Coraz więcej ludzi decyduje się na promiskuityzm. To może zniszczyć ich życie erotyczne

W ciągłym poszukiwaniu okazji do seksu, wcale nie o seks może chodzić. A o co?
/ 26.08.2016 16:10

fot. Fotolia

Poderwać, zdobyć, zaliczyć to schemat dobrze znany promiskuitom, czyli osobom które podejmują pozbawione więzi uczuciowych kontakty seksualne z przypadkowymi, często zmienianymi partnerami.

Osoby takie wiedzą, jak skutecznie uwodzić, zamawiać seks przez telefon i Internet, nie czują  się jednak gotowe na bliższe relacje z drugą osobą, na budowanie wspólnej więzi emocjonalnej. Czy w nieustannej pogoni za seksem, rzeczywiście chodzi o seks?

Moda na promiskuityzm

Wydaje się, że w dzisiejszych czasach swoboda seksualna jest wręcz wpisana w kulturę. Modne jest to, żeby żyć szybko, intensywnie, mieć wszystkiego jak najwięcej i przeć do przodu, nie oglądając się na innych.

Kulturę się konsumuje w jednorazowych, strawnych porcjach, jak twierdzi socjolog Zygmunt Bauman. Na rynku pojawiają się coraz nowsze produkty, lepsze modele, które koniecznie trzeba mieć. Życie społeczne to ciągle zmieniająca się rzeczywistość, co nie sprzyja przywiązaniu i stałości. To wszystko przenosi się na kontakty między ludźmi. W dzisiejszych czasach nie trzeba angażować się, budować trwałego związku, żeby realizować swoją seksualność. Seks stał się łatwo dostępnym towarem.

By poczuć się przez chwilę lepiej…

W ramionach kolejnych partnerów seksualnych promiskuita szuka akceptacji, potwierdzenia własnej wartości, poczucia sprawstwa. Niezobowiązujący seks dostarcza przyjemności szybko i … niekoniecznie seksualnej. Pomaga na chwilę poczuć się lepiej - zapomnieć o  smutku, lęku, poczuciu porażki czy straty. Maskuje samotność.

fot. Fotolia

Napięcie seksualne a emocjonalne

Promiskuitom trudno jest odróżnić napięcie seksualne od emocjonalnego. Dlaczego? Seks jest ich sposobem na odstresowanie się, uporanie się z lękiem, nieprzyjemnymi uczuciami. Chęć współżycia często pojawia się wraz z potrzebą rozładowania napięcia emocjonalnego.

Niezobowiązujące kontakty seksualne są więc dla promiskuity narzędziem, służącym do poprawy nastroju. Mogą być czymś w rodzaju rozrywki, sposobem na nudę albo receptą na kompleksy. Liczne erotyczne podboje pomagają poczuć się osobą atrakcyjną, każdorazowo podnosząc na moment poczucie własnej wartości. To pokazuje, że promiskuita traktuje partnera seksualnego instrumentalnie – ma mu tylko pomóc poczuć się lepiej.

Zespół Madonny i ladacznicy

Dojrzewając uczymy się łączyć popęd seksualny i czułość. Integrujemy te dwa doznania i w rezultacie potrafimy dzielić się nimi z partnerem. Funkcjonowanie jedynie w krótkotrwałych, powierzchownych relacjach, opartych na seksie, pozbawionym więzi uczuciowych może (chociaż nie musi) być objawem zaburzenia, nazwanego przez psychoanalityka Renshava – zespołem Madonny i ladacznicy. Polega ono na tym, że partner jest postrzegany wyłącznie jako obiekt westchnień albo wyłącznie jako obiekt pożądania. Jedno zaś wyklucza drugie. W efekcie osoba zaburzona nie jest w stanie uprawiać seksu z kimś, kogo darzy szacunkiem, miłością i czułością.

Czy promiskuityzm to seksoholizm?

Promiskuityzm jako potrzeba ciągłego dążenia do kontaktu seksualnego z przypadkowymi, często zmienianymi partnerami może być jednym z objawów seksoholizmu, obok nałogowego oglądania pornografii i kompulsywnej masturbacji.

Istotnym kryterium w rozpoznaniu seksoholizmu jest jednak przede wszystkim utrata kontroli nad popędem. Osoby uzależnione od seksu podejmują kolejne kontakty seksualne, mimo tego, że są one dla nich ewidentnie szkodliwe.

Zobacz także

Seksualne fantazje
Męskie fantazje erotyczne
Gry erotyczne

Redakcja poleca

REKLAMA