Archiwum zdrad : 2008

napisał/a: mala1 2007-01-04 14:34
Ja rowniez sie zgadzam z dziewczynami!!!! Takie zachowanie jest niewybaczalne!!! Zdradzil Cie i na dodatek za to zaplacil.
asia napisal(a):Stać cię na kogoś lepszego. Kogoś, kto będzie cię kochał i szanował, dla kogo będziesz tą jedyną, najważniejszą na świecie kobietą.

w zupelnosci sie z tym zgadzam!!!!
napisał/a: iwa2 2007-01-06 10:53
Ja też się zgadzam z dziewczynami, nie wybaczyłabym mu. Morfea, on nie zasługuje na Ciebie
napisał/a: ~gość 2007-01-06 17:44
Dzieki za wszystkie rady. Wszystkie takie same i jednoznaczne, a ja nadal sie waham :( Teraz juz wiem ze on tez cierpi i ze jest mu wstyd ze to zrobil i ze jest mu głupio nawet przeprosic. I znowu niewiem co o tym myslec, a tak jak juz mówilam nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Juz predzej wolalabym wogóle nie istniec ;(
napisał/a: samsam 2007-01-06 18:04
Wstydzi się przeprosić? Dla mnie to dziwne...
Ale oczywiście postąpisz taj, ajk będziesz czuła
napisał/a: ~gość 2007-01-09 20:30
a to skuczybyk!!lagodnie powiedziane..nie wybaczaj to ze tak zrobil oznacza calkowity brak szacunku do Ciebie sama przezywalam gorzki smak zdrady wiele razy,wybaczalam i na nic sie to zdalo bo gdy on zobaczylze jest zakochana po uszy i za kazdym azem wybaczam to nie zwracal juz poniej uwage na swoje czyny i na moje uczucia!wykozystywal to ze go kochalam!zdradzal ile mu sie zywnie podobalo nawet specjalnie sie nie kryjac!w takich sytuacjach trzeba stanac twado na ziemi i umiec sobie powiedziec"dosc"!tego ci zycze...wiary w siebie ze spotkasz jeszcze tego wlasciwego i ze bedziesz szczesliwa!badz silna!
napisał/a: Anetka1 2007-01-09 23:11
No z tym, że wstydzi się przeprosić to już jakieś nieporozumienie na maksa. Ja nie mogłabym zaakceptować myśli że mój ukochany był z inną kobietą, a jeszcze najgorsze że to była dziwka, którą może mieć każdy, a co najgorsze nie wiadomo kto miał i czym zarażał. Sorki za taką szczerość, ale jak już wcześniej napisałam dla mnie jest to strasznie obrzydiwe.
napisał/a: ~gość 2007-01-13 16:31
Zapomnij o nim. On jest tyle wart co jego pani do towarzystwa.
napisał/a: Madziulka1 2007-01-13 17:38
Szczeze ? ja bym sobie nawet 5-ciu minut tym facetem glowy nie zawracala! szkoda by mi bylo moich nerwow. Wydaje mi sie ze on nawet nie staral sie tego urkywac ze byl z taka kobieta. Wiec moja rada?! Na swiecie jest tyle interesujacych i uczciwych mezczyzn ze ten nie jest nawet wart tego zebys na niego spojzala!
napisał/a: mobilek2 2007-01-16 17:01
Witam, mam 30 lat i ( nie użalam się nad sobą tylko szukam odpowiedzi).
Jestem po ślubie 3 lata i po 7 letnim narzeczeństwie.
Ostatnio moja żona dostała nową dobrze płatną pracę w Dużej firmie.
Do tego momentu w poprzedniej pracy była poniżana za rzekomą niewiedzę, brak profesjonalizmu i wmawiano jej że nie musi pracować bo ma bogatego męża- niby ja- prowadzę działalność gosp i to klasyfikuje mnie w grupie bogatych- ciekawe!!!.
Wracają do tematu, po zmiania pracy w moją żonę tchneło życie, młody personel, imprezy firmowe, wyjazdy integracyjne itp oraz godziwa płaca- cieszyłem się razem z nią bo wydawało mi się że wreszcie będzie wspaniale- koniec płaczu i przygnębienia po powrocie z pracy. Ufałem jej bezgranicznie- jak każdy zdradzony idiota. pozwalałem na wyjazdy integracyjne, wspólne wyjścia z koleżankami z pracy itp itd.
Problemy pojawiły się po ok 2 miesiącach od podjęcia nowej pracy ( teraz pracuje 6 miesiąc) zaczełą wracać późno z pracy ciągle zmęczona. Gdy pytałem dlaczego tak późno wraca tłumaczyła mi że bardzo zależy jej na nowej pracy i może będzie wracać nawet później. Początkowo dostała umowe na 3 miechy a potem miał być kontrakt na 5 lat- standardowa procedura- podobno. Jednak po trzech miesiącach dostałą umowe na czas nieokreślony jako jedyna z do tej pory przyjętych - podobno szef ją docenił ( goguś 32-33lata). Uznałem to za wyjątkowy sukces i nawet uczciliśmy to wspólną kolacją .
W dalszym etapie jej pracy przestała odbierać ode mnie telefony bo niby bardzo zajęta- uwierzyłem. Niedawno całkiem przypadkiem dowiedziałem się notabene od szwagra że ma firmową komórkę- gdy zapytałem dlaczego mi nie powiedziała to usłyszałem że zapomniała. Oczywiście zaczeło się skrupulatne ukrywanie komórki, dziwne sms oraz rozmowy telefoniczne tak abym nie słyszał- Zaniepokoiłem się ale dalej bezgranicznie ufając żonie niczego nie podejrzewałem. Problem narastał bo telefon nosiła zawsze przy sobie nawet do łazienki i spała z nim pod poduszką- pewnie bym zajżał ale jak.
Przed sylwestrem pojechała na wyjazd służbowy do świnoujścia otwierać nową placówkę ( firmową) i nie byłoby w tym nic dziwnego ale jakiś czas później pokusiłem się o sprawdzenie czy taka placówka tam istnieje. Na stronie internetowej nie było wzmianki o takiej placówce więc zadzwoniłem na infolinie firmową gdzie równierz nik nic nie wiedział o takim nowym punkcie. Jak zapytałem ją o to, to to szybko wyjaśniła mi że mogą w centrali jeszcze nie mieć info na ten temat- co zrobiłem? --- uwierzyłem----
Nasz związek nagle uległ całkowitej degradacji- ona ciągle gdzieś wychodziłą i nie odbierała telefonu.
Wczoraj moja kochana małżonka oznajmiła mi że chce rozwodu- powód nie kocham cie i chyba nigdy nie kochałam. żadnych wyjaśnień dlaczego jak i poco tyle lat byliśmy ze sobą.
Dzisiaj jeszcze raz sprawdziłem czy ta placówka istnieje ale otrzymałem negatywną odpowiedź.
Wiem że mnie zdradza czy fizycznie nie mam dowodów.
W przypływie dumy postanowiłem się wyprowadzić- oczywiście uprzednio pytając ją czy nie uważa że powinniśmy ratować nasz związek- nie umiała mi odpowedzieć .

Dzisiaj rano gdy pojechała do pracy zadzwoniła żebym się definitywnie nie wyprowadzał, żebyśmy dali sobie 3 tygodnie wolnego od siebie i pomieszkali oddzielnie- ( ja mam pomieszkać u swojej matki)

Pytanie jest raczej proste.

Czyw warto walczyć o taki związek- nie przyznała się do zdrady

Czy będę mógł jej jeszcze zaufać- nie mamy narazie dzieci ( na szczęście w nieszczęściu)

Podejrzewam że zdradza mnie ze swoim szefem(podobno zaręczony i ma brzydką narzeczoną)

help
napisał/a: Patka2 2007-01-16 17:07
kurcze współczuje Ci naprawde. Widać że bardzo ją kochasz. Ale moim zdaniem powinieneś dać sobie spokuj z nią.Ona sie raczej nie zmieni. Wydaje mi sie że Cie zdradza. To moje zdanie.
napisał/a: iza19821 2007-01-16 17:12
Bardzo mi przykro z twojego powodu.
Ale wydaje mi sie ze ...jezeli bedziesz nawet walczyl o ten zwiazek ...to chyba z tego nic nie bedzie...

Ale jezeli chcesz walczyc i cierpiec....to twoja decyzja...

Mam nadzieje ze szybko znajdziesz nowa lilosc i bedzie ona szczesliwa
napisał/a: palika 2007-01-16 17:14
A ja bym nie uzyla az tak dosadnych slow: daj sobie z nia spokoj. Podobno nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, ale ja wierna jestem raczej przyslowiu: lepiej sprobowac i zalowac, niz zalowac ze sie nigdy nie sprobowalo. Byc moze Twoja zona sie pogubila, byc moze zachlysnela sie nowoscia i czas (na jaki postanowiliscie sie rozstac) pozwoli jej z dystansem spojrzec na Wasz zwiazek.Byc moze zrozumie co moze stracic.Wspanialego.kochajacego ja pomimo wszystko meza dla chwilowego, krotkotrwalego momentu zapomnienia.
Z calego serca zycze, aby Wam sie udalo.
Ps. Moze zabrzmi to banalnie, ale nie kieruj sie radami innych! Sluchaj swojego serca! Tylko nie rob niczego pochopnie. Daj sobie czas...