„Wyjechałam za chlebem do Anglii i poznałam faceta marzeń. Po powrocie do kraju myślałam, że już go nie zobaczę. Myliłam się”

młoda kelnerka w pracy fot. Adobe Stock
„Nastała jesień. Kiedy już odpoczęłam, zaczęła mi doskwierać tęsknota za nim. Mama od razu zauważyła moje roztargnienie i smutek, jednak ani słowem nie wspomniałam jej o Olafie. Nie wiedziałam przecież, czy ten związek przetrwa próbę czasu".
/ 05.09.2022 10:23
młoda kelnerka w pracy fot. Adobe Stock

Szliśmy alejką w londyńskim parku, trzymając się za ręce. Pogoda była prawdziwie angielska, to znaczy zwyczajowo mżyło. Nie lubię takich warunków, dzisiaj jednak nie zwracałam na nie uwagi. To był ten dzień… Ten przeklęty dzień, w którym musieliśmy się rozstać.

Życie jest życiem i nawet najpiękniejsze chwile muszą przeminąć.

– Będę tęsknić – powiedział Olaf.

– Ja też – westchnęłam i przytuliłam się do niego. – Nawet nie wiesz, jak bardzo.

– Naprawdę musisz jechać?

– Kochanie, zrozum, tam jest moja córka. Poza tym chętnie odpocznę od pracy.

– Rozumiem – teraz on westchnął ciężko. – Nie możesz jej tutaj ściągnąć?

– Wałkowaliśmy to już tysiąc razy. Ona naprawdę źle znosi zmiany. Poza tym… nie wyobrażam sobie mieszkania tu na stałe.

– Chyba się bez ciebie zabiję – Olaf pokręcił głową ze smutkiem.

– Jeśli to, co jest między nami, ma jakąś wartość, damy sobie radę – odparłam.

Poznaliśmy się w ekskluzywnej restauracji

Tyle że on był gościem, a ja kelnerką. Lubiłam tę pracę, choć bywała męcząca. Doceniałam jednak, że mogę pracować z ludźmi, bo zaczynałam od zmywaka i miałam na tym zmywaku pozostać.

Potrzebowałam zarobić nieco grosza dla siebie, ale przede wszystkim dla córki, która została w Polsce z babcią. Jej ojciec ulotnił się, zanim się urodziła, a ja ledwo skończyłam liceum. Podejmowałam się różnych dorywczych prac, a kiedy wreszcie znalazłam coś konkretnego, szybko mnie zwolnili, bo całe przedsiębiorstwo uległo likwidacji. Postanowiłam więc wyjechać za granicę. Zmywak w Londynie był bardziej dochodowy od wszystkiego, co mogłabym robić w Polsce.

O tym, że ze zmywaka trafiłam na salę, zdecydował przypadek. Zaczęło się od kłótni z szefem kuchni. Przyleciał na zmywak z pretensjami, że sztućce są brudne – właśnie ja za nie odpowiadałam. Zaczął się na mnie drzeć, ale ja wiedziałam, że to musiała być wina któregoś z kelnerów, bo zawsze dokładnie sprawdzałam stan sztućców. Któryś je pewnie ubrudził paluchami, może nawet upuścił i pozbierał z podłogi. Wyżywał się na mnie ten kucharz, wyżywał, aż wreszcie nie wytrzymałam i zaczęłam się wykłócać. Wtedy weszła właścicielka restauracji. Początkowo żadne z nas nie zwróciło na nią uwagi. Dopiero po chwili ją zauważyłam i zamilkłam.

– Ładnie mówisz po angielsku – powiedziała do mnie niespodziewanie.

– Zawsze lubiłam się uczyć tego języka – odparłam z nieśmiałym uśmiechem. Właścicielka zmierzyła mnie taksującym spojrzeniem, aż poczułam się dziwnie.

– Ładna z ciebie dziewczyna – zauważyła. – Nawet bardzo ładna. Szkoda cię do zmywalni. Dasz sobie radę na sali?

Na drugi dzień poszłam obsługiwać klientów jako kelnerka. I szło mi nieźle.

Pewnego dnia pojawił się Olaf

Usiadł przy stoliku przydzielonym do mojego rewiru. Przystojny szatyn w północnym typie urody. Przyjęłam zamówienie, a kiedy odchodziłam, czułam na sobie jego wzrok. No cóż, nie on pierwszy, nie ostatni. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie mnie zaczepiał, jak niektórzy goście. Nie zrobił tego i kiedy wyszedł, nawet pożałowałam, że się nie odezwał, bo naprawdę był przystojny. Odtąd przychodził codziennie.

Nieraz zamawiał coś do jedzenia, ale najczęściej siedział przy kawie i ciastku. No i siadał zawsze przy tym samym stoliku albo tuż obok, żebym tylko to ja go obsługiwała. Kiedy pewnego razu znalazł się w rejonie mojej koleżanki, natychmiast się przesiadł. Czy trzeba było czegoś więcej, żeby odgadnąć, dlaczego odwiedza naszą restaurację?

Ani razu nie próbował mnie zagadnąć

Tak bardzo nieśmiały? Czy to możliwe, żeby atrakcyjny mężczyzna nie umiał poderwać kobiety? To też mi się podobało, było takie… nietypowe. Aż wreszcie pewnego dnia się odważył. Przyznam, że byłam zupełnie zaskoczona. Przyzwyczaiłam się już do jego obecności i nie oczekiwałam, że cokolwiek z tego będzie. Myślałam, że w końcu znudzi mu się to gapienie na mnie i zniknie. Myliłam się.

To był okropny, deszczowy dzień. Kwadrans prostowałam włosy przed wyjściem z domu tylko po to, żeby po drodze do miejsca pracy znowu się idiotycznie pokręciły. Od rana nie było prawie zupełnie ruchu, rozmawiałam więc z drugą kelnerką o jakichś nieistotnych sprawach. Wtedy wszedł Olaf. O wiele wcześniej niż zwykle, co już mnie zdziwiło. Zwykle zachodził około szesnastej. Oczywiście usiadł przy stoliku w mojej części sali, więc podeszłam. Zamówił jak zwykle kawę i ciastko. Tych ciastek zresztą nigdy nie zjadał. Kiedy przyniosłam zamówienie, niespodziewanie odezwał się:

– Przepraszam za śmiałość – powiedział, podnosząc się z krzesła. – Czy byłaby pani bardzo urażona, gdybym zaproponował, aby po pracy pozwoliła się pani zaprosić na jakąś kawę?

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Zaskoczył mnie. Na początku jego wizyt myślałam o takiej sytuacji, przygotowałam sobie formułkę uprzejmej odmowy, ale teraz…

– Nie musi pani odpowiadać od razu – powiedział szybko, jakby się bał, że ucieknę. – W ogóle nie musi pani odpowiadać. Ale byłbym szczęśliwy, gdyby się pani zgodziła.

Zachowywał się jak dżentelmen z dziewiętnastowiecznego romansu, co było naprawdę ujmujące.

Takim prośbom zwyczajnie się nie odmawia. Zresztą nie miałam wcale ochoty mu odmawiać…

– Muszę się zastanowić – powiedziałam, żeby nie wyjść na taką, która rzuca się od razu w ramiona pierwszego lepszego.– Oczywiście, będę czekał cierpliwie.

Ale sądząc ze spojrzeń, jakie rzucał w moim kierunku, kiedy myślał, że nie widzę, wcale nie był cierpliwy. Wyglądał na kogoś, kto ma tremę i nie może się doczekać. Na zapleczu dopadła mnie koleżanka.

– Co ci powiedział? – spytała.

– Nie twoja sprawa – odparłam bardziej niegrzecznie, niż zamierzałam.

Zaśmiała się tylko, poklepała mnie po ramieniu i odeszła. Potem się dowiedziałam, że cały lokal zakładał się o to, czy Olaf mnie zaczepi i czy się z nim spotkam. Nawet właścicielka postawiła parę funtów. Poszłam do niego, kiedy uniesioną dłonią poprosił o rachunek. Patrzył mi w oczy.

– Podjęła pani decyzję? – spytał.

– Kończę o dziewiętnastej – odparłam. Jego twarz rozjaśniła się, oczy błysnęły.

Okazał się naprawdę uroczy

Zabrał mnie do kawiarni, chociaż śmiał się, że pewnie mam dość lokali gastronomicznych, skoro siedzę cały dzień w jednym z nich. Kiedy dowiedział się, że jestem z Polski, nie był zaskoczony. I nic dziwnego. Akcent miałam obcy, a w Anglii łatwiej teraz spotkać Polaka niż innego obcokrajowca.

Co tu dużo gadać, zadurzyłam się w nim. I od razu emigracja stała się nieco mniej dokuczliwa. Przedtem wracałam po pracy na kwaterę i nie miałam z sobą co robić. Rozmawiałam z mamą i córeczką przez Skype’a, czasem łapałam jakąś koleżankę, ale czułam się samotna. Pół roku takiego życia dało mi się we znaki. A teraz miałam z kim spędzać czas.

Okazało się, że Olaf także nie jest rodowitym Brytyjczykiem. Pochodził z Danii, ale mieszkał w Londynie od dziecka, więc akcent aż tak go nie zdradzał jak mnie.

Wspaniale nam się rozmawiało. Już podczas pierwszej randki pomyślałam, że taki facet to ideał. Tylko co z tego, skoro musiałam wracać, by zająć się dzieckiem?

– Masz córkę? – zdziwił się, kiedy mu o tym powiedziałam. – Nie wyglądasz na taką, co ma dzieci. Ile ma lat?

– Sześć – odparłam. – Byłam bardzo młoda, kiedy ją urodziłam.

Od początku wiedział, że nie zostanę w Anglii na stałe, ale kiedy po kilku miesiącach usłyszał, że muszę wracać, był załamany.

Zakochał się we mnie – wiedziałam to, czułam całą sobą, chociaż nic takiego mi wprost nie powiedział. Ja zresztą też to czułam. Olaf był moją miłością. Rozstanie z właścicielką restauracji nawet mnie wzruszyło: „Jeśli tylko wrócisz do Londynu, masz u mnie miejsce”. To nie była zwykła uprzejmość, mówiła szczerze. Widać było, że żałuje, iż odchodzę. Jednak tym, kto najbardziej żałował, był Olaf.

-– Wrócisz? – spytał z żałosną miną.

– Nie wiem, kochany. Bardzo bym chciała… Dla ciebie. Ale nie wiem, czy dam radę – rozpłakałam się, a on mnie przytulił.

– Kocham cię – powiedział.

Znieruchomiałam. To było pierwsze tak zdecydowane wyznanie z jego strony. Tak, wiedziałam, co do mnie czuje, ale co innego wiedzieć, a co innego to usłyszeć.

– Ja ciebie też kocham – szepnęłam.

– W takim razie wrócisz. - Powiedział to z taką pewnością, że aż roześmiałam się przez łzy. A on złożył na moich ustach długi, gorący pocałunek.

– Wrócę – szepnęłam, kiedy się na chwilę ode mnie oderwał.

Jeszcze nie wiedziałam, jak tego dokonam, bo przecież tęskniłam też za córką i mamą, ale wiedziałam też, że nie będę mogła żyć bez Olafa... – Obiecuję.

Tęskniłam za Polską. Zdałam sobie z tego w pełni sprawę dopiero, kiedy wylądowałam na Okęciu, kiedy przywitała mnie mama i Zuzia. Ależ ona urosła, kiedy mnie nie było! W tamtej chwili byłam niemal szczęśliwa. Niemal, bo nie było przy mnie Olafa.

Nastała jesień. Kiedy już odpoczęłam, zaczęła mi doskwierać tęsknota za nim. Mama od razu zauważyła moje roztargnienie i smutek, jednak ani słowem nie wspomniałam jej o Olafie. Nie wiedziałam przecież, czy ten związek przetrwa próbę czasu. Siebie mogłam być pewna, ale on w Londynie pełnym pięknych kobiet, taki przystojny i ujmujący…

Czy nie znajdzie sobie innej?

Rozmawialiśmy przez Skype’a praktycznie każdego wieczoru, ale przecież to nie to samo co realny kontakt.

– Mogłabyś mi podać swój adres domowy? – poprosił pewnego razu Olaf. – Chciałbym ci coś wysłać.

– Oczywiście! – aż mi się zrobiło głupio, że wcześniej o tym nie pomyślałam. – Wybacz, że nie zrobiłam tego w Londynie.

– Nie szkodzi – uśmiechnął się. – Po prostu chciałbym ci wysłać prezent.

– Jaki prezent? – zainteresowałam się.

Z początku nie chciał powiedzieć, ale byłam tak ciekawa, że wreszcie ustąpił. Obiecałam, że jeśli się nie dowiem, umrę z ciekawości. Pokazał mi purpurowe pudełeczko.

– Pierścionek – powiedział uroczyście.

– Powinienem ci go dać jeszcze w Londynie, ale… jakoś tak wyszło… Nie zdążyłem wtedy znaleźć nic godnego ciebie.

– Pokaż – zażądałam. Lecz on tylko ze śmiechem pokręcił głową i tym razem nie dał się ubłagać. A ja zaczęłam z niecierpliwością czekać na przesyłkę.

Domofon zadzwonił cztery dni później

Spojrzałam na zegar. Siedemnasta. Może to listonosz? Często dostarczał przesyłki właśnie o tej porze. Poprzedniego dnia nie rozmawiałam z Olafem, miał jakieś ważne sprawy do załatwienia. Umówiliśmy się na rozmowę dzisiaj wieczorem. Mama poszła otworzyć, bo ja właśnie robiłam ciasto i ręce miałam w mące. Po chwili wróciła z niepewną, dziwną miną.

– Kochanie, ktoś pyta o ciebie. Chyba o ciebie. Nie bardzo rozumiem, o co mu chodzi, bo mówi po angielsku.

Wytrzeszczyłam oczy na mamę, a potem szybko pobiegłam do domofonu.

– Słucham, kto tam? – zapytałam.

Po drugiej stronie rozległ się rzeczywiście męski głos, mówiący językiem Szekspira:

– Kasia? To ja, Olaf. Pomyślałem, że ten pierścionek chyba powinienem ci dać osobiście… Wpuścisz mnie?

Przysięgam, że chyba nigdy przedtem nie byłam aż tak szczęśliwa!

Czytaj także:Moje małżeństwo to fikcja. Mąż mnie zdradza, ale nie odejdę...Zostawiłem ciężarną ukochaną, bo nie chciałem stracić wolnościBoję się zamieszkać z teściową po ślubie. Już teraz nie szanuje prywatności

18-24 KWIETNIA
szaleństwo zakupów
-20% na cały asortyment
-20% na cały asortyment
Rabat 20% na cały asortyment m... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO20
Zobacz
+
-20% na cały asortyment
Online

Rabat 20% na cały asortyment marki Awesome Cosmetics. Oferta i szczegóły dostępne na awesomecosmetics.eu

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO20
Zobacz
-30% na wszystko
-30% na wszystko
Rabat -30% na cały asortyment,... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO30
Zobacz
+
-30% na wszystko
Online

Rabat -30% na cały asortyment, również produkty przecenione. Kupuj na www.gap.pl. Szczegóły na stronie.  

Najniższa cena produktu ze zdjęcia z 30 dni przed obniżką - 239 zł.  

Cena produktu po zastosowaniu rabatu – 167,30 zł

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO30
Zobacz
Do -30% na wybrane nowości
Do -30% na wybrane nowości
Rabat do -30% na wybrane nowoś... więcej»
Zobacz
+
Do -30% na wybrane nowości
Online
Stacjonarnie

Rabat do -30% na wybrane nowości z kolekcji Wiosna/Lato 2024 i wiele więcej! Oferta dostępna w sklepach stacjonarnych i na gomez.pl. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie www.  

Produkt widoczny na zdjęciu nie jest objęty rabatami.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Zobacz
-50% na drugi tańszy produkt
-50% na drugi tańszy produkt
Rabat 50% na drugi produkt w n... więcej»
Kod rabatowy:Triumph24
Zobacz
+
-50% na drugi tańszy produkt
Online
Stacjonarnie

Rabat 50% na drugi produkt w niższej cenie. Obejmuje wybrany asortyment dostępny w sklepach stacjonarnych, outletach, wybranych sklepach partnerskich i na pl.triumph.com. Oferta nie łączy się z innymi promocjami. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie www.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:Triumph24
Zobacz
-40% przy zakupach za min. 50 zł
-40% przy zakupach za min. 50 zł
Skorzystaj z kodu WIOSNA40 i o... więcej»
Kod rabatowy:WIOSNA40
Zobacz
+
-40% przy zakupach za min. 50 zł
Online

Skorzystaj z kodu WIOSNA40 i otrzymaj 40% zniżki na produkty nieprzecenione, oznaczone tym kodem na eveline.pl/skorzystaj-z-promocji przy zakupach za min. 50 zł. Oferta ważna tylko na eveline.pl w dniach 18-24.04.2024. Kody rabatowe nie łączą się. Szczegóły na stronie.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:WIOSNA40
Zobacz
Rabat 20% na markę Dr_Irena_Eris
Rabat 20% na markę Dr Irena Eris
Rabat 20% na całą markę Dr Ire... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO20
Zobacz
+
Rabat 20% na markę Dr Irena Eris
Online

Rabat 20% na całą markę Dr Irena Eris. Oferta dostępna na www.sklep.drirenaeris.com. Nie łączy się z innymi promocjami, nie dotyczy Prosystem Home Care oraz voucherów prezentowych. Szczegóły na stronie www.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO20
Zobacz
REKLAMA