„Za namową wróżki rozstałam się z ukochanym. To moja przyjaciółka przekupiła ją, bo chciała odbić mi faceta"

Kobieta po rozstaniu z partnerem fot. Adobe Stock
„Miał rację. Przesadziłam i musiałam wszystko naprawić. Ale najpierw zatelefonowałam do koleżanki, która miała namiary na dobrą, sprawdzoną wróżkę. Postanowiłam ją zapytać, co robić i jak go do siebie znowu przyciągnąć? Zawsze wierzyłam w magię, amulety, znaki i przepowiednie…".
/ 10.08.2022 10:43
Kobieta po rozstaniu z partnerem fot. Adobe Stock

Żeby się winda pod tobą urwała – krzyknęłam, kiedy wychodził z domu po strasznej awanturze. – Mam cię dosyć, lepiej nie wracaj!

Trzasnął drzwiami i tyle go widziałam. Nie wiem, czy na wszelki wypadek do tej windy nie wsiadł, czy z innego powodu, ale słyszałam jak zbiega po schodach, przeskakując po trzy stopnie. Pomyślałam, że jest za stary na takie ewolucje (ma 45 lat) i że podskoczy mu ciśnienie, a potem będzie narzekał cały wieczór, jak to się źle czuje. Ale nie miałam okazji się przekonać, czy tak naprawdę by było, bo nie wrócił na noc.

Czekałam, aż wreszcie wróci

Pierwszy raz, odkąd jesteśmy razem, latałam od okna do pustego łóżka, zrywając się na każdy szelest i popijając melisę, żeby się do końca nie rozsypać. Przed świtem zapomniałam o ambicji i zaczęłam telefonować. Byłam gotowa błagać, żeby mi wybaczył… Wygrzebałam z jakiejś szuflady paczkę papierosów i zaczęłam palić jednego za drugim, krztusząc się dymem i kaszląc, jak przy kokluszu.

Niestety, nie odbierał… Od tego wariackiego palenia, ziółek na uspokojenie, koniaku na zaćmienie umysłu i wyciszenie emocji, białej wódki na ból żołądka i mocnej kawy na rozruch tak mnie zemdliło, że przez następną godzinę nie wychodziłam z łazienki. Dziękowałam Bogu, że dziecko jest na wakacjach i nie widzi szalejącej matki. Potem zadzwoniłam do pracy, żeby wziąć dzień wolny. „Jestem chora” – powiedziałam i to była prawda.

Pokłóciliśmy się o głupstwo, jak zwykle. Ja stwierdziłam, że przydałby się mały remont, bo w kuchni sufit aż szary od brudu, wannę trzeba wymienić na nowocześniejszą, a on natychmiast zaprotestował, uznając, że marnowanie urlopu na domowe porządki jest skrajną głupotą! Od słowa do słowa rozpętała się burza z piorunami, tylko z mojej strony tych słów było za dużo. I latały jak rozwścieczone szerszenie, wbijając w niego swoje żądła tak, że po prostu uciekł!

Jesteśmy razem pięć lat

Mamy za sobą rozmaite przejścia i nieudane związki, ja mam także córkę z pierwszego małżeństwa. Nie było łatwo się dotrzeć, bo oboje dajemy się ponosić nerwom, ale jakoś się w końcu dogadywaliśmy. Zawsze po spięciu mówiłam, że nasze myśli są dobre, tylko słowa złe i kąśliwe.

– Słowo poleci z wiatrem i po wszystkim – tłumaczyłam. – Grunt, że w sercach nie chowamy gniewu i niechęci… To najważniejsze!

– Noo, niby tak – zgadzał się ze mną. – Ale słowem też można zabić, a ty jak się wkurzysz, zupełnie nad sobą nie panujesz… Przyjdzie chwila, że naprawdę mnie zatłuczesz!

Miał rację. Przesadziłam i musiałam wszystko naprawić. Ale najpierw zatelefonowałam do koleżanki, która miała namiary na dobrą, sprawdzoną wróżkę. Postanowiłam ją zapytać, co robić i jak go do siebie znowu przyciągnąć? Zawsze wierzyłam w magię, amulety, znaki i przepowiednie… Ta koleżanka była wredna i zawsze patrzyła na mnie z taką durną miną, jakby chciała zapytać, czemu ja mam faceta, a ona nie ma? Jest ładna, nawet troszkę młodsza ode mnie, ma mieszkanie, auto, dobrze zarabia, a jakoś nikt nie leci na to cudo… Więc robiła głupie miny i pozwalała sobie na złośliwości. Jednak w zaistniałej sytuacji nie miałam wyjścia.

Na początku się migała, że nie ma czasu, a wróżka ma odległe terminy, ale kiedy jej powiedziałam, że chodzi o Michała, od razu się zainteresowała.

– Coś się stało? – zapytała.

– Pożarliśmy się na poważnie – odpowiedziałam. – Muszę wiedzieć, co robić. To jak, załatwisz?

Dopiero wtedy obiecała, że umówi mnie z tą wróżką…

Poszłam po radę do wróżki

Po dwóch dniach pukałam do drzwi w normalnym bloku, licząc na to, że dowiem się, jakie mam szanse na odkręcenie tego, co się stało. Chcę nadmienić, że Michał mieszkał u swojego kumpla. Zabrał tylko trochę swoich rzeczy i wyglądało na to, że naprawdę się obraził. Byłam więc mocno zdesperowana i pewnie dlatego straciłam czujność, wzrok i słuch… Inaczej bym się nie dała tak oszukać!

Ta wróżka wyglądała zupełnie zwyczajnie; żadnych kryształowych kul, żadnych czarodziejskich gadżetów, czarnego kota i dziwacznego ubrania. Tylko na mosiężnym talerzyku kopciło się kadzidełko, od którego od razu zakręciło mi się w głowie. Zaczęłam gadać jak nakręcona… Zamiast słuchać wróżki, sama opowiadałam o tym, co mi się przydarzyło. Jak na spowiedzi opowiedziałam o naszym związku, o jego dobrych i złych stronach. Ona była powściągliwa i małomówna…

Kiedy wreszcie zaczęła mi wróżyć, od razu zaczęła od tego, że to jest krajobraz po bitwie.

– Nie odbudujecie tego – powiedziała. – To koniec, zresztą dla pani lepiej, że tak się stało. To nie był człowiek dla pani, nie mogliście się porozumieć, bo pochodzicie z innych planet. To by się i tak zawaliło, jak nie teraz, to później!

– Jednak byliśmy szczęśliwi… – zaczęłam. – Wcale nie najgorzej się nam układało. Może to chwilowy kryzys?

– Żaden chwilowy! – zaprotestowała gwałtownie. – Mówię pani, że to koniec! Jeśli się pani uprze i będzie na siłę go trzymała przy sobie, to się dla pani źle skończy! Ja to widzę w kartach. Będzie pani żałowała. Lepiej go puścić… Niech idzie!

– Ale dlaczego? Co mi grozi?

– Nawet najgorsze! Czarne chmury się nad panią zbierają, ja tylko ostrzegam, a pani zrobi, jak zechce… To mężczyzna chwiejny w uczuciach, mało odpowiedzialny, niestabilny, lubi skakać z kwiatka na kwiatek. Wcześniej czy później panią zdradzi. Lepiej dmuchać na zimne!

– Niech pani ponownie rozłoży karty – poprosiłam. – Może zobaczy pani jeszcze coś? Zapłacę dodatkowo…

Radziła mi go zostawić

Siedziałam u tej wróżki ze dwie godziny, ale i w tarocie, i w kartach cygańskich, i w anielskich wychodziło ciągle to samo: miałam w te pędy uciekać od Michała, bo jeśli zostanę, czeka mnie klęska i katastrofa na wszystkich frontach. Na koniec wytoczyła najcięższe działo…

– Pani ma córkę, prawda? A ten pani kochaś jest bardzo przystojny, tak?

– Tak – aż zbladłam.

– Karty mówią, że młoda może się w nim kiedyś zakochać, i to z wzajemnością! Chce pani przeżywać taki koszmar?

– Jest pani pewna?

– Ja nic nie wiem, ja tylko czytam, co mi się pokazuje. Jak pani chce, to może wierzyć, ja nie biorę za to żadnej odpowiedzialności. Pani przyszła do mnie i pyta, ja odpowiadam. Reszta to nie moja sprawa!

Przepłakałam cały wieczór i noc, ale rano już byłam pewna, że nie chcę znać Michała. Nic nie zrobił z tych rzeczy, o jakich mówiła wróżka, ale we mnie wdrukował się obraz faceta nieuczciwego, podstępnego, zdrajcy i prawie pedofila! Ta wróżka całkowicie odmieniła moje uczucia, zamiast miłości i żalu, że tak narozrabiałam, czułam niechęć i strach. Dlatego zadzwoniłam i kazałam mu przyjść po resztę rzeczy! Gdybym była w domu, kiedy się wyprowadzał, może byśmy sobie coś wyjaśnili, pogadali? Ale ja wyszłam. Tak mi kazała ta wróżka: „Niech go pani więcej nie ogląda i nie słucha żadnych tłumaczeń” – mówiła. „To sprytny wąż, omota panią i połknie”.

Zaczęłam żałować tego, co zrobiłam

W głowie miałam same dobre myśli o Michale, przypominałam sobie wiele sytuacji z naszego wspólnego życia i doszłam do wniosku, że nadal go kocham! „Co mnie podkusiło, żeby posłuchać tej baby z kartami?” – myślałam. „Jestem idiotką. Pojadę do niego i przeproszę. Przysięgnę, że już nigdy nie będę się awanturowała o głupoty. Musi mi przebaczyć”. Niestety, nie zastałam Michała u jego kolegi.

– On już tu nie mieszka – powiedział.

– A gdzie? Znasz jego nowy adres? Muszę z nim porozmawiać. To pilne!

Kolega miał dziwną minę, ale wreszcie wykrztusił:

– On teraz jest z jakąś nową kobietą. Nie wiedziałaś?

W oczach mi pociemniało!

– Z jaką kobietą? Co ty opowiadasz?!

– Ma na imię Karina. Podobno to twoja znajoma? Zagarnęła Michała zaraz po waszym rozstaniu. Bardzo to przeżywał, więc był łatwym łupem, a ona wygląda na niezłą piranię!

– Jest piranią – odpowiedziałam. – A ja kretynką…

Teraz mi się wszystko ułożyło!

Wpadłam w sidła na własne życzenie.  Karina wszystko zaplanowała, przekupiła tę wróżkę, zresztą może to wcale nie była wróżka, tylko jakaś jej kumpela? Jak to teraz udowodnię? Nawet nie pamiętam, gdzie my wtedy byłyśmy… ani ulicy, ani numeru domu. Ona cały czas gadała i mnie rozpraszała. Wiedziała, co robi.

Minęło parę miesięcy. Nadal jestem sama, nadal cierpię i przeżywam nasze rozstanie. Michał jest z tamtą, podobno mają się pobrać. Do tej pory miałam złe słowa, ale dobre myśli, teraz jest inaczej: i myśli, i słowa są złe, ale głównie pod własnym adresem. Przestałam się lubić. W tej historii to jest najgorsze…

Czytaj także:
„Powiedziałem żonie: »Sorry skarbie, ale nasz czas minął« i odszedłem do młodej kochanki. Chciałem poczuć, że żyję”
„Wybaczyłam mężowi igraszki ze stażystką, bo każda zdrada ma swoją przyczynę. Ja też byłam winna, że poszedł do innej”
„Nie odeszła do kochanka, ale dlatego, że coś się skończyło... To bardziej boli niż zdrada”

Redakcja poleca

REKLAMA