Czemu on mnie tak traktuje:(nie daje rady:(

napisał/a: Niss 2007-10-19 19:24
Buziaczek napisz własny wątek ;) i rzuć drania :)
napisał/a: miniar10 2007-10-19 19:27
okazja jest wysmienita, pisalas, ze przed toba matura, wiec koniecznie z nim zerwij i wciagnij sie w nauke, zeby nie gdybac o nim..po miesiacu zobaczysz, wogole nie bedzie robil na tobie wrazenia- ale jest warunek-1000% koncentracji na nauce i sobie; o% na nim i wiesciach o nim

chlopak jest mocno niepowazny-przeciaz widzial cie wczesniej, znal twoj styl ubierania, zachowania itp- i przeciez glownie to go pociagalo, bo zaczal cie poznawac dopiero z biegiem czasu jak zaczeliscie z soba przebywac...wiec o co mu teraz chodzi???

absolutnie sie nie przejmuj jego uwagami- poki jestes na utrzymaniu rodzicow, doskonale zdajesz sobie na co was stac, a twoja mam na pewno czuwa, zebys nie chodzila jak oberwaniec

dobrze, ze to wszystko w koncu z siebie wyrzucilas i sie wygadalas, tyle zalu sie nazbieralo...i tym sposobem sama sobie dajesz wskazowki co w tym ''zwiazku'' jest chore-ON
napisał/a: buziaczek2 2007-10-19 19:28
No to prawda to mó pierwszy związek i nie sądziłam że potrwa w sumie tak długo bo 1,5 roku to jest jakiś staż. Może nie zauważałąm pewnych rzeczy bo byłam zbyt zapatrzona i zbytnio chciałam wierzyć że jak ejst miłośc to wszystko się zatuszuje.. Ale ja nie rozumiem jego zachowania. Po prostu chciałąbym je zrozumieć, co ono może oznaczać. Dlaczego tak się zachowuje skoro mówi że kocha i czasem potrafi naprawde byc wspaniałym chłopakiem jednakże ostatnio tych momentów ejst coraz mniej. A najgorsze ejst to że on cały czas do mnie pisze uważając, chyba że nic się nie stało dziwi się czm się obraziłam i nie odpsuje... A z tego co przed chwilą napisał to uważa że najwyraźniej jeszcze nie jestem na tyle dojrzała... Coś mnie trafia normlanie jak słyszę taki rzeczy bo to on się zachowuje jak gówniarz. I juz wiele osób to zauważyło. Tylko chciałabym pojąć to zachowanie, nie tłumaczyć jego, tylko to co go ku temu kieruje i zastanowić się jak to wszystko rozwiązać... Dlatego tu napisałam, bo Wy macie już doświadczenie z podobnego typu facetami - ja pierwszy raz...
Naprawdę ciesze się że to wszystko wreszcie z siebie wyrzuciłam tak naprawdę. Bo czasem to nawet wstyd mi było rozmawiać o tym wszystkim z przyjaciółmi i znajomymi. A częśc nie mogła uwierzyć jaki naprawde jest, dopiero jak zobaczyli 1,2 czy 3 smsa uwierzyli i ciężko im było. Bo na codzien uchodzi za dieał...
napisał/a: miniar10 2007-10-19 19:38
SWEET dalas dziewczynie dobry przyklad, napisz czy faktycznie przeszkadza ci jej problem na tym watku??
jestescie obie bardzo zranione przez facetow, obie potrzebujecie wsparcia i zrozumienia, z tym, ze ty juz jeden krok masz za soba- zerwanie a nad buziaczkiem musimy jeszcze popracowac, zeby to byla faktycznie jej niewymuszona decyzja- twoja pomoc bardzo sie przyda bo mysle, ze rozumiesz ja doskonale


dziewczyny- przypomnijcie sobie jak to jest z pierwsza fascynacja, jaki czlowiek jest pelen nadzieii, wyobrazen, wiary, ze klopoty sa przejsciowe...

przypomnijcie sobie siebie i napiszcie co o tym myslicie..
napisał/a: miniar10 2007-10-19 19:42
buziaczek mam propozycje, zastanow sie do konca tygodnia z kim moglabys pojsc na studniowke i dlaczego [oczywiscie twoj jeszcze obecny chlopak jest wykluczony] i zobaczysz ze zerwanie przyjdzie ci latwiej..
napisał/a: buziaczek2 2007-10-19 19:54
Dzięki Miniar.. Waszę rady są naprawde abrdzo pomocne i zalezy mi an tym aby usłyszęc jak Wy to widzicie, co o tym sądzicie i jak radzicie to rozwiązać. Macie w tym większe doświadczenie a ja nie chce popełniż żadnego błędu. Póki co nie odzywam sie do niego po pewnej rzeczy która mi napisał a dokładniej to że moje cicuhy przypominają cicuhy jego prababci która kupowała je na bazarze u ruskcih i że jak coś to może mi je załatawić. Stwierdziłam, że póki co nie mam o czym z nim rozmawiac. A on cały czas pisze nie zdając sobie sprawy z bezczelności jaką pokazał... Np przed chwilą napisał mi, że te ciuchy które dziś miałam(rybaczki wełniane jodełka,biały golf i ciemny żakiet jodełka tez podobne do wełny) nadają sie albo dla mojej mamy albo na śmietnik co jak usłyszała moja mama określiła chamstwem i bezczelnością... Bo troche za nei zapłaciła. Na dodatek dowiedziałam się ze ktos musiał mi to uświadomić jak nikogo nie interesuje jak się ubieram skoro mi nie jest wstyd za siebie i za niego... I skoro ośmieszam nie tylko siebie ale i jego no bo ppzecież on sie ze mną pokazuje. A już "najciekawszY" był fragment o jego kolegach że nawet sobie nie wyobrażam co by mówili jakby mnie w takim stroju zobaczyli bo dziś przegięłam na całej lini z tym strojem. I ze jemu jest za mnie wstyd bo to tka jakby on zaczął chodzić w dresach :| (nie weim co ma piernik do wiatraka jak mnie poznawał ubierałam się tak samo..) A no i jeszcze jestem dziwakiem... A jak dorosnę to mam mu dać znać. Co o tym sądzicie.. Bo mnie jest brak słów i prawde mówiąc ni kija nie mogę nic z tego zrozumieć. Zwłaszcza że te ciuchy to w sumie nowa kolekcja z tego roku i zwyczajnie modne ale to akurat jest tu najmneij chyba ważne...
napisał/a: miniar10 2007-10-19 20:11
napisz mu zeby sobie darowal na jakis czas swoje esemeski, bo w najblizszym czasie nie jestes zainteresowana nowymi zlosliwosciami, bedziesz rozwazac obecne i wylacz telefon
napisał/a: buziaczek2 2007-10-19 20:40
I chyba tak zrobię bo się inaczej od tego nie uwolnię. Choć z drugiej strony myślę czy jest sens się w ogóle do niego odzywać... Nie rozumiem jak można być tak zlośliwym i bezczelnym.. Jego kumple.... Cóż wychodzi co jest dla niego tak naprawde najważniejsze :| :/
napisał/a: sweetbrownshugar18 2007-10-19 21:20
Buziaczek@ wiesz co..?! Powiem Ci tyle:kawał sukinsyna,rozpieszczonego jedynaka który myśli jedynie o sobie zwyczajny buc!!Powinnaś zakończyć tą męke...bo po co sie męczyć?!Mi też było ciężko...a teraz?teraz oddycham z ulgą,że nie musze sie spowiadac z kazdego spotkania z przyjaciolmi,przymilać na siłe kiedy on ma zły humor i chce uniknąć spięcia,Wracania do domu pod wpływem alkocholu,nieustannych awantur o to,ze ktoś sie za mną obejrzał...Żadna z nas nie jest warta takiego traktowania!Jestem przerażona tym jak on Cie traktuje!Szczerze?gdyby Cie kochał podobałabyś sie mu taka jaka jesteś...Nie rozumiem zupełnie jego toku myślenia,na Twoim miejscu zaczełabym traktować go podobnie tak jak on Ciebie...Komentować jego ubior,byz zgryzliwa,skoro on wzbudza w tobie zazdrość rób to samo pokaż mu,ze Ty tez masz powodzenie zeby sobie nie myslał,że jestes szara myszką...POKAŻ MU NA CO CIE STAĆ I NIE ZAŁAMUJ SIE!!
napisał/a: sweetbrownshugar18 2007-10-19 21:32
Pozatym uważam,że każda z nas jest piękna i nie warto dla faceta sie zmieniać...jesli dobrze czujesz sie w swojej skórze to po co sie zmieniać w kogoś kim tak naprawde nie jesteś!Faceci są do d**y np.mowi ci,ze nie podobaja sie mu plastikowe blondyny ze sztucznymi cyckami i maska na twarzy a kiedy taka panienka przechadza sie ulica...hmm...automatycznie kieruja na nia wzrok tak ze omal nie walna glowa w pobliski słup...ŻAŁOSNE!dlaczego to ty masz sie podporzadkowywać?niech on to zrobi,niech on sie podporządkuje Tobie!Musisz kopnąć w dupe i powiedzieć spier****J! Choc wiem,ze nie bedzie Ci łatwo,ale musisz pokazać kto tu tak naprawde rządzi!I nie dawac sie jego głupim,dziecinnym zagraniom!
napisał/a: Mari 2007-10-19 21:48
sweetbrownshugar18 witaj,
Czy Twój chłopak pracuje , a jeśli tak to jaki zawód wykonuje?
napisał/a: buziaczek2 2007-10-19 22:08
Podziwiam Cię Sweet że podjęłaś taką decyzję, potrzeba na to dużej odwagi. Ja cały czas myślę o tym co będzie jak zostanę sama, jak to będzie w końcu 1,5 roku przyzwyczaja do siebie ludzi. Przywykłam do tego, że zawsze był. Może boję się tez tego że sama sobie nie poradzę? Nie wiem ciezko mi powiedzieć, z jednej strony wiem co powinnam zrobić z drugiej żal mi tego.. Ale nie rozumiem jego zachowania. Bo ja go nie zmieniam,nie zmuszam,nie kazuje on i tak zawsze robi to co chce... Chyba mam prawo oczekiwac tego samego... rpzecież związek to sztuka kompromisu an które on nie potrafi iśc... Zawsze musi być jego "na wierzchu" bo ejst facetem.... :| Jak dla mnie to jest żałosne. Jak czasem widze jak chłopaki 20-tukilkuletnie traktują moje koleżanki... Aż żal patrzec bo tylko pozazdrościć. Na co dzień twardzi niby tacy "macho" a tak naprawdę widac że zrobili by dla nich wszystko. Świata poza nimi nie widzą. Przy nich są tylko dla nich. Nie zrzucają ich na drugi plan, nie ignorują w rozmowach... A one czują się przy nich bezpiecznie bo oni zawsze staną za nimi murem a ja... Cóż sądzę że jestem gdzieś an szarym końcu listy i wszyscy zawsze mają rację prócz mnie. Gdybym stanęła w jakimś sporze z jego kolegą to wiem że on był by po jego stronie i to jest przerażająca prawda :/ Czasem widze jak nasi kumple reagują i jakie mają miny jak słysza jego niektóe teksty do mnie albo zachowania... Ale nigdy mu uwagi nie zw róca. Wolą się nie mieszać. A czasem szkoda.