Czy miłość istnieje? Czy warto o Nią walczyć?

napisał/a: dzarmola 2008-01-27 00:00
WALCZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! tyle Ci powiem bo bedziesz żałowała tak jak ja ..nigdy sobie nie wybacze .. ;( ....
napisał/a: ania8818 2008-01-27 12:38
Ja już nie mam siły walczyć..Może ludzie mają racje..może on tylko sie dobrze bawi:( ja już sama nie wiem.Chciałabym wierzyć,że wszystko sie ułoży.
Jerzyk dziękuje,że jesteś...
dzarmola ja walczę ale już nie wiem czy jest po co walczyć i dla kogo walczyć...ja już nie mam siły..to jest ponad moje siły...ponad:( ;(
napisał/a: kaasiuniaa 2008-01-27 16:00
A w jaki sposób walczyć, co robić.....?
Pozdrawiam serdecznie.
napisał/a: andXelika001 2008-02-04 03:08
powiedział że mnie nie kocha, że nie jesteśmy ze sobą, a jeszcze wczoraj trzymał mnie za rękę i byłam taka szczęśliwa, nic już nie rozumiem, niczego nie ma, mnie tez nie ma
napisał/a: ania8818 2008-02-04 17:09
Oj dziewczynki...nie dołujcie się...wiem pewnie nie jedna z Was pomyśli teraz:"I kto to mówi"...a mówię Wam to ja;) Ja miałam załamke pełną gębą...chodziłam struta,smutna i zła.Płakałam dniami i nocami.Czułam się sama opuszczona i oszukana,ale doszłam do wniosku,że tak dłużej nie można.Że trzeba pokazać kolesiowi,że stracił kogoś wartościowego i kogoś kto potrafi sie pozbierać po nie jednym upadku.

"Więc zapamiętaj to właśnie trudne chwile,
sprawiają że znajduję w sobie wielką siłę."
dziewczyny wiem,że Wam nie pomogę bo teraz przechodzicie najtrudniejsze chwile ale warto się pozbierać i pokazać klasę...i swoją prawdziwą wartość.Trzymam kciuki za Was i za siebie też;) Buziole:*:*:*
napisał/a: andXelika001 2008-03-03 18:59
W tej chwili czuje ogromną złość na Niego, na siebie i na cały świat. Nie odzywałam się do Niego, nawet za często nie odpisywałam na Jego sms-y.Teraz wiem że w ogóle nie powinnam! Znowu pisał, na okrągło, wynajdywał preteksty żeby wpaść.A ja byłam twarda. Zachowywałam się jak jego koleżanka. Kilka razy zaprosił mnie na spacer, na imprezę. Aż we końcu wróciliśmy do siebie. Znowu był cudowny, spędziliśmy razem noc a na drugi dzień powiedział że jest zły na siebie bo to nie powinno nastąpić!!!!! O co w tym wszystkim chodzi???? Nie chce z Nim już rozmawiać. Nic nie odpowiedziałam i On tez milczy. Mam mętlik w głowie i nie potrafię sobie z tym poradzić. Czuje się jak szmata. A mimo to nadal Go kocham.
napisał/a: osiemm 2008-03-03 19:31
a ja wam powiem że poeta marcin ma zawsze racje

"oczywiście że nie ma miłości
nie ma i nigdy nie było
nawet to cośmy robili
w żadnym calu nie zahacza o miłość"
napisał/a: dzarmola 2008-03-09 14:32
jesteś super babką )

widać ...
trzymaj sie Go .. nie puszczaj ..i nie zrań ... faceci mają uczucia i umieją kochać ... rozumiem go .. każdy myślący i czujący meżczyzna był by załamany ..szkoda chłopaka .. ale daj mu czas... wierze że Wam sie uda .. moze serio wystraszył sie tej zdrady ...


Trzymaj sie :))
i PIsz do NAs:*
napisał/a: ania8818 2008-03-09 20:39
oj Andżeliko Ty się nie obwiniaj to nie jest Twoja wina...po prostu faceci krzywdzą czasem nieświadomie...jak czytam co piszesz to mnie krew zalewa,że koleś nie widzi tego co ma.Czegoś pięknego i trwałego...Ma obok siebie kogoś kto dałby mu szczęście ale boi się...nie wiem czego ale się boi...Andżeliczko uszka do góry...będzie dobrze...kiedyś na pewno będzie dobrze.Ja w to wierze i życzę Ci tego z całego mojego malutkiego serduszka;)
napisał/a: ania8818 2008-03-09 20:40
dzarmola a tak z ciekawości to kto jest tą super babką?
:) buziolki:*:*
napisał/a: yarek007 2008-04-23 15:46
andżelika001 napisal(a):Nie wiem jak zacząć. Byłam taka szczęśliwa. Przez 4 miesiące, krótko a może długo? nie wiem.Poznałam Go 5 miesięcy temu. Zaprzyjaźniliśmy się ale od początku coś "iskrzyło'. Wyznał że mu się podobam, ale nie chce zepsuć naszej przyjaźni. Nigdy kogoś takiego nie spotkałam. Jest wspaniałym człowiekiem. Zupełnie nie w moim typie, ale poznawałam Go coraz bardziej, spędzałam z Nim coraz więcej czasu aż zrozumiałam że go kocham. Byliśmy przyjaciółmi i nie chcieliśmy tego zepsuć ale w końcu zostaliśmy parą. To był najcudowniejszy okres w moim życiu. Byliśmy nierozłączni. Nawet jak nie moglismy ze sobą przebywać, pisaliśmy setki sms-ów. A sex....nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. On też był szczęśliwy. Nie widzieliśmy się 1 dzień i przybiegał, trzymał mnie w ramionach i tulił, jakbyśmy się nie widzieli rok. Chcieliśmy już zawsze razem, dom, dzieci.
Dwa tygodnie temu powiedział że woli żebym była Jego przyjaciólką, tydzień po tym jak pierwszy raz powiedział że mnie kocha.
Miałam kilka nieudanych związków, myslałam że potrafię się otrząsnąć, jednak nie. Nikogo tak nie kochałam. Nadal piszemy godzinami, na gg, sms. Nie spotkaliśmy się jeszcze po rozstaniu, bo nie chcę żeby widział w jakim jestem stanie. Nie umiem i nie chce bez Niego! Prosiłam żeby dał mi spokój, żeby nie pisał. Może szybciej bym zapomniała. Ale On nie chciał. Nie rozumiem jego postępowania a On tez nie potrafił mi tego wytłumaczyć. Nie naciskam, nie pytam już o nic, piszemy tak jakbyśmy nadal byli razem, jednak bez słodkich słów.
Co robić? Proszę pomóżcie.


Jestem facetem, który pisze na portalu dla kobiet. Chciałem powiedzieć, że mam obecnie podobną sytuację. Może opiszę dokłądniej. Chciałby też aby ktoś doradził mi czy warto o nią walczyć.
A więc zaczęło się to prawie rok temu. Pracowałem i pracuję w jednej z firm, spokojnie, nic się nie działo, aż do momentu kiedy zobaczyłem ją. Zauroczyłem się strasznie. czasami mijaliśmy się na korytarzu, to znowu gdzieś indziej. Spodobały mi się jej piękne oczy, pełne blasku i uśmiech. Mówiłem jej zaczepliwie "dzieńdobry" aby miała poczucie że ją zauważam, ALE nie chciałem zaczynać tego związku z powodu moich wcześniejszych, brak czasu, rozatanie i bum! Tak się złożyło, że pewnego dnia mniej więcej po 7 miesiącach przyszła i przedstawiła się sama (jak się okazało później, mój kolega miała w tym udział, ponieważ powiedzałem mu, że zafascycnowała mnie sobą ta dziewczyna). Ok więc przedstawiliśy się sobie i zaczęły się rozmowy wtedy, kiedy widywaliśy się na dziale. Od rozmowy do rozmowy, aż podała mi swój numer telefonu. Tak naprawdę tego dnia chciałem od niej go wziąć, ale ubiegła mnie.
Przechodzę do meritum sprawy. Zaczęliśmy się spotykać. pierwsze spotkanie, kino, kolacja i pocałunek na do zobaczenia, było super.
Odkąd ją zobaczyłem byłem przekanany, że to jest właśnie ta i nadal tak myślę, ale wydaje mi się, że zrobiłem błąd, po drugim spotkaniu zrobiłem dla niej film dotyczący tego co czuję (zdjęcia par całujących się itd.) (siedziałem przy kompie cały dzień), nie było to o tym, że ją kocham tylko o nadziejach jakie z nią wiążę. Na moje nieszczęście został źle zrozumiany, zadzwoniła do mnie i powiedziała czy aby przypadkiem nie pospieszyłem się z tym wszystkim, powiedziała, że kiedyś pewien chłopak powiedział jej po tygodniu że ją kocha a potem skrzywdził. Byliśmy razem 2,5 miesiąca ale przez ten czas poczułem do niej tyle co do żadnej innej nigdy nie czułem (pomimo że byłem z poprzednimi 1 rok, 1,5). Nasze dolsze spotkania nie przypominały kompletnie tego co było na początku. Nie wierzyłem i nie wierzę, że ten pocałunek, gesty, spojrzenie w oczy był udawany. Jak w rozmowie mi powiedziała, nie potrafiła powiedzieć nie. Ale jeżeli by tak było to nie całowalibyśmy się przez pół godziny pod jej domem kiedy ją odprowadziłem.
Jak dziasiaj mi wyznaje, zdała sobie sparwę po 1 spotkaniu, że nie pasujemy do siebie, bo tak to ona czuje. Ja nie mogę uwierzyć że po 1 spotkaniu można kogoś ocenić.
Nasze następne wyglądały zupełnie inaczej nie patrzyła mi w oczy, opuszczała głowę kiedy w nie chciałem spojrzeć, zuuupełnie coś innego, niż przed naszy spotkaniem. Zaproponowała abyśmy byli na stopie koleżeńskiej bo i tak z tego nic nie wyjdzie. Ale ja w to nie wierzę
PROSZĘ POMÓŻCIE MI. Czy mam walczyć o nią i rozbudzić w niej uczucie? Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Może mój błąd. Może nie powienienem tak szyko angażować się w ten związek?
:(
Mam szanse ją odzyskać? Proszę, bardzo cieprpię i nie cierpiałem tak po żadnym związku (od czwartku spałem 24 h i schudłem 5 kilo:(). Nawet śliny nie mogę już przełykać.

PS przepraszam za błedy ale w natłoku myśli...
napisał/a: mili20 2008-04-23 16:24
Ja rowniez uwazam ze powinnas walczyc nie narzucajac sie. Mysle ze on Cie kocha wnioskuje z tego co piszesz. Wydaje mi sie ze jego zachwowanie mozna tym wytlumaczyc, ze on sie boi boi sie zaangazowac chce z Toba byc ale kiedy zaczelo sie robic naprawde powaznie kiedy poczul do Ciebie cos silnego wycofal sie bo tak bylo bezpieczniej
Walcz

Zycze powiodzenia