Toksyczna zazdrość w związku

napisał/a: on_19 2012-02-08 17:49
Zacznijmy od tego że jestem z moją dziewczyną już prawie 3 lata, tzn "jestem" od zeszłego wtorku chyba już nie. Generalnie mieliśmy z dziewczyną wzloty i upadki przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych chwil, czasami nie zgadzaliśmy się we wszystkich sytuacjach ale generalnie wszystko szło dobrze. Czasami jak ona albo ja popełniłem błąd trudno było mi się do niego przyznać, ale zawsze drogą racjonalnych argumentów dochodziliśmy do wszystkiego razem prędzej czy później. Zawsze jednak powracała jedna kłótnia, przedmiot kłótni był ten sam zmieniał się tylko podmiot. Kłótnie były od zawsze jeżeli chodzi o "rywalki" nigdy nie zdradziłem i nie zdradzę kobiety którą kocham. Ale niestety w głowie mojej drugiej połówki rozmowa, podwózka z pracy, czy czas który spędzam na uczelni z koleżanką jest niedopuszczalny, wiecznie jej to nie pasowało. Mimo iż mi te dziewczyny się osobiście fizycznie ani psychicznie nie podobają to jednak ona wmawiała sobie że jest na odwrót. Ostatnimi czasy poznałem w pracy dziewczynę która jest młoda, ma luźne podejście do życia i ludzi, no i niestety dla mnie jest "wolna". Posiadam problemy natury technicznej jeśli chodzi o samochód i nadarzyła się okazja pomocy z jej strony na co moja dziewczyna zaczęła mi robić problemy że ona jej nie ufa i nie wierzy w bezinteresowną pomoc. Tłumaczyłem jej że to tylko zwykła pomoc koleżanki z pracy i że nawet jeśli sobie coś ubzdurała to czy mi nie ufa? Na co oczywiście odpowiedź brzmiała "tak ufam Ci" i w jaki sposób niby mi ufa skoro myśli że każda okazja do zdrady czy flirtu musi być dla mnie szansą... argumentem jest zazwyczaj "bo tacy są faceci" "bo znam takie które tak robią" co mnie to obchodzi jestem wierny i nigdy czegoś takiego nie zrobię, kieruję się innymi dyrektywami w życiu niż "inni" faceci. W ciągu jednego dnia kłóciliśmy się o nią 3 razy i tego samego dnia poszliśmy na imprezę na której była ona, powiedziałem że jak ją pozna bedzie ok i że na pewno się zakumplują.

Niestety pod koniec imprezy tamta po dwóch piwach zaczęła mnie zatrzymywać przy wyjściu i zagadywać o pracy bo aktualnie jeżeli chodzi o pracę mamy dosyć ciężką sytuację wszyscy... dotknęła mnie po ramieniu w normalny i zdrowy sposób bez żadnych podtekstów seksualnych czy flirtu na oczach wszystkich i nikt jakoś na ten fakt nie reagował wrogo ani ze zdziwieniem tylko moja dziewczyna. Generalnie jej zachowanie po imprezie było dosyć dziwne i podejrzane bo na początku twierdziła że to ona jest głupią piz... a ja się zachowałem w porządku, z czasem stwierdziła że to ja się zachowywałem źle bo "MOGŁEM COŚ ZROBIĆ" czyli co? chwytem karate złamać jej rękę? odepchnąć ją na framugę? wrzasnąć na nią?

Błagam może to ja mam urojenia powiedzcie czy to jest w porządku?

to tylko jedna z wielu licznych sytuacji kiedy robiłem "straszne rzeczy" z innymi kobietami, np pisałem smsy albo wykonywałem telefony związane z uczelnią egzaminami kolosami itp itd. raz zjadłem obiad z koleżanką na uczelnianej stołówce bo byłem nieziemsko głodny... i to również było nie w porządku do niej.

z rana jak przyszliśmy nie odzywała się do mnie poszła spać "na kanapę" z rana cały czas starałem się zachować spokój tłumaczyłem że to nie moja wina, aż w końcu nawet święty by nie wytrzymał. Muszę przyznać że przesadziłem bo rozwaliłem ze złości szybę w drzwiach, powiedziałem że jest zawistną i zazdrosną osobą i kazałem się jej wynosić i że nie chce jej więcej widzieć. Byłem w totalnej furii zawiozłem do niej jej rzeczy i odebrałem swoje. Od tamtej pory się nie odzywamy i narazie chcę zachować tę ciszę, aby przejrzała na oczy zrozumiała że ta zazdrość jest zła i niszczy wszystko. Czasami jak rozmawialiśmy na ten temat z płaczem w oczach obiecywała mi że tak nie będzie robić i że robi to w obawie że kiedyś ją zostawię. Nigdy jej nie zostawiłbym dla innej, paradoksem tylko jest to że obawiała się że mnie straci i swoim zachowaniem tylko to pogorszyła.

Boję się że to jej sie nie zmieni i ta kłótnia będzie się powtarzać bez końca...
napisał/a: dooomaaa 2012-02-08 19:05
Czytając to czułam się jakby ktoś opowiadał moją historię...

Mój narzeczony (obecnie już mąż) również robił mi awantury o kontakty z kolegą z pracy.
W pracy spędzaliśmy dużo czasu razem, dogadywaliśmy się zapewne też dlatego, że byliśmy w podobnym wieku podczas gdy większość pozostałych pracowników to osoby starsze.
Czasami odwiózł mnie do domu - to było źle, że wie gdzie mieszkam.
Czasami sms poza godzinami pracy, na ogół w sprawach służbowych ale to było źle, że ma mój nr telefonu.
Na początku mnie to bawiło ale po jakimś czasie zaczęło być denerwujące i wiele razy się sprzeczaliśmy.
Nie docierały argumenty, że M. nie jest w moim typie itp. Ani to, że po ponad 4 latach związku należało mi się więcej zaufania (tym bardziej, że nigdy tego zaufania nie zawiodłam).
Po jakimś czasie się trochę uspokoił, a ostatecznie "problem" sam się rozwiązał bo ów kolega zmienił pracę.

Także doskonale Cię rozumiem. Miło jest popatrzeć, że ktoś jest o Ciebie zazdrosny ale z umiarem.

Mogę Cię uspokoić - nie masz urojeń. Prędzej Twoja dziewczyna je ma. Niestety nadmierna zazdrość niszczy związek. Jeżeli ona sama tego nie zrozumie i tego nie zmieni to marna szansa na udany związek.
napisał/a: on_19 2012-02-08 19:25
dooomaaa napisal(a):Po jakimś czasie się trochę uspokoił, a ostatecznie "problem" sam się rozwiązał bo ów kolega zmienił pracę.

Także doskonale Cię rozumiem. Miło jest popatrzeć, że ktoś jest o Ciebie zazdrosny ale z umiarem.

Mogę Cię uspokoić - nie masz urojeń. Prędzej Twoja dziewczyna je ma. Niestety nadmierna zazdrość niszczy związek. Jeżeli ona sama tego nie zrozumie i tego nie zmieni to marna szansa na udany związek.


Tego się obawiam, wszystko zależy teraz od niej. Odczekam kilka dni żeby dać mnie i jej czas do namysłu aby przeanalizować wszystkie za i przeciw i ewentualne "przeciwy" wyeliminować... Nawet wolałbym żeby to była moja wina bo wtedy wina jaką jestem obarczany byłaby zarzutem "na miejscu" i wiedziałbym jak temu zaradzić starałbym się,, bardzo ją kocham nie chce się rozstawać mam nadzieje że wyciągnie odpowiednie wnioski z tej życiowej lekcji...

Co do Twojego przypadku, problem być może wcale się nie rozwiązał. Jeśli zazdrość ustała z momentem zmiany pracy przez M. to jaką masz pewność że nie pojawi się R.? bądź K. lub X.? i ta cała sytuacja nie będzie się powtarzać? W moim przypadku tak było - kłótnia ta sama tylko się zmieniały dziewczyny...i to czy jedna czy druga znalazła chłopaka czy zmieniła uczelnie przychodziła następna i następna, w takim wypadku dla mnie przed tym wszystkim może mnie chronić tylko chyba armia....
napisał/a: dooomaaa 2012-02-08 20:02
Miałam na myśli, że w tej konkretnej sytuacji problem się rozwiązał ;)
Aczkolwiek mam nadzieję, że teraz już by nie było aż tak źle... choć wiem, że to wątpliwe.

Myślę, że chwila zastanowienia się nad swoimi zachowaniami dobrze Wam zrobi. I przede wszystkim szczera, spokojna rozmowa. :)
napisał/a: marcinszczyg 2012-02-10 09:41
Na rozmowie sie niestety nie zakonczy, musisz ja uswiadomic ze w kazdej sytuacji wolisz ja od innych kobiet.

Czy zawsze byla zazdrosna? Czy to sie nasila?

Moze ma cos na sumieniu?

Czy ona przypadkiem nie ma kolegow o ktorych ty moglbys jej wypomniec?Powiedz jej i przez 3 dni zachowuj sie jak ona.
napisał/a: on_19 2012-02-10 10:20
Zazdrosna była zawsze ale od jakiegos roku jest to nie do zniesienia.
na sumieniu raczej nie sądze...
wlasnie nie ma takich sytuacji za bardzo do porownania ale jezeli nawet tak robilem to nie bylo to samo.

problem polega na tym ze czasami chyba jednak za bardzo jej pokazywalem ze ja kocham ze jest najwazniejsza i z czasem prezenty, sytuacje, ciepłe słowa znacznie stracily na wartości...

sytuacja wygląda tak że ja ja kocham i nie chce sie rozstawać (pod warunkiem że zrozumie conieco), nie wiem co ona teraz myśli nie utrzymujemy kontaktu, nie wiem czy pierwszy wyciągnąć dłoń i porozmawiać o całej sytuacji czy czekać na telefon czy jakiś znak...
napisał/a: patka0212 2012-02-18 23:03
Kazdy zwiazek wymaga pracy, zaangazowania i czasem poswiecen. sytuacja w ktorej jestes jest naprawde ciezka. w kazdym z nas jest nutka zazdrosci o partnera, lecz zazdros twojej kobiety jest chora zazdroscia. Moze po prostu ona nie jest pewna siebie, nie zna swojej wartosci, uwazaza sie za gorsza lub ma kompleksy dlatego tez w kazdej kobiecie widzi rywalke. Moim zdaniem kobieta potrzebuje uslyszec mile slowa z ust partnera np. kochanie jak slicznie dzis wygladasz. oczywiscie powtarzanie tego na okragla rowniez nie jest dobrym rozwiazaniem gdyz tak jak sam wspomniales to stracilo na wartosci. Tak naprawde nie wydaje mi sie ze ona tak szybko sobie uswiadomi jakie bledy popelnia, w rozpaczy obiecuje ze sie poprawi ale tak naprawe robi to tylko po to by cie odzyskac. jesli zalezy ci na tym zwiazku to proponuje abys umowil sie z nia w jakims neutralnym miejsu, porozmawial z nia powaznie i powiedzial o tym co czujesz. zwiazek przede wszystkim powinien polegac na zaufaniu. musisz przemyslec sobie czy tak naprawde chcesz spedzic reszte zycia w takim zwiazku, czy to bedzie zdrowe dla waszej rodziny. Powinienes uswiadomic tej dziewczynie ze ona ma ze soba problem. jesli jej zalezy na tobie i byciu z toba napewno podejmnie jakies kroki zeby zapanowac nad zazdroscia(moze pojdzie do psychologa) jesli nie zobaczyz zadnej zmiany po prostu rozstan sie z nia, byc moze tracisz czas na cos co nie ma sensu.
napisał/a: kwiatlotosu2 2012-02-19 15:36
on_19, jestem ciekawa jak sytuacja teraz wygląda. Czy jesteście razem, czy wybranka odpuścila trochę? Daj znać
napisał/a: on_19 2012-02-25 20:17
Jesteśmy razem, :) to najważniejsze

Nie mogę powiedzieć że było łatwo bo po "konfrontacji" doszło jeszcze do kilku sprzeczek, kłótni, jednakowoż cieszę się że do nich jednak doszło, bo ostatnia kłótnia wiele nam wyjaśniła i dała do myślenia. Sądzę że nauczyliśmy się bardzo wiele na tej lekcji życia.

Czy odpuściła? odpuściła co prawda nie tej dziewczynie od której zaczął się cały ten raban, ale nie zależy na znajomości z nią :) Najważniejsze że wie że popełniała błąd jeżeli chodzi o zazdrość w innych przypadkach, ustaliliśmy zasady omówiliśmy za i przeciw. Generalnie ostatnie dni były wspaniałe i sądzę że nauczyłem się czytać partnerkę z innej strony, więcej rozmawiamy wychodzimy razem i lepiej nam się żyje.

Przed nami jeszcze całe życie ale sądzę że zrobiliśmy duży krok naprzód, chciałbym zamieszkać z moją dotychczasową dziewczyną musimy pokonać jeszcze kilka przeszkód finansowych w tym celu ale będzie dobrze, wiem to :)

Jeżeli mógłbym poradzić coś osobom które teraz przechodzą takie chwilę, najważniejsze to zastanowić się nad czym (kim) tak naprawdę nam zależy, jednak nie można opierać się na związku jeżeli osoba/osoby mają w nim pozostawać w cierpieniu. Jeżeli jest miłość zawsze znajdzie się jakiś kompromis.

My jesteśmy w trzykrotnie trudnej sytuacji bo mamy bardzo ciężkie charaktery czasami chemy dominować w związku i rzadko kto chce odpuścić, od kilku tygodni widzę że jesteśmy mądrzejsi.. wiele mądrzejsi :)
napisał/a: kwiatlotosu2 2012-02-26 11:04
on_19, cieszę się, że doszliście jednak do jakiegoś konsensusu
Dużo szczęścia życzę i zrealizowania planów o wspólnym mieszkaniu