Brak orgazmu! co robic?

napisał/a: MEE 2007-08-04 21:43
Mru, cos o tym niebie bym Ci napisal, ale jeszcze jakies dewotki pozwa mnie do sadu. Sadzic sie moge i bym wygral, ale szkoda czasu.

W niebie nikt sie nie modli bo cialo jest smiertelne. W chrzescijanstwie Niebo to stan zjednoczenia dusz z Bogiem.

Tylko po co nam byl ten Wielki Wybuch?
napisał/a: Mru 2007-08-04 22:03
MEE,
to proste, Wielki Wybuch byl po to, by dobro oddzielilo sie od zla, zeby Niosacy Swiatlo upadl i zebysmy meczac sie tu jako cielesne bialkowe istoty mieli od czasu do czasu orgazm :). Ktorym do zlego kusi nas ten co upadl. Zreszta, ponoc ten waz, ktory skusil Ewe, byl jednym koncem przyrosniety do Adama.
A o Niebie napisz koniecznie, jestes tu anonimowo, zapomniales? ):)
M.
napisał/a: malami2 2007-08-19 17:15
jestem z moim chlopakiem juz od dwoch lat;) moim problemem jest to ze nie moge osiagnac orgazmu;( probowalismy juz wszystkiego... długie gry wstępne... prysznic.. wibrator tez nic nie daja;( może jestem oziębła.. prosze o pomoc.. może jestem chora??
napisał/a: Angel4 2007-08-19 17:29
To ze nie masz orgazmu nie oznacza ze jestes chora.Sprubujcie roznych pozycji moze pomoze.I nie skupiaj sie za kazdym razem ze tym razem tez go nie bedziesz miala bo takie myslenie wszystko psuje.
napisał/a: Dorota_Kinga 2007-08-19 19:26
Nie wydaje mi sie zebys byla oziebla a tym bardziej chora . Byc moze masz tzw,orgazm lechtaczkowy.Podczas stosunku ty lub twoj partner musi podrazniac(dotykac) twoja lechtaczke. Sprobuj najpierw sama czy sprawia ci przyjemnosc jej dotykanie . Powodzenia
napisał/a: malami2 2007-08-20 10:36
w tym problem własnie, że nawet łechtaczka nic nie daje... miłośc francuska tez;( orgazzm nie jest moim celem... uwielbiam sprawiac przyjemnosc mojemu chlopakowi... moze zabrzmi to egoistycznie ale tez chcialabym te słynne okrzykiwane UNIESIENIA, z gory dziekuje;)
napisał/a: young_woman 2007-08-20 13:25
Ja jestem a raczej już byłam w bardzo podobnej sytuacji. Z moim chłopakiem rozpoczęliśmy życie sexualne w kwietniu. O pierwszym razie nie będę pisać bo to była kompletna porażka. Muszę dodać, że widujemy się stosunkowo rzadko, ponieważ On pracuje za granicą. Na tych wakacjach, na szczęście, spędziliśmy ze sobą dość dużo czasu i zdążyliśmy jako tako poznać nasze ciała. Nie miałam problemu z zaspokojeniem Jego, czy to oralnie czy podczas stosunku. Zawsze szczytował. W przeciwieństwie do mnie. Jednak nie powiedziałam Mu o tym, udawałam. Nie mam pojęcia od czego to zależało, ale teraz osiągam orgazm bez problemu, ale tylko podczas stosunku. Nie wiem dlaczego, nie mogę go osiągnąć gdy On pieści mnie oralnie. Sama zawsze potrafię się zaspokoić bez problemu. Kochamy się w wielu pozycjach, miejscach, używamy gadżetów, może dlatego moja ekscytacja rośnie.
Mam nadzieję, że z czasem pozbędę się swojego problemu na stałe i już nie będę musiała udawać bo czuję się z tym nienajlepiej, wkońcu Go oszukuję.
napisał/a: chosiapasosia 2007-08-23 00:03
Droga Malami. Kobiety droga do orgazmu jest kręta i wyboista. Kobiety latami czekają na ten moment. Jesteśmy bardziej skomplikowane i potrzebujemy więcej czasu, aby nauczyć się przeżywać orgazm. Dokładnie, większość z nas się uczy i dopiero po latach odczuwa w pełni orgazm. A gdy jesteś sama nie onanizujesz się? Spróbuj, to najlepsza i najszybsza droga żeby poznać własne ciało, jakie pieszczoty sprawiają najwięcej przyjemności. Kiedy poznasz własne ciało, kiedy w pełni zaakceptujesz siebie, kiedy prawdziwie się zatracisz w miłości, wtedy przyjdzie moment największego uniesienia. I życzę Ci tego. Cierpliwości.
napisał/a: malami2 2007-08-23 09:54
Dzieki wielkie chosiapasosia... Ja poprostu zaczynalam sie obawiac ze cos ze mna nie tak... bo wiem ze moj chlopak mnie kocha... czuje to... ja tez jestem z nim bardzoszczesliwa... tylko balam sie ze po pewnym czasie staran on poprostu zacznie traktowac seks przedmiotowo i bedzie patrzyl na to jak mi jest i czy doszlam.. trudne jest to opisac ale mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi.. pzdr:)
napisał/a: chosiapasosia 2007-08-23 15:05
Doskonale Cię rozumiem. Malami jeszcze raz powiem, czas i cierpliwość to sojusznicy w przeżywaniu rozkoszy. :) Życzę Ci najlepszego
napisał/a: Severine 2007-08-30 22:53
Czytajac wasze wypowiedzi, nabralam ochoty do podzielenia sie i swoimi doswidczeniami, moze komus w czyms sie przydadza. ;)
Jestem kobieta o calkiem sporym doswiadczeniu erotycznym. Erotyka to b.wazna sfera zycia dla mnie. Przez dlugi okres - 6 lat - przezywalam wiele..ale orgazm zawsze byl moim udzialem. Poczatkowo pobudzanie lechtaczki, pozniej takze w polaczeniu z wibratorem. Bardzo silnie reagowalam na bodzce dostarczane przez partnera, sama nigdy nie moglam sobie takich zapewnic- np. gdy piescil mnie dlonia, czy podczas klasycznego seksu, jednak to charakterystyczne narastanie napiecia, ktore prowadzi do orgazmu, nie występowało podczas stosunku.
Zastanawialam sie jak to zmienic, jak wykorzystac stymulacje lechtaczki do przezycia orgazmu z partnerem, jakie pozycje bylyby dobre..
Ogromna przyjemnosc i satysfakcje dawalo mi gdy partner przezywal orgazm podczas seksu ze mna, dawalo mi fizyczna przyjenosc gdy piescil moje cialo, a ja sama stymulowalam lechtaczke..marzylam jednak o tym by moj orgazm przychodzil tak "naturalnie" jak u mezczyzn.
Moi partnerzy zadawali mi pytania : jak chcialabym, jak mnie pobudzic. ..staralam się wyjaśnić o czym marze, jakie mam fantazje, jak chce być fizycznie pobudzana. Przez to tłumaczenie w trakcie, czy pomiedzy zbliżeniami, seks był bardziej jak cwiczenie, sport.
Mam takze specyficzne upodobania seksulane - i mialam relacje z partnerami o podobnych, czy tych samych. Jednak podniecenie i ochota na seks nie przekladaly sie uparcie na doswiadczanie orgazmu.
Z czasem zaczelam odczuwac frustracje z tego powodu.
Pozniej, gdy się zakochałam, wszystko się zaczęło zmieniac.
Trudno mi zanalizowac dokladne przyczyny, ale mam pare spostrzezen, ktore moze przydadza sie ktorejs z nas.

1. Przede wszystkim przestac myslec o tym w kategorii problemu, czegos co powinno nastapic, jakiegos ... obowiazku wobec partnera (zalezy mi na nim, chce by czul sie dobrym kochankiem, wiec mam przezywac orgazm podczas seksu z nim, by on dobrze sie czul).

2. Uzmyslowilam sobie ze seks nie istanieje w oderwaniu od reszty dnia i zachowan partnera. Jesli danego dnia nie czuje sie dla niego atrakcyjna, nie czuje ze MNIE pragnie (widze ze pragnie zaspokojenia popedu) , to nie ma mozliwosci bym przezyla orgazm inny niz poprzez onanizowanie sie.

3. Podniecam sie bardzo szybko. Szybko, znaczy ze po chwili widac fizyczne objawy i gotowość. Nie znaczy to jednak ze jestem naprawde gotowa do stosunku, do czerpania z niego przyjemnosci. Dopiero gdy nie mam w glowie nic poza czystym pozadaniem, stosunek prowadzic moze do orgazmu.

4. Zaprzestanie myslenia: on musi sie powstrzymywac abym ja zaznala przyjenosc. Odkladac moment orgazmu. Patrzac trzezwo, jesli faktycznie nawet musi, to co z tego wynika? Przezyje go odrobine pozniej.. to zadna krzywda. Prędzej satysfakcja, ze podarowal mi cos, ze włożył w to starania. ;)

5. Oderwac sie myslami od jego oragzmu. Zbytnie skupienie sie na partnerze nie pozwala sie zapomniec, zatracic w pozadaniu. Sprawdzanie stanu jego podniecenia, zerkanie na jego cialo, dla mnie stalo się pulapka.

6. Nie zamykac się mówiąc ze cos jest a cos innego nie jest możliwe. Nijak ma się to do seksu.

Rzecz najwazniejsza : pożadanie, namiętność, atmosfera. Erotyka jest piękna, może być bardzo urozmaicona, można czerpać z niej przyjemność pełnymi garściami.
Ale warunkiem- przynajmniej dla mnie - okazalo się partnerstwo i ...zakochanie.

We wszystkich moich erotycznych relacjach stykałam sie z mezczyznami ktorymi bylam zauroczona, z ktorymi tworzylam jakis zwiazek, a jednak traktowalam ich z odorbina..litosci, nadopiekunczosci. Troche "matkowalam" - stad chyba trudnosc w szczerej rozmowie o moich potzrebach zapewne bo jak powiedziec komus kim chcesz sie opiekowac i chronic go przed szeorko pojetym zlym swiatem, ze seks z nim nie daje ci satysfakcji i chcesz by razem zajac sie tym. Balam się ze pomysli ze podwazam jego „meskosc”.
Dla mnie- przerazajaca perspektywa.
Lecz gdy sie zakochalam...
Zupelnie zmienil sie moj punkt widzenia. Erotyka jest dla obojga wazna. Nie w momencie gdy kladziemy sie na lozku, ale podczas calego dnia. Spojrzenia, atmosferea, starania, pokazywanie sobie nawzajem ze jestesmy dla siebie bardzo atrakcyjni staly sie kluczem do mojego orgazmu. Poza tym .. pierwszy raz autentycznie pragnelam JEGO a nie bliskosci z mezczyzna, dania czegos mezczyznie, sprobowania czegos nowego, czy po prostu seksu, zaspokojenia swoich popedow.
Z jednej strony budzi we mnie sprzeciw stwierdzenie ze kobiety sa takie uczuciowe, potrzebuja wiecej czasu na gre wstepna, a z drugiej... widze po sobie, jak bardzo zwiazek z partnerem ktorego darze miloscia, ktory pociaga mnie fizycznie - i dba o to by atmosfera, pragnienie spelnienia z nim, byly caly czas. To juz nie zalatwienie problemu mojego orgazmu, w zasadzie jego braku, tylko .. jego potrzeba, plynaca z serca bym byla szczesliwa z nim, zaznala wszsytkiego dobrego do czego tylko on jest w stanie sie przyczynic.



Kolejna sprawa - rozmowa. Nigdy tak otwarcie i tak duzo nie rozmawialam z nikim o seksie. To daje efekty. Otwartosc i tolerancja daja ogromne poczucie ... zaufania i bliskosci. Usuwa skrepowanie. Wczesniej czasami sie wstydzilam ze wydaje zbyt glosne dzwieki, albo wygladam glupio wijac sie w przyjenosci (np.gdy onanizowalam sie przy partnerze), a tu- kwestia zupelnie odpadla.

Odejscie od myslenia "jak mam mu powiedziec ze nie przezywam orgazmu od 2 lat" "jak mam mu powiedziec ze udawalam" pomaga. Nawet jesli bedzie mu przykro.. jesli kocha, po chwili zacznie sie inetersowac jak ulepszyc zycie seksualne. Zreszta wizyta u seksuologa to tez fantastyczny pomysl... Seks to radosc, szkoda ja sobie odbierac. Malzenstwo jesli ma byc szczesliwe i dawac satysfakcje nie moze pomijac udanego seksu.

Jest takze wiele pomocnych materialow, chocby tak znana u nas "Sztuka kochania". Banalne niby, a jej lektura .. pozwala oddalic sie od frustracji kobiecie, otwiera na potrzebe rozmowy z partnerem, podsuwa pomysly osobom o mniejszej fantazji erotycznej, zwraca wreszcie uwage na kwestie o ktorych w koncu nie kazdy ma pojecie. Dla osob wierzacych jest takze wiele ciekawych zrodel..chrzescijanstwo nie pomija tego.

I ostatnie – budzenie checi na seks. Uwodzenie partnera/partnerki jest niezwykle wazne..! Musi iskrzyc! Seks jako uwieńczenie relacji miedzy partnerami, zaspokojenie. Prowokowanie, pobudzanie, aluzje.. wykorzystanie stroju, ruchu, ciala, prozaicznych czynności każdego dnia.. Sprawienie by partner/partnerka byli szczesliwi, czuli się kochani i pozadani – moje doświadczenie pokazuje ze to dobra droga. Wymaga jednak pracy obu stron, i cierpliwości, nieokazywania zniecierpliwienia.

„Droga przez nastroj”,zaspokojenie potrzeb emocjonalnych, która sprawi ze istnieje pozadanie, namiętność, a nie presja na określone przezycia i instrumentalne traktowanie się (wzajemnie). Strach i stres – to zli towarzysze. Jednak sa obecni w wielu związkach, tak jak obawa śmieszności, odrzucenia. Jeśli w związku cos kuleje, przelozy się na erotyke i żadne techniczne sprawy nie pomoga..

Pozdrawiam serdecznie wszystkie forumowiczki ;)
napisał/a: Liliana22 2007-09-04 10:55
Ja niestety nie mam orgazmu podczas stosunku :( jest mi z tego powodu strasznie źle, ponieważ wiadomo każda chciałaby poczuć te skurcze i tą eksplozję ! Orgazm stosunkowy miałam tylko raz w życiu przed urodzeniem dziecka ... teraz jednak moge tylko o tym pomarzyć. Podczas stosunku pobudzamy łechtaczkę, ale to nic nie daje. Czasami w ogóle nie czuje podniecenia. Zastanawiałam się nad wizytą u lekarza. :( :( nie wiem czemu tak jest. Gdy rozmawiam na ten temat ze znajomymi to patrzą sie na mnie jak na UFO bo one dochodzą za każdym razem ... ale z tego co tutaj wyczytałam .. problem jest taki że ONE nie mają dzieci a ja mam ...
Druga strona medalu jest taka, że żyjemy w stresie .. nie możemy kochać sie na spokojnie ... nie mieszkamy jeszcze sami tylko z rodzicami. Może to też jest jeden z czynników?