dziękuję Kochanie za ten wyjazd Tęsknie i Kocham. To wszystko było takie fałszywe. Kiedy do niej dzwoniłem gdy była na tym wyjeździe nawet raz nie odebrała telefonu zawsze po kilku lub po kilkudziesięciu minutach oddzwaniała ( wiadomo dlaczego, nieźle się zabawiali w tym czasie:( )Masz rację im więcej się daje kobiecie którą się kocha od siebi to zacznie ona to później traktować jako naszą słabość i zacznie szukać czegoś innego ( odwrotnego ). A wiem doskonale , że gdybym był gburem, arogantem to nie bylibysmy razem. Ciężko mi to w sobie ukrywać , że wiem mam nadzieję że się nie zorientuje bo czasami sam się łapie na tym jak jestem zamyslony w jej obecności i mój wyraz twarzy mówi wszystko.
Nie wiem jeszcze jak postąpi czy będę chciał jej to wybaczyć i spróbować jeszcze raz i czy ona będzie też tego chciał czy po prostu ucieszy się z tego , ze ją nakryłem i sobie pójdzie. Nie wiem , najgorsze jest też to, że ufałem jej jak żadnej innej kobieciea a ona to wykorzystała w taki sposób. Już myslałem , że w końcu mam kochającą kobiete z którą będę miał szczęśliwą rodzinę a tu zonk :(
napisał/a: arturo1 2011-11-25 13:10
marwidz29:
Moim zdaniem w Twojej obecnej sytuacji najgorsze jest to, ze zyjemy w dzikim kraju...
I kiedy uslyszysz od pani sedzi... "dziecko zostaje pod wylaczna opieka matki - a rola ojca zostaje sprowadzona do bycia bankomatem", to bedzie dopiero poczatek Twoich klopotow... niestety :(
Nie zdziwilbym sie, rowniez gdybys sie okazal winnym rozpadu zwiazku malzenskiego, i byl zobowiazany do finansowania eskapad tej... jakby to delikatnie ujac - wywloki.

Reasumujac, nie od dzis wiadomo i kazdy slownik w tym kraju Ci to powie, ze swinia - to rodzaj zenski ]A najgorsze jeszcze przed Toba, bo by zachowac kontakt i miec realny wplyw na wychowanie swojego dziecka - kazdego poranka bedziesz budzil sie z ta jedna mysla "czy warto"...

m_olo
czytaj jak wyzej - i zastanow sie czy warto (nawet jesli nie posiadacie dzieci)
napisał/a: m_olo 2011-11-25 13:43
Dzięki za opinie. Pozbieram teraz wszystkie informacje i będe obserwował co się dzieje. Nie wiem tylko jeszcze kiedy jej to wszystko (że wiem etc. . .) zakomunikauje. Musze się do tego przygotować. Jak sie to skończy nie wiem ale gdzieś w podświadomości chcę tą kobietę odzyskać - nie wiem tylko jeszcze czy warto... musze to przemyśleć.
Ostatni miesiąc ( od kiedy wiem) był dla nie zaje. . . . . cieżki . Można powiedzieć , ze nikłem w oczach ( 10 kilo wagi jest mniej).
P.S
Nie, Dziecie jeszcze nie mamy ( bierze tabletki antykoncepcyjne).
napisał/a: ~gość 2011-11-25 13:49
m_olo napisal(a):tak właśnie robię zbieram dowody
i bardzo dobrze! później za drzwi ją wywal w cholerę.

lordmm napisal(a):Nic nie wywalczysz, takie już są kobiety.
mężczyźni niestety też
lordmm napisal(a):bo tak ona teraz się czuje, tak to już jest z kobietami
faceci też - każdy kto spotkał "nową cudowną świeżą miłość" będzie tak mówić - nie tylko kobiety...
lordmm napisal(a):Kobiety nie szanują facetów, których są pewne.
mężczyźni swoich potulnych kurek domowych, które zawsze swojemu Panowi ulegają.

m_olo napisal(a):gdzieś w podświadomości chcę tą kobietę odzyskać - nie wiem tylko jeszcze czy warto... musze to przemyśleć.
NIE WARTO! 2,5 miesiąca po ślubie Cię zdradziła (może i przed też zdradzała?) pomyśl - chcesz być do końca życia z osobą, która przysięgała Ci wierność, miłość aż do śmierci i zdradziła się po 3 miesiącach! egoistka, która Ciebie i przysięgę ma daleko w czarnej dziurce.
napisał/a: arturo1 2011-11-25 13:54
m_olo Gratuluje odwagi (?)... biorac pod uwage sklonnosci Twojej Damy kiedy juz sie zdecydujecie na dzieci to po urodzeniu dziecka pierwsze co by mi przyszlo do glowy to test na ojcostwo :P.

Ale zastanawiaj sie dalej.
napisał/a: Mieki 2012-05-20 18:24
Witam. jestem nowy i po raz pierwszy wchodze na taki lub wogole na fora, ale sie pogubilem. oto moja historia.
Jestem z zona od ponad 13lat i mamy wspaniala corka w wieku 12lat. wszystko zaczelo sie od tego ze pracuje w fabryce na zmiany i mialem kiedys za duzo wolnego czasu ktory spedzalem na grach komputerowych, wiec sie ogarnolem i zastapilem ten czas na nastepna prace, lub bardziej chobbi czyli mechanika samochodowego. Poznalem kolesia ktory sam prowadzi warsztat i zaczolem wspolprace lecz nie robilem tego do konca za kase, wecej pomagalem jemu w prowadzeniu. Lecz sam tez kupowalem samochody i czasami co na tym zarabialem i doszlo do tego ze tak sie w tym zatracilem ze zapomnialem jak cierpi na tym moja rodzina poniewaz malo co rozmawialem z zona bardzo malo czasu im zaczolem poswiecac, choc ona czasami przypominala mi przyjdzie taki dzien ze bedzie za pozno, lecz moje dwie prace pogon za dojscie do czegos w zyciu, zapewnienia im czegos i problemy o ktorych nie rozmawialem z nia doprowadzily do tego co teraz sie dzieje. Ona pracowala jako architekt i po pieciu latach w tym czasie probowalismy otworzyc razem wspolny interes ktory nie wypalil. W tym momecie od kilku miesiecy otworzyla inny biznes ktory sie zaczol bardzo szybko rozwijac, oczywiscie tez jej w tym pomagalem. Problem w tym ze podczas twozenia tego interesu byla zmuszona wiekszosc zeczy zrobic i zalatwic sama. Firma zaczela wymagac wspolnika ktory robil juz to w innym rejonie kraju a ona musiala z nim wejsc w spolke poniewaz brala poczatkowo od niego materialy bo na tym to polega, poznaje sie przedstawiciela, zostaje sie przedstawicielem danego regionu i w nastepnym regione weszla wspolke z nim i jeszcze jednym. wymagalo to ogromnego poswiecenia, wyjazdy itp. trwa to od jakliegos moze miesiaca w czym jak sie zaczolem zastanawiac tez od poczatku ale ciezko bylo dopuscic mysli o tym wiec zaczolem wszystko sprawdzac, jej maile telefon az w koncu z wielkim bolem podlozylem jej dyktafon i nagralem jej rozmowe z nim. Na mailach nie bylo nic tak powaznego na telefonie znalazlem zdiecia i od tego sie zaczelo. wiec przy przykrej rozmowie powiedziala ze to tylko glupi zart, ale tez ze przestala do mnie cokolwiek czuc wiec po nastepnym wyjezdzie 2tygodniowym zdecydowalem sie na dyktafon i wszystko sie wyjasnilo, byla lekka awantura i sporo rozmow. Powiedziala ze sie zakochala, lecz nie chce mnie tak do konca zostawic przynajmniej tak od razu zniknac chce pomoc chce zebym dla niej lub z nia pracowal w tej firmie. Powiedziala ze nie dalaby rady zakonczyc tego z tamtym bo tak sie swietnie rozumieja itp. firma sie rozwija ona co pare dni jezdzi na spotkania biznesowe razem z nim. powiedzialem ze jestem wdzieczny ze chce mi pomoc tym bardziej ze dziecko potrzeboje obojga rodzicow ze nie dam jej rozwodu i nie pozwole zabrac dziecka. Ten lachudra ma tez swoja rodzine jeszcze z nim nie rozmawialem acz kolwiek widzialem sie z nim kilka razy przed tym wszystkim. chce jej dac szanse bo nadal ja kocham choc mowie ze nie wiem czy moglbym wybaczyc. Co robic jak na niej wywrzec wrazenie, czy dorwac gnoja i pogadac zeby odpuscil, czy naciskac na nia czy co. powiedzialem jej ze jest ok jezeli jest w domu, ze mozemy zyc obok siebie lecz zapomniale powiedziec pod warunkim ze go zostawi, ze moze z nim wspolpracowac. POMOCY!
napisał/a: voice02 2012-05-20 19:01
Mieki napisal(a):Ten lachudra ma tez swoja rodzine jeszcze z nim nie rozmawialem acz kolwiek widzialem sie z nim kilka razy przed tym wszystkim. chce jej dac szanse bo nadal ja kocham choc mowie ze nie wiem czy moglbym wybaczyc. Co robic jak na niej wywrzec wrazenie, czy dorwac gnoja i pogadac zeby odpuscil, czy naciskac na nia czy co. powiedzialem jej ze jest ok jezeli jest w domu, ze mozemy zyc obok siebie lecz zapomniale powiedziec pod warunkim ze go zostawi, ze moze z nim wspolpracowac. POMOCY!

Cokolwiek nie zrobisz to sprawa zaszła dość daleko, właśnie z powodu zostawienia kobiety w rękach jakiegoś wspólnika. To głupota twoja zawiodła cię w to miejsce i nie ma się co czarować, że jest inaczej.
Ratuje cię jedynie fakt, że sam nie poszedłeś tą samą drogą, że pozostałeś jej wierny.
Nie wiem czy cokolwiek to da, czy zapobiegnie odejściu twojej żony, ale skoro jej kochanek ma swoją żonę, to może istnieje szansa by to zatrzymać. Ale tylko szansa, bo nie wykluczone, że i on jest u progu decyzji o odejściu od swojej rodziny.
Twój post powinien byc przestrogą dla wszystkich "pracoholików"