Hubka i krzesiwo

Hubka i krzesiwo
Zrobiłam to, co najlepszego mogłam zrobić: poszłam z przyjaciółką do kina.
/ 28.04.2008 11:02
Hubka i krzesiwo

Chodzenie na seanse samemu nie me sensu, bo rodzi się frustracja. Kino to jednak nie peep-show.
Chodzenie z facetem też nie jest koszerne, bo:

a) albo lądujemy na dennej sensacji;

b) on nas obmacuje i rozprasza:

c) nie obmacuje nas, co rozprasza jeszcze bardziej;

d) zasypia i chrapie.

Wybrałyśmy się - rzecz jasna - na „Ostrożnie, pożądanie!” Ang’a Lee. Chińczycy kierują się w życiu zasadami  Konfucjusza, a nie Freuda i dlatego nie robią kłopotu z seksu. Penis to ani igła ani widły. Chińscy aktorzy udowadniają to wizualnie, podobnie jak prywatnie Chińczycy, rozmnażając się w postępie geometrycznym. Uwielbiam chińskie sceny miłosne - człowiek wygląda w nich jak człowiek, a nie jak połeć mięsa (w czym gustuje niestety kino polskie) albo dmuchana lala (Hollywood). Chińskie erotyki mnie kręcą. Mojego faceta mniej: trwożliwie unika „Imperium zmysłów”, gdzie kochanek traci w finale penisa niczym karp głowę pod nożem. Spokojnie kochanie, ja wiem, że te święta są raz do roku…

Na „Ostrożnie, pożądanie!” drzwi rytmicznie trzaskały. Najczęściej na początku filmu, który prezentował zawiłości historyczne; później w scenie seksu analnego. Napisałabym coś o magistrach i kołtunach gdyby nie to, że moja przyjaciółka zwróciła mi błyskotliwą uwagę na dziwny fakt: niektórzy z widzów wracają. Poszli napić się wody? A może…? Czy w Kinotece zabrakło papierowych ręczników? Dodam jeszcze, że był to pokaz dla prasy i „przyjaciół królika”, na które raczej nie ciąga się żony, męża ani nawet szefa.

Po seansie poszłyśmy przepłukać gardło do Kulturalnej i co? I nic. Faceci coś tam perorowali do siebie rzucając nam wylękniałe spojrzenia znad kufli. Czy jesteśmy brzydkie? Chyba nie. Czy oni są nieśmiali? Skąd. Po prostu facetów trzeba traktować jak byka, czyli między oczy go.

Faceci są radośnie zdesperowani. Przykład: knajpa dajmy na to „Desperado”. Mężczyźni płaca za wejściówkę 30 PLN, kobiety wchodzą za darmo. Co jakiś czas, pomiędzy głównie jednak męskim towarzystwem, zaczyna tańczyć roznegliżowana hurysa. Patrzą może, wtykają banknot za majteczki, etc? Nie. Badają pianę, tę z kufla. Lepiej zostać w domu i posłuchać śpiewającego Antonio Banderasa.

Spowszedniały nam nie tylko twarze, ale i części intymne. O częściach intymnych wiadomo, że nie różnią się od siebie jakoś szaleńczo. Trzeba się przyglądać, liczyć pieprzyki, biegać z suwmiarką. To znaczy skoncentrować się. A my potrafimy skoncentrować się na chińskim filmie. Dlaczego? Same wiecie. Koncentracja, konsternacja, zaskoczenie. A byka między oczy, zamachać mu muletą to może przypomni sobie, że ma rogi.

 Do „Desperado” w odruchu inteligentnej desperacji wybieramy się w burce. Siła orientu niech ratuje słowiańska potencję.