Romans z ojcem mojego dziecka

napisał/a: Leni 2016-05-28 18:44
Witajcie,
piszę tutaj, bo trochę na własną prośbę skomplikowałam sobie życie i nie wiem jakie znaleźć wyjście z tej sytuacji…
Po maturze razem z chłopakiem wyjechałam na studia do Austrii. Poznałam tam M., w którym po uszy się zakochałam, niestety raczej bez wzajemności. Pomimo tego zerwałam dla niego z moim dotychczasowym chłopakiem i przez prawie 2 lata utrzymywaliśmy relację typu “friends with benefits”. On utrzymywał, że boi się zaangażować w związek, a ja liczyłam, że z czasem się to zmieni. Ale nie zmieniło się, a ja zaszłam w ciążę. Nie, nie chciałam go w ten sposób przy sobie zatrzymać, dziecko w samym środku studiów to było ostatnie czego potrzebowałabym do szczęścia. Przekreśliło moje plany wyjazdu na wymianę do Stanów, skomplikowało sytuację finansową i mieszkaniową. A M. się ode mnie odwrócił. Najpierw chciał mi wmówić, że to napewno nie on jest ojcem. potem zarzucił mi, że zrobiłam to specjalnie. Dopiero po badaniach genetycznych zdecydował się uznać dziecko i płacić alimenty. Jako że jest z dość bogatej rodziny nie stanowiło to dla niego jakiegoś wielkiego problemu ale poza tym nie zamierzał w jakikolwiek sposób mi pomóc, ani brać udziału w wychowaniu. Czułam się okropnie upokorzona i pozostawiona samej sobie z dzieckiem w obcym kraju. W czasie ciąży bardzo wspierał mnie mój były chłopak, po porodzie namówił mnie żebyśmy wrócili do Polski i zamieszkali razem. Nie kochałam go ale tak bardzo potrzebowałam wtedy opieki i poczucia stabilizacji…Zajmował się moją córeczką jak własną, starał się abyśmy stworzyli prawdziwą rodzinę. Po 2 latach oświadczył mi się i wzięliśmy ślub. Rodzice wciąż wywierali na mnie presję, że jestem panną z nieślubnym dzieckiem, a to najlepszy kandydat na męża jakiego można sobie wymarzyć. Poza tym po moich doświadczeniach nie miałam już ochoty na romantyczną miłość, uznałam że taki związek z rozsądku się uda. Ale po trzecich urodzinach mojej córeczki pojawił się M. Przepraszał, twierdził że dopiero wtedy dotarło do niego, że wyrzekł się własnego dziecka, że wszystko go przerosło i nie dorósł do roli ojca ale chce wszystko naprawić. Początkowo nie chciałam nawet z nim rozmawiać ale przyjaciółka przekonala mnie, że ma prawo zobaczyć swoje dziecko, na które od początku płaci alimenty. Później zobaczyłam, że naprawdę stracił dla małej głowę i usilnie starał się jakoś nadrobić stracony czas. Jednak odległość, która nas dzieliła bardzo to utrudniała dlatego wyszedł z propozycją podzielenia się opieką rodzicielską, aby mógł bardziej aktywnie uczestniczyć w jej wychowaniu. Nie ufałam mu jednak na tyle, by powierzyć mu dziecko i pozwolić im wyjechać z kraju. Uznałam jednak, że to może być odpowiedni moment, aby wrócić na jakiś czas do Austrii i odbyć zaległy staż. Miałabym z kim zostawić córkę, a jednocześnie byłabym w pobliżu gdyby M. nie sprawdził się w roli ojca. Mąż nie mógł z nami jechać ale zaufał mi, że to tylko na kilka miesięcy i że będziemy się odwiedzać. A ja zawiodłam jego zaufanie bo wystarczyło kilka spotkań żeby uczucie do M. wróciło. Zupełnie jakbym zapomniała jak bardzo mnie kiedyś skrzywdził…nawiązaliśmy romans, M. wciąż zapewnia mnie o swoim uczuciu, przysięga że juz nigdy mnie nie zawiedzie, błaga byśmy dali sobie jeszcze jedną szansę i stworzyli rodzinę dla naszej córeczki. Gdyby to wszystko powiedział mi kilka lat temu, byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Ale tego co się stało nie da się wymazać…czuję się wstrętnie bo wiem, że ranię człowieka, który okazał mi tyle serca, który był przy mnie w najtrudniejszych chwilach i że złamie mu to serce gdy się dowie, że go zdradziłam…a dla mojej córki to wciąż on jest prawdziwym tatą, gdy pyta kiedy wrócimy do domu ma na myśli ten w Polsce…
Nie mam pojęcia co powinnam zrobić, nie chcę wywracać jej życia do góry nogami ale nie umiem sobie wyobrazić ani powrotu do męża i życia jak gdyby nic się nie stało ani przyznania się do zdrady…
napisał/a: zapomniany 2017-03-21 09:19
Zniszczylas zycie swojemu mezowi. Dla wlasnej przyjemnosci i wygody. No chyba musisz z nim porozmawiac. Jak bedzie chcial dalej z Toba zyc tym lepiej dla Ciebie ale chyba po tym jak wychowywal nie swoje dziecko ma prawo wiedziec ze wiernosci za swoje poswiecenie nie otrzymal....