mój chłopak ogląda gołe laski i filmy porno...

napisał/a: Luna24 2009-07-22 16:17
paskudnysamiec napisal(a): Ale zapewniam Cię, że jest spora ilość filmów, gdzie kobiety są po prostu piękne i pięknie się kochają.


A, i nie ,,kochają się,, tylko dają się stukać za grubą kasę:D To takie sprostowanie.
napisał/a: ~Inca 2009-07-22 17:26
paskudnysamiec napisal(a):To, że kocham jedną kobietę nie oznacza, że nie pragnę innej. Pragnienie o którym piszę może oznaczać potrzebę seksu, ale też przyjaźni, bliskości, romantyzmu itd. Istnienie pragnienia jest niezależne od mojej relacji z partnerką, to po prostu przychodzi...


DLA MNIE TO WTEDY NIE JEST PRAWDZIWA MIŁOŚĆ. ALBO JESTEŚMY Z KIMŚ I PRAGNIEMY TĄ JEDYNĄ OSOBĘ ALBO PRAGNIEMY WSZYSTKIEGO CO TYLKO SIĘ PORUSZA. DLA MNIE TO JEST CHORE. BO W TYM DRUGIM PRZYPADKU WOLAŁABYM KORZYSTAĆ Z ŻYCIA SPEŁNIAJĄC WSZYSTKIE PRAGNIENIA ZAMIAST TKWIĆ W JEDNYM ZWIĄZKU.

SYTUACJA JEST INNA JEŚLI GODZIMY SIĘ ŻYĆ Z KIMŚ TAKIM KTO MUSI SIĘ ZASPAKAJAĆ W TAKI SPOSÓB. WSZYSTKO ZALEŻY OD CZŁOWIEKA.

DLATEGO CZŁOWIEK Z CZŁOWIEKIEM MUSI SIĘ DOPASOWAĆ.
napisał/a: karioke 2009-07-22 18:00
a ja się zgadzam z Inca:) tzn. powiem tak: jeśli facet ma potrzebę np. oglądania porno i ogląda od czasu do czasu to jeszcze luz ale wiecie co jest najgorsze i dlaczego mnie to tak boli? Bo kiedyś usłyszałam od Ukochanego że mam małe piersi (roz. B) a jemu podobają się duże... ok, mnie też podobają się dobrze zbudowani faceci a mój jest szczupły ale nie szukam tego ideału nigdzie, akceptuję go takim jakim jest bo w moim przypadku w hierarchii wartości wygląd jest daleko w tyle !! Nawet w internecie nie szukam ideału i nie podniecam się innymi! a jak On ogląda te sztuczne niunie z wielkimi cycami to robi mi się przykro i czuję się nieatrakcyjna, a dlaczego? bo rzadko pieści moje piersi więc jak mam się czuć? Rozumiem, że facet to wzrokowiec ale nie powinien chyba zapominać o swojej kobiecie i o tym co ważne dla mnie i dla nas! Kocha mnie? To niech mnie akceptuje taką jaka jestem. Ja pragnę by mój Ukochany prawił mi komplementy by dał mi do zrozumienia że jestem dla niego tylko ja, by pieścił mnie! Rozmawiam z Nim o tym, tłumaczę że brakuje mi pieszczot i daje mi to czego pragnę ale po czasie znowu o tym zapomina!! Rozumiem, że faceci chcą by ich potrzeby były akceptowane ale to musi iść w parze z kobiecymi potrzebami bo na tym chyba polega związek?! On ma potrzebę oglądania pornosów ja mam to akceptować bo to facet a faceci to wzrokowcy, ok. ale niech też zaakceptuje moje potrzeby!
napisał/a: wampirek5 2009-07-22 18:41
najpierw jest wspolne podniecanie sie pornosami a potem bedzie porzeba seksu grupowego lub patrzenia na akt innej pary w realu bo znam tez takie przypadki i to w malzenstwie...to chore!!! no dobra niech facet oglada sobie porno ale co powiesz Paskudny Samcu o masturbacji w trakcie ogladania albo potrzebie obejrzenia porno zeby moc sie masturbowac??? majac na codzien partnerke z ktora moglby sie kochac to dlaczego oglada porno i rozbi to cos... no wiadomo o co chodzi ;) ja np.nie potrzebuje ogladac porno bo bez tego podnieca mnie moj partner ani tez nie potrzebuje sie masturbowac bo nawet nie sprawia mi to zadnej przyjemnosci.
napisał/a: Mari 2009-07-22 20:02
daj palec a wezmą całą rękę :D.

Idzie sobie sobie dziewczyna deptakiem , a przed nią zasuwa pięknie zbudowany , wysportowany facet...
-słowa do koleżanki... ale świetna pupa ..łoj ! pogrzeszyło by się ;) i weszła od spożywczaka zrobić zakupy na pyszny obiadek dla rodzinki.
Spotyka Przyjaciela w kolejce z którym niejednokrotne razem śpiewała romantyczne piosenki przy akompaniamencie gitary na której grał mąż ... Przywitała się z Przyjacielem uśmiechem i muśnięciem w policzek ...

Całą tę akcje widzi , słyszy sąsiadka i na drugi dzień całe osiedle wie :eek: jaka ta Kowalska jest niemoralna i puszczalska .
Te samą sytuację widzi mąż i kwituje ...miała fajny dzień ...udane zakupy ..miłe spotkanie ..
Zna żonę i wie ,że są granice , których Ona nie przekroczy , a jeśli by coś Jej doskwierało , to problem rozwiążą i wyjaśnią.

Nie ma w tym związku miejsca na domysły , dogadywanie , czy chorobliwą zazdrość. Czyżby to opowieść z bajki?, a może mąż powinien na drugi dzień pędem udać się do sklepu z akcesoriami dla koni i kupić żonie klapki na oczy , które nie pozwolą na rozglądanie się na boki? :D:D:D.




.. pytanie.. o potrzebie masturbacji przy oglądaniu porno...

Nie raz rozmawiałam z kolegami na ten temat i powiem Ci ,że przeważnie padała odpowiedź :
1 . leży jak kłoda , albo dwie nudne już pozycje ...zero fantazji .
2 . reglamentacja...ja pragnę np. 3 razy w tygodniu ,a jest jeden raz ..
3 . czuję ,że się zmusza dla świętego spokoju..to boli..
4 . jak mam mieć chęć do czułości kiedy już w drzwiach gdy wchodzę do domu z pracy mam wykład , że coś tam...

Na tych głupiutkich , błahych przykładzikach widać , że monotonia ,nieumyślny szantaż i często spotykane roszczeniowe podejście do partnera/partnerki jest jedną z przyczyn Ich bezsilności i ucieczki w wirtualny świat.
A może trzeba by sobie wytłumaczyć ,że partner nie jest naszą własnością ,że jest z Nami bo chce być :) i wtedy inaczej spojrzysz na jego/jej potrzeby , marzenia ???.


M.
napisał/a: ~captain_obvious 2009-07-22 20:40
Paskudny Samcu, powiem tylko tyle, że gratuluję Ci, że znalazłeś sobie partnerkę, z którą jesteś szczęśliwy. Może traktujesz ją jak księżniczkę, może ma z Tobą jak w raju. Gratuluję Ci, że ją znalazłeś, bo jest naprawdę mało kobiet, które chciałby być z mężczyzną o Twoich poglądach :) Poglądach, które nie są ani lepsze, ani gorsze od poglądów moich, czy jakiejkolwiek innej dziewczyny tutaj. Poglądach, które są inne, które szanuję, ale których nie narzucisz innym pisząc na forum.
Najbardziej zastanawiają mnie "potrzeby mężczyzn wobec innych kobiet". Większość kobiet chce być dla swojego mężczyzny wyjątkowa i jedyna. Tak samo jak większość zakochanych mężczyzn chce być jedyny i wyjątkowy dla swojej kobiety. Jak widać na Twoim przykładzie każdy człowiek ma inne potrzeby. Ja mam potrzebę bycia wyjątkową, Ty jej nie masz (bo akceptujesz potrzeby Twojej ukochanej wobec innych mężczyzn). Posiadasz za to potrzebę wobec innych kobiet, potrzebę dla mnie absurdalną, gdyż sama potrzeby wobec innych mężczyzn (ani kobiet) nie mam.
Co do oglądania porno, myślę, że każdy chłopak ma w swoim życiu okres, kiedy hormony mu buzują i lepiej, żeby w wieku nastoletnim naoglądał się porno i nawet masturbował się 5 razy dziennie niż miałby się puszczać z dziwkami na dyskotece. Uważam jednak, że jeśli dorosły mężczyzna mający koło siebie kobietę chętną na seks (!) woli obejrzeć porno i zwalić się przy klawiaturze, to nie jest normalne. I jest to jeszcze bardziej nienormalne, kiedy kobieta mówi mu o swoich potrzebach, mówi mu, że to ją boli, a on widzi tylko swoje potrzeby i nie próbuje się zmienić. Co to za miłość, skoro facet świadomie dostarcza kobiecie cierpień? Co to za miłość, skoro w związku wyrzeczenia odbywają się tylko w jedną stronę?
Dlaczego kobieta ma akceptować "potrzeby mężczyzny wobec innych kobiet" a mężczyzna nie może zaakceptować potrzeb kobiety żeby czuć się wyjątkową?
Tłumaczenie, że mężczyźni każdy mężczyzna ogląda porno jest bezsensowne. Dojrzały mężczyzna, całkowicie spełniony seksualnie nie musi oglądać. Mój mężczyzna jest tego przykładem. Poza tym, kiedyś porno nie było w ogóle i jakoś mężczyźni nie wyginęli z powodu braku wrażeń. Takie moje przemyślenia na ten temat.

p.s. kobiety w filmach porno nigdy nie "kochają się pięknie". Po pierwsze dla mnie seks bez miłości nie jest piękny, a po drugie seks bez miłości nie jest "kochaniem się"
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-07-22 22:12
Paskudny Samcu, dziękuję...
Zgadzam się z Tobą, że miłość wiąże się z akceptacją, ale myślę też, że jeżeli jest się w związku i kocha się swojego partnera, to spełnianie potrzeby bliskości i romantyzmu z inną osobą (jeśli taka zaistnieje), bardzo oddala nas od osoby ukochanej. Zaczynamy się emocjonalnie angażować w relacje z kimś innym i nasz partner schodzi na boczny tor. Ale to jest też to czym wspomniałeś, że niektóre potrzeby po prostu się pojawiają (tak jak emocje) i to od nas zależy co z nimi zrobimy. Jeżeli jesteśmy świadomi tego, że pojawiające się nagłe pragnienie czegoś nowego i bliskości z kimś innym, jest tylko przejściowym pragnieniemi nie rozbudzamy tego w sobie, nie działamy pod jego wpływem, lecz dystansujemy się i je przeczekujemy, to zapewne pragnienie to po prostu minie. Jeżeli natomiast zaczynamy angażować się emocjonalne i działać w kierunku realizacji tego pragnienia, myśląc, że spotyka nas coś wyjątkowego, to zaczynamy stąpać po kruchym lodzie i nasz związek jest zagrożony. Wspomniałeś, że nie mógłbyś zaakceptować tego, by Twoja partnerka spała z innymi –ja natomiast nie potrafiłabym zaakceptować zabarwionej romantyzmem więzi emocjonalnej z inną. Masz rację, że każdy ma własną hierarchie potrzeb. Co się zaś tyczy akceptacji, to potrzeby dwóch osób mogą się wykluczać, np. potrzeba seksu z innymi jednej i potrzeba bezpieczeństwa drugiej. I tu już jest miejsce na wspólne ustalenia, wspólne określenie granic i dopasowanie się.
Fajnie jest stworzyć w związku taką relacje, w której nie ma się przed sobą tajemnic, na pewno to sprzyja bliskości, ale dla niektórych to jest niewykonalne, ponieważ reakcja na tego typu wyznania może być powiązana z bólem i utratą poczucia bezpieczeństwa. Znam też kogoś, kto uważa, że akceptacja drugiej osoby, to pozwolenie mu na własne tajemnice. Jednak jak tak teraz sobie myślę, to może właśnie takie tajemnice bardziej nas oddalają od siebie?
Nasuwa mi się też taka refleksja, że wiele kobiet uważa, że Twoje poglądy są rzadkością wśród mężczyzn, a ja obawiam się, że podobne odczucia może mieć wielu mężczyzn, lecz nie mówią o tym swoim partnerkom w obawie, że je zranią lub utracą.
napisał/a: ~captain_obvious 2009-07-22 23:13
Bearezja napisal(a):
Nasuwa mi się też taka refleksja, że wiele kobiet uważa, że Twoje poglądy są rzadkością wśród mężczyzn, a ja obawiam się, że podobne odczucia może mieć wielu mężczyzn, lecz nie mówią o tym swoim partnerkom w obawie, że je zranią lub utracą.


Nie zgodzę się z tym. Istnieje wielu, bardzo wielu mężczyzn, niepoprawnych romantyków, którzy wierzą w miłość z bajki bardziej niż kobiety. Mam wielu kumpli, z którymi rozmawiamy na różne tematy. I nikt nigdy nie przedstawił mi poglądów, chociaż w odrobinę zbliżonych do tego, co przedstawił nam nasz kolega. Co więcej, kiedy któryś był szczęśliwie zakochany, w długim związku, to nawet nie oglądał się za innymi kobietami i na pewno nie miał "potrzeb wobec innych kobiet". Są różni ludzie, nie można wkładać wszystkich do jednego wora. Wiem, że są faceci o poglądach zbliżonych do poglądów Paskudnego Samca. I oby trafiali na kobiety, które mają podobne spojrzenie na świat. Są też na szczęście mężczyźni o odmiennych poglądach i oby oni też trafiali na kobiety, które patrzą na świat podobnie.
Ludzie rzadko jednak dobierają się idealnie i nikt by nie cierpiał. Gdyby się dobierali, nie byłoby takich wątków jak ten i wiele podobnych.
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-07-22 23:31
Captain_Obvious, wiem, że są niepoprawni romantycy (i całe szczęście), ale obawiam się, że oprócz nich może być też wielu mężczyzn myślących podobnie jak Paskudny Samiec, lecz nie nie ujawniających się z takimi potrzebami.
U Paskudnego Samca i jego partnerki układ jest jasny i oboje go akceptują, ale na pewno są też takie związki, w których kobieta nie ma pojęcia, że jej mężczyzna "ma potrzeby wobec innych kobiet", a on jej o tym nie mówi.
napisał/a: ~captain_obvious 2009-07-22 23:40
Rozumiem o co Ci chodzi. Niestety takie związki są bardzo nieszczęśliwe. Bo najpierw facet się w nim dusi, a potem kobieta cierpi. Ja wiem, że nie wytrzymałabym z takim mężczyzną jak Paskudny Samiec i szczerze podziwiam jego ukochaną. Chociaż, może ona nie może zrozumieć nas - kobiet nie mających potrzeb wobec innych mężczyzn i kobiet :)
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-07-22 23:50
Masz racje i pewnie tak jak już zauważyłaś wcześniej, takie niedopasowanie się bywa przyczyną tego, że związki są nieszczęśliwe. Tak jak powiedziałaś: jedno się dusi, drugie cierpi.
Gdyby mój Ukochany oznajmił mi, że marzy o romantycznej randce z jakąś dziewczyną, to sprawiłoby mi to ogromny ból.
Nie mam potrzeb wobec innych mężczyzn i pragnę czuć się wyjątkowa i jedyna dla mojego Ukochanego.

captain_obvious napisal(a):) p.s. kobiety w filmach porno nigdy nie "kochają się pięknie". Po pierwsze dla mnie seks bez miłości nie jest piękny, a po drugie seks bez miłości nie jest "kochaniem się"

Zgadzam się z tym. Gdy jest miłość, to seks nabiera głębi i jest piękny, a seks bez miłości jest tylko czynnością wynikającą
z pożądania.

https://www.youtube.com/watch?v=cjsbQtrDvvQ :)
napisał/a: paskudnysamiec 2009-07-23 00:22
Odnośnie postu Luny. Przecież Ty piszesz o nieoglądaniu z przyczyn estetycznych, z uwagi na swoją potrzebę piękna, nie dlatego, że nie byłabyś gotowa obejrzeć coś wspólnie, wszak gotowa byłaś, o czym wprost napisałaś. Jednym słowem – erotyczny film wspólnie tak, ale porno nie, z przyczyn związanych z Twoją i Męża seksualnością. To zupełnie co innego. Jedni mają potrzebę zbliżeń, inni wolą nie wchodzić w pewne sfery obcego człowieka, to normalne. To różnica potrzeb i gustu, nie różnica systemowa. Ja kiedy piszę ”porno” mam na myśli wszelkie gołe panie. Oczywiście to dobre, czy może nawet niezbędne, aby u partnerów nie było zbyt wielkich różnic w gustach… Oczywiście, że są pornole z pięknymi kobietami i pięknym seksem. Po pierwsze, jest sporo amatorskiego porno, gdzie ludzie są naturalni, nie wypacykowani. Po drugie, nie wszystkie kobiety uprawiające seks na wizji za pieniądze ciężko pracują – niektóre czerpią też z tego prawdziwą przyjemność, co mając wprawne oko można bez trudu rozpoznać. Babka, która tylko się „daje stuknąć” za grubą kasę jest faktycznie nudna. Wiadomo, że najciekawsza jest autentyczna rozkosz kobiety:) …Czy wiesz, że są takie specjalne filmy, gdzie w ogóle nie widzisz ciała babki, ale tylko jej twarz, kiedy ona się masturbuje? To jedne z najbardziej interesujących filmów, jakie widziałem. Życzę wielu dobrych filmów erotycznych z ciekawą fabułą, pięknymi aktorami, z Mężem przy boku i ze scenami odpowiednimi dla Waszych potrzeb i wrażliwości.

Odnośnie postu Wampirka. No oczywiście, że facet jak sam ogląda porno, to się masturbuje, niby co ma robić? Pić kawę? Grać w szachy? Ustaliliśmy już, że masz problem z tym, że facet się oddala, a nie z pornosami; sama powiedziałaś, że byłaś gotowa oglądać je wspólnie i to jeszcze z pikantnym komentarzem. Nie oszukuj się, nie próbuj prawdziwie bolesnego problemu zmienić na temat zastępczy. Po co się nakręcasz na ten seks grupowy, czy swingowanie? Jak na razie to Twój na samą myśl, że mogą Ci się podobać kobiety, zdenerwował się z zazdrości, już widzę, jak widzi Cię w objęciach innego… Bądź poważna. Jeżeli ktoś się chce kochać (tak, kochać, to jest dokładnie to słowo) z innymi na sex part, to ok, to wcale nie musi przeszkadzać związkowi, jeżeli obie strony tak czują, nic nikomu do tego. To nie jest chore, ani złe, tak jak chora, ani zła nie jest monogamia, czy celibat, pod jednym wszakże warunkiem – że jest to uczciwe względem samego siebie, swojej najgłębszej istoty. Tylko po co o tym myśleć, skoro to zupełnie nie Twój kazus? I naprawdę jesteś zazdrosna o to trzepanie? Widzisz się w roli zamiennej dla masturbacji? Zastanów się, dlaczego on tak robi. Dlaczego wyjście do Ciebie i kochanie się jest dla niego trudne, dlaczego woli uciec – to jest dokładnie to słowo – przed Tobą i Twoją bliskością i chętną Kobiecością… To jest ważne. A nie wymyślanie sex party, czy wyobrażanie sobie, że to porno jest problemem. Trzymaj się i zachuj się jak partnerka, a nie jak rozżalona dziewczynka – facet się odgrodził, ciska się, nie radzi sobie z bliskością. Twoja głowa, jak sobie dać z tym radę. Tu nie ma dobrej diagnozy. Równie dobrze może do Ciebie nie pasować i czuć, że chce już być sam (ale wtedy pewnie by już to skończył), może mieć poważny problem z bliskością w ogóle ( i wtedy czeka Cię wiele pracy i cierpliwości), albo musi pogodzić się z tym jak wiele dla niego znaczysz, że jesteś dostępna, chętna i że tak ma zostać (i wtedy jedno przełamanie powinno wystarczyć). Jak widać wstępne diagnozy są tak różne, że tylko Ty możesz się zorientować co dalej. Nikt Ci w tym na tym forum nie pomoże, tu możesz się wyłącznie wygadać i wyzłościć. Tak, czy śmak, powodzenia.

Odnośnie Pani Kapitan. Seks bez miłości jest piękny. Jest tym czym jest – zbliżeniem dwójki pociągających się osób. I jest kochaniem się, nie ma lepszego słowa, ono oddaje całą czułość jaka winna towarzyszyć aktowi seksualnemu, nawet jeśli to seks na jedną noc. Nie ma lepszego określenia. Tak jak nie użyję „pieprzyć się” na forum mówiąc o seksie małżeńskim, tak nie użyję go względem one night stand – nikt mnie nie przekona, że ten drugi nie zasługuje na szacunek. Zasługuje dokładnie na taki sam, jak ten pierwszy. Twierdzenie, że seks bez miłości nie jest piękny jest obraźliwe także dla miłości. Zdanie, które wypowiedziałaś, jest zresztą śmiertelnie groźne dla uczciwości zarówno w miłości jak i w seksie. Nie chce mi się tego w tym wątku rozwijać.
Poza tym, nic nie zrozumiałaś. O wyjątkowości drugiej osoby nie świadczy to, czy jej pojawienia się tłumi nam wszelkie potrzeby, to dziecinada i wiara we wróżki. Nie wiem skąd założenie, że nie chcę być kimś wyjątkowym dla partnerki? Mam Wenus w Skorpionie, znajdź gdzieś sobie opis, co to oznacza (nawet jeśli astrologia to bullshit, to ten opis jest doskonały). Ja po prostu wiem, że bycie wyjątkowym nie oznacza wyłączności we wszystkim, że takie potrzeby to nie miłość, ale zaborczość i własne ego. Zresztą sama pomyśl, kto jest bliżej kobiety – mężczyzna, który wie o jej pasjach, czy ten któremu ona nic nie mówi, żeby go nie zranić? Cóż, może nie masz dziś potrzeb wobec innych mężczyzn, nie mi to oceniać. Może się oszukujesz, bo boisz się je do siebie dopuścić, może wyparłaś je zupełnie, bo ktoś ci wmówił, że to warunek, by miłość była pełna… to nie moja sprawa, wybacz, że w ogóle o tym wspominam. Mam nadzieję, że nigdy nie będziesz musiała przeżywać żadnego dysonansu w związku ze swoimi poglądami na miłość. Co do jednej kwestii zgoda – kiedyś nie było porno i było ok. Były np. w średniowieczu wspólne łaźnie i przygodny seks w tychże w samym środku chrześcijańskiej Europy. Były karnawały i Noce Kupały. Zamieniam się od ręki.
I jeszcze parę zdań na koniec. Związki to nie wyrzeczenia i nie zmienianie się, bo ktoś ma jakieś potrzeby – w przeciwnym razie to patologia, nie związek. Cóż, większość kobiet, o których piszesz, nie wytrzymałaby pięciu minut w moim towarzystwie. Mają na to zbyt słaby charakter. Pocieszę Cię, że z mężczyznami jest podobnie. A poglądy mogą być lepsze lub gorsze, ocena cudzych poglądów jest czymś normalnym, podobnie jak wiara w swoją rację i przekonywanie innych do niej. O czym świadczy lęk przed konfrontacją, „narzucaniem” poglądów, czy nie do końca szczery szacunek, tego rozwijać nie będę, to nie ten wątek. Ogólnie oceniam, że bez sensu odpowiadam Ci na posta, bo i tak nic nie zrozumiesz ;) Robię to z poczucia obowiązku, no ale może kiedyś moje gadanie Ci się przyda:). Mam nadzieję, że zawsze będziesz mogła czuć się wyjątkowa w takie sposób, w jaki tego będziesz potrzebować.

Do Bearezji – W sprawie bliskości z osobą trzecią może tak być jak piszesz, ale nie musi. To zależy od pary, jak sobie poradzi z czymś tak niezwykle wymagającym, jak uczucia dla innych. Zgadzam się, że to bardziej wymagające, niż potrzeby stricte seksualne, choć to czasem trudno odróżnić, zwłaszcza kiedy się miesza pojęciowo wspomniane potrzeby, a o to nietrudno jak się ma takie podejście do seksu jak Ty, czy Pani Kapitan. W kwestii formalnej – nie napisałem, że nie mógłbym zaakceptować tego, że partnerka spałaby z innymi, napisałem to hipotetycznie, jako przykład, pokazując, że to zrozumiałe. Jak jest u mnie w tej kwestii, tego nie zdradzę, bo jak pisałem – to zbyt intymne, żeby opisywać to na forum, niezależnie od tego, czy dopuszczam taką ewentualność, czy nie. A co sobie z tego wysnujesz a fortiori i a contrario, to już Twoja spawa :). Akceptować trzeba też prywatność i prawo do tajemnic, ale zawsze byś ciekawym. Większość facetów po prostu się adoptuje albo wysysa poglądy z mlekiem matki (Polska to kraj wściekłego matriarchatu, wbrew poglądom niezbyt mądrych f., będących wbrew pozorom wiernymi córkami i wnuczkami moherowych tyranek). Mało któremu starcza odwagi czy siły by rzucić Wam wyzwanie, głównie z powodów o których napisałaś. Ja mam zbyt wiele poczucia obowiązku, za bardzo chciałbym uchronić Was przed cierpieniem, a Wasze dzieci przed Waszym egocentryzmem i niedojrzałością (to uwaga absolutnie nie ad personam). Po prostu zależy mi w sposób, w którym moje bezpieczeństwo emocjonalne jest na ostatnim miejscu. I to nie jest nic chwalebnego, tak po prostu jest. A ukochane kobiety zazwyczaj ode mnie uciekają - jestem zbyt blisko, nie można mną rządzić, manipulować, zaadaptować się, udać kogoś innego. To nawet dla prawdziwej elity Polek zbyt wiele, choćbym nie wiem jak był ważny, czy potrzebny . To, że jednej udaje się od wielu lat wytrzymać, to rzeczywiście cud. Trzymaj się ciepło.

Do Mari - Dzięki. Naprawdę dzięki. Cieszę się, że rośniesz :) Pozdrów Mru koniecznie, byłem Jej winien jedną analizę, której nie dałem rady wtedy napisać. Możesz też Jej wspomnieć, że może to za sprawą zmysłowego nicka, a może przez wzgląd na forumową próbkę intelektu i charakteru, Mru jest jak na razie jedyną kobietą, której cielesności nie widziałem, a która przywiodła mi na myśl masaż stóp :). Mam nadzieję Mari, że uda Ci się natchnąć trochę mniej doświadczone koleżanki swoim zrozumieniem spraw męsko – damskich (nawet jeśli w kwestii monogamii, przyjmowanej jako stan a priori się różnimy:) ) Nie wiem, czy uda mi się spełnić Twoją prośbę, raczej nie – zobacz ile mi to zajmuje czasu, pewnie nawet w kwestii małżeństwa nie odpowiem, bo szkoda mi czasu w domu. A w pracy raczej nie będę mógł pisać. Zresztą moje pisanie, moja mała chłosta, rzadko komukolwiek naprawdę pomoże – to w Tobie był ten potencjał do zmiany, Marii, jeżeli cokolwiek pomogłem, to tylko tak, jak pomóc może lustro. Pozdrawiam serdecznie.