Co Ze Mną Jest????

napisał/a: agniesz 2007-06-23 14:32
Marku. Przede wszystkim nie zdradzaj. Ja też byłam podobna pod tym względem do twojej żony i teraz po 5 latach małżeństwa (4 letni syn) dowiedziałam sie o życiu mojego męża. Mam wielki żal, że zamiast porozmawiać, ale tak dobitnie, zamiast wstrząsnąć mną on wolał "rozwiązac" problem po swojemu, podobnie jak ty. Nie wiem jak teraz bedzie, bardzo go kocham, ale on wciąż powtarza że nic już ode mnie nie chce i mówi o rozwodzie. Może wybierzcie sie wspólnie na terapie. To wasz wspólny problem i choc żona nie chce słuchać powiedz jej wszystko, nawet to, że dłużej juz bez seksu nie wytrzymasz i będziesz musiał zrobić to z inną. Ja baardzo żałuje, że mój mąż tego nie zrobił.
napisał/a: agniesz 2007-06-23 14:44
Olu. przeczytaj co napisałam wyżej Markowi. U mnie może już za późno, ale u Ciebie jeszcze nie wiec weź sobie do serca to co napisałam. Przechodziłam to samo, aż w końcu przestaliśmy sie kochać. Mój mąż nigdy nie starał sie dobitnie powiedziec co czuje, dopiero niedawno wyszło, że spotykał sie z innymi kobietami. A teraz gdy ja po tej przerwie i po "uciszeniu hormonów" (po ciąży i karmieniu) nabrałam zadziwiającej mnie samą ochoty na seks usłuszałam, że juz za późno, że teraz juz nie z nim bo on mnie juz nie kocha. Dziewczyny szanujcie i kochajcie swoich mężów, bo oni niestety nie są z żelaza. Na pewno nie można milczeć o swoich odczuciach. Powiedzcie in o tym braku ochoty, ale koniecznie cos z tym zróbcie. wspólnie pomyślcie dlaczego tak jest, może to zachowanie męża, albo jakieś zaniedbania z jego strony was odpychają. Może dobrym wyjściem będzie wspólna wizyta u psychoterapeuty- polecam. Na pewno nie wolno myśleć - jakos to będzie. Nie będzie. Pozdrawiam.
napisał/a: Marek107 2007-06-25 07:53
Dzieki, dziewczyny, wasze wypowiedzi rzucają zupełnie inne światło na moja sytuację. Z żona wcale nie tak łatwo jest porozmawiać na ten temat, bo jak ja to drażni, to juz drażni nawet mysl o tym. O terapii tez nie chce rozmawiać, bo odnosze wrażenie, że dla niej problem nie istnieje, przecież robimy to, czasami...Do kaimla29: podobno kobieta ma maksimum potrzeb seksualnych miedzy 35 a 45 r. zycia, a my juz jestesmy w tym wieku....Agniesz - dzięki za mądre słowa! Sęk w tym, że ja w ub. roku starałem sie bardzo dobitnie powiedzieć o moim problemie, i powiedziałem, skutek praktycznie żaden...Jestem dosyc zrezygnowany...
napisał/a: sonia210 2007-06-25 10:25
czytam ten watek i coraz bardziej mi smutno...
ogolnie moge powiedziec ze mam podobna sytuajce w malzenstwie - tez po ciazy i dzieciach - a moze po prostu po kilku latach zwiazku ? - stracilam prawie ochote na seks w przeciwienstwie do meza. Gdyby nie ten temat uwazalabym nasz zwiazek za bardzo udany - w zasadzie nadal uwazam - ale moj maz mowi ze jest fatalnie miedzy nami itp.
Skoro to jest tak powszechne wsrod ludzi to oznacza ze pewnei jest to naturalne. W koncu biologia kobiety nakazuje jej rodzic dzieci i je wychowywac a mezczyzny - plodzic jak najwiecej potomstwa ( to duze uproszczenie - ale do tego sie sprowadza)
Mowi sie ze fascynacja erotyczna trwa mniej wiecej do trzech lat u stalego zwiazku - tyle akurat by urodzic i odchowac dziecko (tzn odkarmic piersia) - potem kobieta moze juz byc bardziej samodzielna - w pierwszym roku zycia dziecka najbardziej potrzebuje stalego partnera ktory zapewni jej byt... zatem jak te biologiczne priorytety zostana spelnione - para moze sie rozpasc a nawet z punktu widzenia mezczyny powinna (znowu biologia!) zeby mogl zaplodnic jak najwiecej kobiet...
Wiem ze jestesmy czyms wiecej niz tylko stworzeniami poddanymi naszej biologii ale mimo calego postepu cywilizacyjnego - naszej natury jak widac tak latwo nie da sie oszukac...
To smutne bo mimo wszystko chcialabym wierzyc w trwalosc malzenstwa i rodziny (chociaz wydaje sie ze monogamia nie lezy w naturze czlowieka!)
Przeraza mnie to ze musze sie zmierzyc z moja wlasna natura - ze seks ktory dla mnie nie jest najwazniejszy odkad mam dzieci - moze byc przyczyna rozpadu udanej moim zdaniem rodziny...
napisał/a: sonia210 2007-06-25 10:52
Marku, rozumiem Twoja zone , ja tez unikam jak moge rozmow na ten temat z mezem - bo niby co mam mu powiedziec - kocham cie ale nie mam ochoty na seks? (dla neigo to jest niemozliwe)- i tez denerwuje mnie ze on cialge chce to robic lub o tym rozmawiac - dla mnie zycie sie nie zanczyna i nie konczy na seksie - no ale to sa wlasni ete roznice miedzy kobietami i mezczyznami (oczywiscie uogolniajac - pewnei jest troche kobiet ktore maja ochote kochac sie z mezem codziennie od dzieciu lat..)
dobrze ze przeczytalam Twoje wypowiedzi - to kaze mi pomyslec o moim malzenstwie i potrzebach meza inaczej... choc z drugiej strony chyba nie o to chodzi zeby zmuszac sie do seksu lub na niego godzic w ramach obowiazku...
sprawa jest trudna dla obu stron - ale chyba warto walczyc.. na dluzsza mete nie bedziesz przeciez szczesliwy czerpiac tylko satysfakcje seksualna z przygodnych zwiazkow - nie warto sie ludzic ze z inna kobieta bedziesz w tych sprawach szczesliwy do smierci (jak widzac z watku - to odsc typowa przypadlosc zwiazkow z dluzszym stazem)
zycze Tobie i twojej zonie (a takze sobie) wytrwalosci
napisał/a: aiha 2007-06-25 12:58
jak tak czytam te wszystkie wypowiedzi to nasuwa mi sie jedno...dziewczyny wy chyba nie trafiłyście na swoją drugą połowę...czy macie wrażenie że w wasze życie wkrada sie rutyna ? Ta sama sytuacja co wieczór ...stały schemat...żadnego bodźca...nic z powiewu świerzości.. na samą myśl o sexie chce wam się spać ?
NO CÓŻ JESLI TAK JEST TO MUSICIE COŚ ZMIENIĆ ! a w tym wypadku wypadało by zmienić facetów heh bo jeśli ciągle im będziecie odmawiały to w końcu znajdą sobie kochankę choćby nie wiem jak byli w was zakochani ..ponieważ faceci bardzo potrzebują sexu..i nawet jeśli bardzo kochają to zdradzają ...a czy to będzie dla was dostatecznym bodźcem by coś zmienić...Ja rozumię zmęczenie...i inne problemy ale tak nie może być codziennie ...bo to oznacza że coś jest nie tak...i prędzej czy później doprowadzi to do rozpadu związku...Mężczyzna nie może spełniać w małżeństwie roli maszynki do robienia pieniędzy i to wszystko...a coś mi sie wydaje że tak właśnie ich traktujecie...jestem pewna że teraz mi się oberwie za te słowa ale każdy ma prawo do własnego zdania ...jestem mężatką od wielu lat i wiem do czego doprowadza brak sexu w małżenstwie...bo zawsze byłam wzorową żoną a sex był na którymś miejscu...i pewnego dnia mój mąż znalazł sobie inną...bo jak powiedział nie potrzebna mu kobieta która tylko sprząta, gotuje i zajmuje sie domem ...był to dla mnie cios bo zawsze starałam sie dbać o niego, o dom i o siebie...ale w tym wszystkim brakowało mi zawsze siły...na sex...a to łaczy ludzi ...sex ma być przyjemnością anie obowiązkiem...więc może warto się zastanowić co jest nie tak i co należało by zmienić...
napisał/a: Marek107 2007-06-25 14:11
Tak, popieram poprzedniczkę. Kobiety często myślą, że jak posprzątają i zrobią pranie, przyznaję, mogą być zmęczone, ale to nie zadowala faceta.
Do sonia: masz racje, nie zrozumcie mnie źle, ja nie szukam teraz za wszelką cenę seksu poza domem, mam tylko takie ciągoty. Masz rację soniu, że w ten sposób nie osiągnę szczęścia, natomiast sporo kłopotów na pewno...
napisał/a: ank 2007-06-25 20:16
Jak pisałam wcześniej też nie miałam ochoty na bzykanko z moim facetem i mnie w końcu zdradził. Była kłótnia, zero płaczu(co jak na mnie to bardzo dziwne bo za natury zawsze rycze w takich sytuacjach-pewnie juz mi tak nie zalezy jak kiedyś-coś wygasło), potem była długa poważna rozmowa. Ja chciałam sie rozstać. On stwierdził że warto byłoby się postarać jeszcze raz. Do tanga trzeba dwojga. Nie jesteśmy małżeństwem, ale mamy 3-letniego syna. Może dla niego warto to ciągnąć i nie tylko, skoro przezyliśmy ze soba 7 lat.
Męczy mnie wciąż ta myśl że mnie zdradził. teraz oboje żałujemy że tak zaniedbaliśmy to bycie razem. Ale rozmowa bardzo pomogła i naświetliła kilka ważnych spraw.
czasem chyba musi tak być: ŻE POLAK MĄDRY PO SZKODZIE.
Od kilku dni znowu zachowujemy się jakbyśmy sie dopiero poznali a w łóżku jest nam jak nigdy dotąd : DOBRZE
napisał/a: Agusia35 2007-06-25 23:20
zgadzam sie, ze my kobiety, matki myslimy , ze jak ugotujemy i sie zajmiemy domem, a sex zostawimy zawsze na pozniej to jestesmy wspaniale... tak myslalam , teraz wiem ze to blad... rozwiodlam sie z mezem mamy dwoch synkow on szybko sie pocieszyl i zlaczyl sie z byla dziewczyna ... a ja poznalam kogos i wtedy stwierdzilam , ze wcale nie jestem taka zla w tym sprawach jak moj maz twierdzil, ze raz na miesiac... ja chcialam i nadal chce codziennie i wszystko da sie pogodzic , a moze to po prostu wiek lata 30te... dojrzalosc i odpowiedni partner ... dziewczyny probujcie wszystko , bielizna , winko, kolacja we dwoje nawet jak dzieci spia za sciana., wyjedzcie na weekend z mezem, trzeba naprawede..... bo mezczyzna czeka... a nie mowi i wtedy powstaje problem na ktory jest juz za pozno , ja czasami zaluje, ze nie bylam tak dojrzala jak teraz... a ponadto intymne zycie to doskonale na stres ... i przedluzenie mlodosci... powodzenia ... pa :)
napisał/a: ank 2007-06-26 06:48
Mój facet dotychczas myślał że zawsze będzie miał wyprasowaną koszulę, zrobione śniadanie do pracy, wyprane ciuchy i codziennie obiad na stole. Otóż nadszedł moment buntu. Dziewczyny, jeśli nic z tym nie zrobimy to nasza rola taka jedynie pozostanie w jego oczach.
Przecież mamy być MATKAMI, ŻONAMI i przede wszystkim KOCHANKAMI!
napisał/a: Marek107 2007-06-26 08:13
Tak popieram Ank@!! Dziewczyny gwarantuję wam, że 99% facetów wolałoby po powrocie do domu zobaczyc rozneglizowana żonke w kuchni na stole, niż podany obiad... Nawet brudne gary moga stać w zlewie....
napisał/a: olci 2007-06-26 09:24
Witam wszystkich! Otoz mnie tez to dopadlo tylko z mala roznica: jestem 6 miesiecy po slubie i nie mam dzieci a seks traktuje jako przykry obowiazek. To juz nawet nie chodzi o to ze nie mam ochoty ja poprostu nie lubie, nie mam z tego przyjemnosci. Rok temu moglismy z moim obecnym mezem kochac sie 3 razy dziennie. Wiec o co codzi??? Dziewczyny mam 21 lat!!! A co do zdrady to jest fakt mezczyzna nie jest w stanie dlugo wytrzymac. Moj maz narazie zartuje ze pojdzie na dziwki ale wiem ze to niedlugo stanie sie rzeczywistoscia. Ech...