Co zrobić, żeby odpuścić? Jak pogodzić się ze stratą?

napisał/a: Casei 2012-04-22 22:28
Mam taki problem nie będę opisywał szczegółów (bo to w innym temacie) tylko napisze wprost o co chodzi.

Sytuacja w której jest osoba, która kocha no i nie może przestać, pogodzić się ze stratą (ja) i osoba, która już nie kocha, zostawia, odchodzi, mówi, że nie kocha i już nigdy nie wróci (moja była)

Jak to jest, że niektórzy albo raczej większość osób (obserwując np. forum albo znajomych czy obcych) w takiej sytuacji jak ja potrafi sobie "odpuścić" tą miłość, tą osobę, którą kocha tzn. pozwala odejść, zrywa kontakt, przestaje się odzywać albo mówi, że jeśli chce odejść to niech odejdzie i niech będzie szczęśliwa.
A teraz nie z mojego doświadczenia ale pisząc mam nadzieje czysto teoretycznie... Następnie ta osoba, która opuszcza znajduje sobie kogoś jest z tym chłopakiem/dziewczyną, a ta opuszczona dalej nikogo nie ma, dalej kocha ale przygląda się temu z boku z bólem (czy bez) i po prostu żyje dalej... i dalej kocha

Czy ja jestem jakiś inny, że nie umiem "odpuścić" (zerwać kontaktu, nie pisać, PODDAĆ SIĘ) czy na forum może też jest jeszcze ktoś taki? A może ktoś kiedyś był, a w końcu mu się udało dalej normalnie żyć, pogodzić ze stratą tej osoby?
napisał/a: utęskniony 2012-04-22 22:55
Ciężko stwierdzić dlaczego jedni reagują tak a inni "wolą" cierpieć wiedząc, że nie mają już szans. Czynników jest wiele, siła charakteru, duma, poczucie własnej wartości i godności. To jak się kochało, ile czasu poświęcało się drugiej osobie. Na pewno łatwo jest mówić osobom które nic nie wniosły do związku "odpuść". Ale gdy starasz się, poświęcasz cały swój czas i energię dla tej jednej osoby trudno jest to z dnia na dzień zostawić. Dochodzi do tego, że po zerwaniu chcesz powrotu, zaczynasz bardziej się starać, a to wcale nic nie daje. Jedyne co, to jeszcze bardziej łamiesz swoje serce. W takim przypadku utrzymywanie kontaktu jak dla mnie jest bezcelowe. I mówię Ci to jako ktoś kto od prawie roku jest w sytuacji którą opisałeś. Musisz uświadomić przede wszystkim sobie swoją wartość. Zostawiła Cię to jest głupia i tyle. I nie ważne, że w głębi serca ją kochasz.. Próbuj o niej zapomnieć, chyba najlepiej będzie jeśli ktoś wskoczy na jej miejsce.

Jeśli mogę spytać to jak długo jesteś w takiej sytuacji (ile minęło od zerwania)?
napisał/a: Chemiczna 2012-04-23 00:23
dać sobie siana
napisał/a: KokosowaNutka 2012-04-23 12:31
Chemiczna napisal(a):dać sobie siana

Swietna rada!
Ehh zeby to bylo takie latwe.. ;)

Mi pomaga klin.
napisał/a: Casei 2012-04-24 21:39
Myślę nad jakimiś prochami... może jakiś narkotyk, który miałby takie działanie... nie wiem
napisał/a: Lojer 2012-04-25 01:37
Casei napisal(a):Myślę nad jakimiś prochami... może jakiś narkotyk, który miałby takie działanie... nie wiem


To może lepiej wystosuj pozew do sądu o zasądzenie na Twą rzecz odpowiedniej sumy pieniężnej tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Oczywiście sobie żartuję.

Po co Ci narkotyk ?
Jeśli naprawdę nie potrafisz po prostu zmienić myślenia, nakierować umysłu na inne tory, to musisz czekać, aż z czasem (nie wiadomo jakim czasem) rany się "zabliźnią". Albo wdrożysz moją pierwotnie sugerowaną strategię, albo uczynisz to, co doradzałem w innym temacie Twojego autorstwa, albo nic nie będziesz robił (jak radzi część), albo po prostu dalej będziesz o nią walczył. Ale ta ostatnia opcja jest słaba, ze względu na to, że ona obecnie/aktualnie chce odpocząć i nie chce kontaktu.

W jaki sposób nakierować umysł na inne tory ? Starać się nie wspominać dobrych chwil. Zacznij sobie przypominać te złe, te, w których przez nią cierpiałeś. Zacznij się skupiać tylko na tych cechach jej charakteru, które Ciebie bardzo irytowały i których nie mogłeś znieść. A najlepiej, to odśwież swoje pasje. Powróć do swoich zainteresowań, które sprawiały Ci mnóstwo frajdy i dawały ogrom szczęśćia. Ja np. po rozstaniu ze swoją poprzednią dziewczyną (byliśmy 1,5 roku razem) zacząłem oglądać co noc mnóstwo filmów, przeróżnych produkcji. Obejrzałem tak dużo filmów, jak przez całe swoje życie nie. Oglądąłem ambitne produkcje, które zmuszały do myślenia i które pobudzały do refleksji. Nie piszę niczego odkrywczego. Ale Twoim poblemem jest to, że ograniczasz swoje życie, w tym momencie, do bycia z nią, w ogóle do bycia z 2 osobą - z kobietą. Dlaczego ona ma wyznaczać sens Twojego życia ? Dlaczeego masz tak się zachowywać, jakby jedynym sensem życia było bycie z 2 osobą ? Czy życie składa się tylko z tego jednego aspektu ? A co z innymi ? Pasje/zainteresowania/hobby, praca/studia, spotkania ze znajomymi... To już się nie liczy ? Nie usłyszałem od Ciebie ani razu, że jest coś poza nią, co sytuuje się w orbicie Twojego zainteresowania. A na pewno jest. Bo przecież musiało coś Ciebie jarać poza Nią, bo jak mniemam... jakoś przeżyłeś (te 22 lata ?) przed poznaniem jej...Tu PRZEDE WSZYSTKIM chodzi o to, byś sam znalazł antidotum na swój ból... Klin klinem to nie jest dobra rada. Bo to oznaczałoby, że musiałbys poznać nową kobietę i się w niej zakochać. A Ty powinieneś, imo, odpocząć od związków teraz, na długi dobry czas. Chodzi o to, byś zajął swój umysł. Poza tym... dlaczego kobieta ma Tobie odbierać sens życia ? Jesteś facetem czy pipką ? Masz jaja czy atrapę ? Masz do siebie jakiś szacunek ? A gdzie męska duma ?! Stary, nie załamuj mnie. Przez takich jak Ty, niektóre kobiety zachowują się tak, jak gdyby pozjadały wszystkie rozumy.

Powodzenia i liczę, że coś zrozumiesz !!!!
napisał/a: Casei 2012-04-25 17:52
Lojer, dużo rzeczy robiłem z nią wspólnie i często wszystko mi się z nią kojarzy.
Lojer napisal(a):jakoś przeżyłeś (te 22 lata ?)

Nawet 23 ale ogólnie znamy się już długo. 9 maja teraz będzie 8 lat.

Lojer napisal(a):W jaki sposób nakierować umysł na inne tory ? Starać się nie wspominać dobrych chwil. Zacznij sobie przypominać te złe, te, w których przez nią cierpiałeś. Zacznij się skupiać tylko na tych cechach jej charakteru, które Ciebie bardzo irytowały i których nie mogłeś znieść.

Też staram się tak robić i może trochę pomaga ale na chwilę zdałem sobie też ostatnio sprawę, że ja byłbym wstanie jej chyba wszystko wybaczyć Co na pewno nie jest dobre ale chyba tak by było

Myślałem o jakichś tabletkach może na depresję od lekarza... albo może o trawie.. co prawda nigdy nie paliłem tego (raz spróbowałem) bo nigdy mnie nie ciągneło do tego ale może umiałbym tyle nie myśleć o niej, uśmiechnąć się z byle powodu i jakoś bym sobie dalej żył wtedy....
Kiedyś oglądałem chyba na Discovery albo gdzieś, że w niektórych krajach przepisywana jest trawa jako lek przez lekarza np na uśmierzenie bólu.. może na taki ból też da radę
napisał/a: Lojer 2012-04-26 22:36
Nie możesz skrzyknąć jakiegoś kumpla/kumpli i wybrać się z nim/i na imprezę ? Dlaczego Ty siedzisz w domu i się zamartwiasz ? Nie sądzisz, że należy Ci się mały restart ? Już tak raz zrobiłeś i ona zrezygnowała z myśli o Was...ale czy ona musi o tym wiedzieć ? A poza tym, na pewno teraz PODOBNO jej by to nie ruszyło, skoro ona nie chce już kontaktu i rozmów z Toba.
napisał/a: Casei 2012-04-26 23:00
Lojer, no mogę, mogę iść na imprezę itd. ale czy mi to pomoże? A jeśli tak to na ile... na czas imprezy.
napisał/a: Lojer 2012-04-27 02:20
Casei napisal(a):Lojer, no mogę, mogę iść na imprezę itd. ale czy mi to pomoże? A jeśli tak to na ile... na czas imprezy.


Pewnie, że pomoże. Muzyka głośna, parkiet, alkohol itd. Na pewno zapomnisz. Chodzi o to, byś zapomniał przynajmniej na chwilę, na jakiś czas. To nie ma spowodować, że zapomnisz na zawsze. Na to recepty nie znam. Prawdopodobnie ona już do końca Twoich dni będzie częścią Twojego życia w pewnym sensie. Jesteś wolny. Przed Tobą morze możliwości. Przed Tobą wszystkie możliwe furtki otwarte. Dlaczego z tego nie korzystać ? Dlaczego nie możesz tak ustawić swojego myślenia ? Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Musisz dostrzec przywileje bycia samemu. Przywileje jakich się nie ma, gdy jesteś w związku. Każda sytuacja ma swoje plusy.

Skąd jesteś ? (możesz mi napisać na priv).
napisał/a: Escherichia1 2012-04-28 12:22
Casei, turbo debil akcja z prochami.. nawet ziołowymi na depresję :] A trawa.. no cóż, wątpię aby śmieszek Ci wszedł jak masz doła... :)
Odpuść sobie tę formę pocieszania samego siebie i próbę zapomnienia :)

Popieram Preszera..
napisał/a: Casei 2012-04-28 13:52
Lojer, byłem wczoraj na imprezie nawet w innym mieście z kolegą i dwiema nowymi koleżankami no i faktycznie na czas imprezy pomogło poza kilkoma chwilami może jak np. wyszedłem na zewnątrz kupiłem piwo (w ogródku piwnym) usiadłem i oglądałem jej/nasze zdjęcia i myślałem o różnych rzeczach...

Lojer napisal(a): Prawdopodobnie ona już do końca Twoich dni będzie częścią Twojego życia w pewnym sensie.

Tak pewnie będzie...

Lojer, staram się tak ustawić swoje myślenie ale to jest ciągła walka między takim pozytywnym myśleniem, a takim złym, wspomnieniami i cholernym żalem

Escherichia, może to rzeczywiście nie najlepszy pomysł... masz rację ale chyba muszę się czymś... czymkolwiek wspomóc bo sam nie dam rady.
Ciągle myślę, że ona już niedługo będzie kogoś miała, że będzie z nim spędzać czas uśmiechać się do niego itp. itd. chyba nie muszę pisać co jeszcze
I jak to tak może być, że ja jej przecież nic nie zrobiłem, kocham ją... a ona ze mną nie chce rozmawiać, a dla jakiegoś obcego nowo poznanego chłopaka będzie miła uprzejma i nie wiadomo co jeszcze