Opowiadania erotyczne - prawdziwa historia internautki

kobieta, mężczyzna, nogi, obcasy
Serce, żadnego innego mężczyzny nie biło tak szybko. Pompując krew, wyprowadzało z równowagi moje palce, które nieporadnie próbowały rozpiąć Ci koszulę.
/ 21.07.2017 16:15
kobieta, mężczyzna, nogi, obcasy

Posadziłeś mnie na blacie, całowałeś, wydychałeś powietrze wprost na moją szyję i na milisekundy odsuwałeś się, by spojrzeć mi w oczy. Upewnić się, że możesz? A może, upewnić się, że nadal tu jestem? Że to wszystko nie jest conocnym snem.

Zaczęło się niewinnie. Jak dzieci we mgle łudziliśmy się że wszystko skończy się na kilku miłych gestach przykrywających codzienną samotność. Że po wszystkim wrócimy do swoich domów z miłym wspomnieniem tego, co wydarzyło się kilka godzin temu. Wrócimy do swoich spraw. Do ludzi. Do zwykłych codziennych zajęć. Naiwnie wierzyliśmy w to wszystko, jak dzieci wierzą, że pewnego dnia, w grudniu, pod poduszki prezenty wkłada duży, czerwony pan z wielkim brzuchem i białą brodą. Ani razu nie powiedzieliśmy sobie, o czym myślimy. A przecież teraz ani Ja, ani Ty nie przyznamy się, kto i czego chciał i chce naprawdę.

W odstępie kilku grzesznych minut potargałeś mi rajstopy by zachłannie dobrać się do moich ud. Całowałeś je, lizałeś a ja syczałam, co jakiś czas zwilżając usta. Nie mogłam się oprzeć. Dłonie z guzików koszuli szybko powędrowały na twój pasek. Ugryzłeś mnie w szyję, jak wtedy, kiedy nie wiedząc o tym zaczęliśmy nasz romans. Nie mogłam dłużej czekać, moje ciało krzyczało na Ciebie, że robisz wszystko za wolno. Droczyłeś się, z dreszczami na moim kręgosłupie. Nie było w tym nic zabawnego, a ty jak na złość uśmiechałeś się szepcząc mi do ucha jak bardzo Cię podniecam.

Każdym kolejnym słowem wytrącałeś z moich myśli migawki naszych pierwszych spotkań. Wspólna praca. Wspólna kawa nad ranem. Długie rozmowy i śmieszne sytuacje. Aż w końcu pierwsze przerwy takie jak ta – nigdy na świeżym powietrzu. Rozsunąłeś moje uda i językiem przesuwając po delikatnej i nad wyraz wrażliwej skórze wprowadzałeś mnie w szał. Wyginałam się, mocno oddychając i przypominając przy tym pewną blondynkę z obrazu Podkowińskiego. Coraz mniej kontrolowałam sytuację, czułam jak do głowy, przez kręgosłup dostawała się dopamina. Chciałam być tylko Twoja. Zabrzmi banalnie, ale co innego może myśleć kobieta w takiej chwili. Mój biust był nabrzmiały, czekał na twoje dłonie. Język spotykał się z twoim. Dotykał podniebienia, zębów.

Pomagał przy rozkosznych słabostkach w okolicach twojego zarostu. Dobrze wiesz, że lubię Cię takiego. Dwa dni to idealny czas dla mężczyzny. Na moment zastygłeś. Stojąc w bezruchu, spojrzałeś mi w oczy. Człowieku, zdajesz sobie sprawę, co ty ze mną robisz? Schyliłeś się do moich ust. Uderzałeś lekko wargą o wargę zapraszając mnie do kolejnego uniesienia. Kolejnej miłostki. Wziąłeś mnie na ręce, ściągając przy tym resztki składników naszego obiadu. Z kuchni ukradłeś moje ciało i wyniosłeś do sypialni. W mieszkaniu rozległ się dźwięk telefonu. -Może poczekać. Zawsze odbieram- wypaliłeś. Nie zdążyłam się nawet zorientować, kiedy kładłeś mnie na łóżku. Teraz obchodziłeś się ze mną jak w bajkach książęta obchodzą się z księżniczkami.

Nie znałam Cię takiego delikatnego. Powoli ściągałeś ze mnie wszystko, czego można byłoby się pozbyć. Wszystko, co mogłoby Ci przeszkadzać, ja nie pozostałam Ci dłużna. Naprężoną skórę całowałeś centymetr po centymetrze. Czułam, że upłynie jeszcze jedna taka chwila i zdominuję twoją chęć spędzenia bajkowego wieczoru. Odwróciłeś mnie na brzuch, przylgnąłeś do mnie swoim ciałem i wydychałeś ciepłe powietrze wprost na moją szyję. Jak myślisz, jak długo kobieta może to wytrzymać? Mamy ograniczone pokłady cierpliwości w takich sprawach, kiedy ona się kończy wariujemy i nie wiemy, co ze sobą zrobić. Inni nazywają to po prostu orgazmem. Ale moje „O” zaczyna się znacznie wcześniej i trwa znacznie dłużej, właściwie odkąd pojawiasz się w moim mieszkaniu.

-Kochaj się… - chciałam szepnąć, gdy poczułam jak we mnie wchodzisz. Czy ty już zawsze będziesz czytał w moich myślach?! Nie czuję się z Tym bezpiecznie, ani trochę. Podnosiłeś się i opadałeś na moje ciało, a Twoje dłonie karmiły dotykiem moje piersi. Ustami rozpieszczałeś mi plecy, kawałek po kawałku. Jak one wytrzymają, jak znowu sobie pójdziesz na kilka dni? Jesteśmy niereformowalni. Nasz seks zawsze trwa długo. Niewyżyci. Schcicowani. A może po prostu nieprzyzwoicie zakochani.

Uwielbiam, kiedy zastygasz we mnie, całując mnie po szyi. Kiedy poruszasz się, a potem przez chwilę, tylko czuję Cię w sobie. Pociągnąłeś mnie za kucyka, odwracając moją głowę w swoją stronę i nagle zacząłeś mnie całować. Żarliwie. Zupełnie, jakbym miałam za kilka minut prysnąć jak bańka mydlana. -Zostań ze mną- Powiedziałam, odsuwając twoje usta od moich i przytrzymując w dłoniach twoją głowę. Nie dawałeś za wygraną, wyrywałeś się by znów poczuć smak moich warg. -Zostań!- Powiedziałam głośniej -Zostanę, ale pozwól się kochać cały ten czas.. Kończyłeś zdanie, próbowałam przyswoić to, co mówiłeś, kiedy poczułam język w najbardziej intymnym miejscu mojego ciała.

Autorka Gabriela C. jest laureatką II edycji konkursu "Chwile uniesienia"

Redakcja poleca

REKLAMA