Okiełznać Erosa – jak Europa próbowała zapanować nad seksem?

fotolia, seks
Historia seksualności w Europie jest historią naprzemiennej represji i liberalizacji seksu, nad którym za wszelką cenę próbowano zapanować. Zobacz, jak zmieniło się nasze podejście do seksualności na przełomie ostatnich 150 lat.
/ 24.02.2012 09:24
fotolia, seks

Historia grzeszności

Nie ulega wątpliwości, że historia zachodniej cywilizacji to także i historia seksualności, a właściwie w dużej mierze historia represjonowania seksualności. Postrzegana ona była w kontekście „niebezpiecznej fizyczności”, „grzesznego ciała” i „niedozwolonej przyjemności”.

Potrzeby seksualne są jednak nieodwołalnie „wpisane” w człowieka, w jego biologię i psychikę. Ich istnienie jest nieodłącznie związane z przedłużaniem gatunku; ponadto stosunki seksualne stanowią jedną z najistotniejszych płaszczyzn pogłębiania „uczuć wyższych” (miłości) między mężczyzną a kobietą. Można więc powiedzieć banalnie, że człowiek potrzebuje dotyku drugiego człowieka, potrzebuje seksualnego zespolenia i zaspokojenia. Potrzebom tym nie można ot tak sobie zaprzeczyć, tym bardziej iż w oczywisty sposób potwierdzane są one przez codzienne konfrontacje obu płci – nieuniknione (i często elektryzujące) konfrontacje „ciała z ciałami”.

Zapanować nad seksem

W świetle powyższych uwag nie dziwi, iż „panowanie” nad seksualnością i jej swoiste „dyscyplinowanie” stanowiły bardzo efektywny instrument władzy nad tożsamością w kulturze Zachodu. Historia zachodnich społeczeństw to także historia wyznaczania granic dozwolonych form seksualności i seksu, definiowania tego, co jest „normalne” i „naturalne” (zgodnie z obowiązującymi aktualnie przekonaniami w tej kwestii), a także wykluczania tych, którzy uznawani byli za „dewiantów”, bowiem ich „poczucie płci” bądź sposoby realizacji własnej seksualności wykraczały poza powszechnie akceptowane formy.

Zawsze przy tym społecznie skonstruowanym (partykularnym) normom w zakresie seksualności i seksu nadawano status absolutny i uniwersalny, zapominając, iż jeszcze niedawno społeczne wzory w tym zakresie były zupełnie inne. Przyjemność seksualna ma u swoich źródeł, jak wspomniano, popędy biologiczne. Rzadko można spotkać społeczeństwa, w których seksualność – tak jak wyraża się ona w codziennym życiu – stanowi proste „przedłużenie” biologii.

Eros, który niesie śmierć

Rzadko zdarza się przyzwolenie na to, aby popęd płciowy mógł być dowolnie urzeczywistniany, bez jakichkolwiek restrykcji. Byłoby to bez wątpienia destrukcyjne dla społeczeństwa; jak ujmuje to, komentujący poglądy Z. Freuda, H. Marcuse: „Niekontrolowany Eros jest równie zgubny jak jego śmiercionośny odpowiednik,popęd śmierci. Niszczycielska siła popędów wynika z tego, że dążą one do zaspokojenia, którego kultura nie jest w stanie zapewnić.

Zobacz też: Dobrowolny celibat – czy da się żyć bez seksu?

Nauka wyrzekania się

Chodzi o zaspokojenie jako takie, jako cel sam w sobie, w każdym momencie”. Dla rozwiązania konfliktu między (jak ujął to Freud) „zasadą przyjemności” a „zasadą rzeczywistości”, to, co biologiczne, jest sublimowane w to, co społeczne, i przejawia się w – powtórzmy jeszcze raz – w społecznie dozwolonych formach realizacji: człowiek uczy się wyrzekać natychmiastowej rozkoszy (i redukcji napięcia seksualnego), podporządkowuje się w tej dziedzinie normom społecznym.

Przekształcenie biologii w kulturę

Mamy tu do czynienia z symbolicznym przekształcaniem biologii w kulturę. W konsekwencji stosunek do seksu w kulturze Zachodu zawsze miał w mniejszym lub większym stopniu charakter represywny, występowało w niej, aby raz jeszcze wykorzystać słowa H. Marcuse, „skuteczne podporządkowanie popędów represyjnym mechanizmom kontroli”, przy czym „opanowanie nacisków popędowych może [...] zostać wykorzystane przeciwko zaspokojeniu”. Z drugiej strony zwycięstwo zasady rzeczywistości nad zasadą przyjemności „nigdy nie jest zupełne ani raz na zawsze zapewnione”. „W koncepcji Freuda »stan natury« nie jest raz na zawsze przekreślony przez cywilizację. To, co cywilizacja opanowuje i represjonuje – roszczenie zasady przyjemności – nadal istnieje w tejże cywilizacji. Nieświadomość zatrzymuje w sobie cele pokonanej zasady przyjemności. Jednakże zasada przyjemności [...] nie tylko zachowuje całą swoją siłę w nieświadomości, ale i różnorako wpływa na samą rzeczywistość. Powrót tego, co zostało wyparte (zrepresjonowane), składa się na zakazaną, podziemną historię cywilizacji”.

Mamy więc w historii kultury Zachodu do czynienia z nieustanną walką z tendencją na rzecz deseksualizacji życia społecznego z tendencją przeciwną – seksualizacji. Pierwsza tendencja wyrażała się w „wymazywaniu” znaczeń seksualnych z codzienności – z interakcji między mężczyznami a kobietami, z rytuałów i przedmiotów materialnych, a nawet z ciała i jego fragmentów.

Seks jako centrum życia

Druga tendencja (która szerzej opisana zostanie poniżej) polega na nadawaniu znaczeń seksualnych niemal wszystkim przejawom życia społecznego. Celem deseksualizacji (represjonowania seksu) jest stworzenie człowieka „nie-seksualnego”, uwolnionego od popędu płciowego. Z kolei skutkiem seksualizacji byłoby całkowite uwolnienie tego popędu (od jakichkolwiek więzów i ograniczeń społecznych), prowadzące prawdopodobnie do podporządkowania seksowi tożsamości człowieka i jego życia.

Intymność wiktoriańska

Kapitalną analizę (i egzemplifikację) represjonowania seksu w XIX wieku przedstawia M. Foucault. Oto, jak pisze: „nastała monotonna noc wiktoriańskiej burżuazaji [...] Seksualność dostaje się pod klucz [...] Wokół seksu zapada milczenie. Legalna i wydająca potomstwo para małżeńska stanowi prawo [...] konwenans obyczajowy unika ciała”.

R. May pisze o tym zjawisku następująco: „W epoce wiktoriańskiej, gdy wyrzeczenie się seksualnych podniet, uczuć i pragnień współtworzyło styl życia, nikt w eleganckim towarzystwie nie ośmielił się mówić o seksie. Całą tą sferę otaczała aura pogardy. Mężczyźni i kobiety odnosili się do siebie tak, jakby w ogóle nie posiadali narządów płciowych”.Sytuacja ta stopniowa zmieniała się w XX wieku, a druga jego połowa cechuje się triumfalnym powrotem seksualności na arenę wydarzeń; odrzucaniem kolejnych tabu i ograniczeń w sferze seksualności. E. Gottlieb ukazuje przekonująco kolejne fazy w „eksplozji” seksualności w społeczeństwach Zachodu w drugiej połowie XX wieku. W latach pięćdziesiątych (raport Kinseya) nastąpiło „odkrycie seksualności kobiecej” i seksualnej przyjemności kobiet.

Szalone lata 60.

W latach sześćdziesiątych, wraz z ideologią kontrkultury i wynalezieniem tabletki antykoncepcyjnej (która dała kobiecie kontrolę „nad reprodukcją”), młode pokolenie całkowicie zakwestionowało dominujące dotychczas w społeczeństwie normy i zasady regulujące seksualność. „Seksualne wyzwolenie” z lat sześćdziesiątych przekształciło się w kolejnej dekadzie w „seksualny hedonizm”; powraca wówczas idea „seksu rekreacyjnego”, oderwanego od prokreacji i co więcej – od miłości, seksu, którego celem jest przyjemność sama w sobie.

Przestały wówczas dziwić „przygody i eksperymenty seksualne”. W 1973 roku amerykański Sąd Najwyższy podjął decyzję o legalizacji aborcji, która zniosła kolejną barierę w dziedzinie swobodnych kontaktów seksualnych kobiet (obawę przed niepożądaną ciążą).

Zobacz też: Mężczyźni coraz bardziej kobiecy?

„Odkrycie” AIDS

Skutkami tych tendencji były: ogromny wzrost liczby rozwodów i przerywanych ciąż. Lata osiemdziesiąte to „seksualny szok” wywołany przez AIDS – po raz kolejny w historii (jeżeli brać pod uwagę zgubne konsekwencje chorób wenerycznych) „przypadkowy, niekontrolowany seks stał się rzeczywiście kwestią życia i śmierci”. Lata dziewięćdziesiąte wyrażają dwie sprzeczne tendencje: „pogoń” za przyjemnością seksualną (której znakomitą egzemplifikacją jest Viagra) i „ucieczkę” przed AIDS.

Seksualizacja życia w społeczeństwie konsumpcji prowadzi do rezygnacji z represjonowania wielu (zakazanych dotąd) form „ekspresji seksualnej” i do poszukiwania na tej płaszczyźnie przyjemności „nieustannej” i „totalnej”.Zakwestionowanie dawnych – wyznaczających moralne granice myślenia, fantazji i zachowań – tabu i norm w sferze seksualnej prowadzi do zwiększenia roli seksu jako składnika tożsamości.

Taniec wokół seksu

Dawne normy i zasady mają jednak nadal swoich zwolenników. W konsekwencji w społeczeństwie konsumpcji występuje „taniec wokół seksu” – zaprzeczanie ciału i seksowi oraz dążenie do maksymalnego seksualnego zaspokojenia. Viagra zdaje się w tym kontekście symbolem życia i seksualnego zaspokojenia (Viagra jako Eros), z kolei AIDS staje się symbolem śmierci i destrukcji (Tanatos).Viagra to radość istnienia i radość seksu, AIDS to kulminacja pesymizmu współczesnej cywilizacji. Viagra ma przy tym prowadzić to wolności seksualnej i poligamii, AIDS – do stworzenia nowych form restrykcji seksualnej i do monogamii.

Fragment pochodzi z książki "Kryzys męskości w kulturze współczesnej", Zbyszko Melosik, Oficyna Wydawnicza „Impuls” Kraków 2006, publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA