Pogaduchy Hashimowców

napisał/a: mroowa_ 2015-03-29 19:14
Witam,

Co do pytania kiedy podejrzewamy początek choroby - dużo się nad tym zastanawiam.
Niedoczynność zdiagnozowano u mnie rok temu, w marcu 2014 roku, od razu z podejrzeniem hashimoto wynikającym z USG (później potwierdziły to badania przeciwciał). Skierowanie na TSH dała mi moja lekarka rodzinna po tym, jak narzekałam na wypadające włosy, osłabienie, zawroty głowy. Pozytywnie mnie wtedy zaskoczyła tym skierowaniem - to był początek marca, podejrzewałam, że wszystko skwituje stwierdzeniem "przesilenie wiosenne."
Te objawy, z którymi wreszcie poszłam do lekarza nasilały się przez kilka miesięcy. Zrzucałam je, jak pewnie większość na: osłabienie jesienne, potem zimowe, potem na to właśnie przesilenie wiosenne. Na dużo pracy i nauki.
U mnie nietypowym objawem do tych wszystkich było chudnięcie. Zawsze byłam z lekką nadwagą, jako dziecko pulpet, później w okresie dojrzewania różne diety i zależnie od okresu w życiu - więcej stresów (matura, studia) - tyłam, więcej luzu - chudłam.
Zimą 2013/2014 schudłam sporo, wiosną 2014 przed wizytą u lekarza jeszcze trochę. Mimo wszystko cały czas byłam gdzieś na granicy: 62-63 kg przy 160 cm. Po rozpoczęciu leczeniu hormonem waga stanęła w miejscu.
Więc kiedy mogła zacząć się u mnie choroba? Czy jesień 2013 roku? Pewnie wcześniej. Czytałam, że chorobę wywołuje stres: przez prawie dwa lata przed wykryciem choroby miałam ogromną ilość stałego, ciągłego stresu. Silnych pojedynczych wydarzeń mocno stresujących też wiele (ważne egzaminy, trudności ze znalezieniem pracy, wreszcie początki w nowej pracy, choroba i poważna operacja w rodzinie).

A tak trochę w innym temacie: w czwartek byłam u mojej endokrynolog. Poszłam z postanowieniem że trochę ją przewałkuję pod kątem tego, czego się tu dowiedziałam. Przez ostatni rok byłam biernym pacjentem: ufałam lekarzom, że choroby nie leczymy, tylko niedoczynność, brałam leki w dawce jaką ustalali, chodziłam na badania. Teraz kiedy wiem już więcej o chorobie postanowiłam wypytać lekarkę co ona o tym sądzi. Chciałam, żeby więcej mi opowiedziała: z czym się to wiąże, jakie zagrożenia, czy jakiekolwiek szanse na zatrzymanie procesu zapalnego. Jestem trochę zawiedziona, coś mi wyjaśniła, ale musiałam ją mocno ciągnąć za język. Dalej utrzymuje, że nie ma szans na zatrzymanie procesu zapalnego i z tego względu bezcelowym jest regularne sprawdzanie poziomu przeciwciał. Co do diety - jest sceptycznie nastawiona. Przyznała, że jeśli stwierdzona zostanie nietolerancja na gluten to może to wiązać się z hashimoto, ale stosowanie diery bez glutenu i bez nabiału przy samym tylko stwierdzeniu hashimoto uznała za bezcelowe. Plusem jest to, że nie zbyła moich problemów z koncentracją i przepisała mi nootropil, oraz że poleca suplementację (dzięki niej selen biorę już od lipca).
Podejrzewa też, że obok podwyższonych aTG mogę mieć problem z TRAb, bo wahania hormonów są spore. Czyli kolejne zmartwienie.
Na plus: była pozytywnie zaskoczona obrazem usg tarczycy. Stan zapalny jest, ale nie tak wielki, jak by to mogło wynikać z objawów.
Oraz przyszły mi zamówione książki. Zaczęłam czytać jak życ z hashimoto, ale nie mogłam długo, odłożyłam z płaczem. Tyle różnych problemów, które zmieniły moje życie przez ostatnie lata może wynikać nie ze mnie samej, ale z mojej choroby. To jest z jednej strony ulga, że to nie do końca moja wina, że jestem taka nerwowa, powolna i osłabiona, ale z drugiej strony wściekłość: dlaczego mnie to spotkało i dlaczego nie jestem taka jaką byłam kiedyś. Radosna, energiczna z milionem pomysłów.
Oraz straszliwie się cieszę, że jest to miejsce, gdzie mogę się wygadać przed kimś, kto to zrozumie :)
Dzięki i pozdrawiam :*
napisał/a: Konstans 2015-03-29 19:52
mroowa:
gadaj ile chcesz, po to jestesmy :)

Stan zapalny jest do wyleczenia! Nie wiem jak lekarze nie wstydza się mówic takich herezji! Przecież to świadczy o ich nie wiedzy, nie kompetencji i nie znajomości tematu !
Trzymaj dietę, bierz suple. jeśli to nie przyniesie oczekiwanego efektu, wprowadź kolejne zmiany. ja musiałam udrożnić wątrobę, woreczek i inne. Ale już wiem, że walkę wygram :))))

A Djfafa będzie mi bił brawo ;)

Co prawda diametralnie zmieniłam dietę ale wreszcie wiem, jaka jest dla mnie! każdy musi słuchac siebie. Ale warto!
Dobra, żeby nie było "falstartu" ;) z tym przechwalaniem się, bo długa droga jeszcze przede mną. Lepsze to jednak niz brak nadziei :)
Prawda? :)
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2015-03-29 20:35
Kto chce i jest uparty ten zawsze walkę wygra, jaki by to nie był sposób :)

Jasne że wygrasz Konstans :)
napisał/a: mroowa_ 2015-03-29 21:18
Konstans napisal(a):mroowa:
gadaj ile chcesz, po to jestesmy :)

Stan zapalny jest do wyleczenia! Nie wiem jak lekarze nie wstydza się mówic takich herezji! Przecież to świadczy o ich nie wiedzy, nie kompetencji i nie znajomości tematu !
Trzymaj dietę, bierz suple. jeśli to nie przyniesie oczekiwanego efektu, wprowadź kolejne zmiany. ja musiałam udrożnić wątrobę, woreczek i inne. Ale już wiem, że walkę wygram :))))

A Djfafa będzie mi bił brawo ;)

Co prawda diametralnie zmieniłam dietę ale wreszcie wiem, jaka jest dla mnie! każdy musi słuchac siebie. Ale warto!
Dobra, żeby nie było "falstartu" ;) z tym przechwalaniem się, bo długa droga jeszcze przede mną. Lepsze to jednak niz brak nadziei :)
Prawda? :)

Dziękuję za te slowa. Podziwiam wolę walki i trzymam kciuki :)

Tak, nadzieja naprawdę dodaje sił.
Dwa tygodnie temu miałam naprawdę ponure myśli. Teraz - ciągle bywa ciężko (dziś nie mogłam wstać z łóżka, czułam fizyczny ból każdego mięśnia), ale jeśli widać nawet niewielką poprawę to daje to ogromny zastrzyk energii, żeby jednak zwlec się z łóżka i zrobić sobie zdrowe śniadanie zamiast wsuwać na szybko kanapki przed pracą i w pracy.

Trzymam dietę od dwóch tygodni. Waga spadła ok. 2 kg, ale podejrzewam, że to efekt oczyszczenia się jelit i pewnie trochę wody ze mnie zeszło. Zapomniałam powiedzieć endo (następnym razem chyba pójdę z karteczką :P), że od jakiegoś czasu zauważyłam silne obrzmienie na twarzy. Na wadze nie przytyłam, a na twarzy wyglądałam, jakby mnie było z 10 kg więcej. Przez te dwa tygodnie ograniczyłam mocno sól i trochę mi to zeszło, ale co jeszcze mogłabym zastosować? Czy jakieś środki moczopędne bez recepty stosowaliście? Czy poczekać cierpliwie aż wraz ze zwiększoną dawką hormonu unormuje mi się wygląd?

A wracając do diety - myślałam, że będzie trudniej. Nawet nie ciągnie mnie jakoś mocno do pieczywka ani do słodkości.
Słodycze zastępuję owocami i bakaliami, jeśli już muszę coś zjeść. Czuję się o wiele lżej, i coś na pewno jest na rzeczy, bo brzuch mam płaski jak nigdy (zawsze męczyły mnie jakieś wzdęcia).

Co jaki czas badacie sobie przeciwciała? Na następną wizytę endo kazała mi przyjść za 4 m-ce i z podstawowych badań zrobić sobie tylko TSH i fT3 (stwierdziła, że niepotrzebne są przeciwciała i fT4). Oprócz tego mam zbadać poziom wit. D i TRAb. Ale po jakim czasie warto sprawdzić, czy dieta działa i czy spadły przeciwciała?
napisał/a: theblackcat 2015-03-30 12:30
No i dostałam skierowanie do endo :) teraz tylko muszę znalesc dobrego endo u mnie w gda bo mam zamiar pójśc prywatnie.
Ponadto dala mi tez lekarz skierowanie na rentgen płuc i USG jamy brzusznej ze wgl na moje OB (60). Ale wątpie ze coś wykaże no ale jak skierowanie jest to czemu nie skorzystać? :)
Niestety tez będę się "kluc" trzeci raz: anty tpo i anty tg. :D bo jednak warto mieć do hormonów i tsh tez przeciwciała.
Na początku myślałam ze nie dostanę skierowania bo lekarka po obejrzeniu badań stwierdziła ze sa ok ale ona o badaniach krwi mówiła. Chociaż myliła się co do hormonów uznając ze w normie, no ale jak będę miała przeciwciała i pójdę do endo to zobaczymy.
wgl myślałam i byłam do tej pory przekonana ze u mnie w rodzinie brak chorób tarczycy az do momentu gdy trafiło na mnie, jakaś ciocia miała operacje ze względu na guzki, Ktos inny guzki zimne miał,babcia miała w młodości wole które się zmiejszalo i powiekszalo i tak w kółko ale ostatecznie babcia nie udała się z tym do endo przez kolejki. Czyli jednak w pewnym sensie rodzinne choć nikt hashimoto nie miał. Lub nie wiedział.
Swoją droga ilu jest ludzi którzy maja hashi a nie wiedza a ze wgl na to jakich mamy lekarzy ich samopoczucie itd lekarze uznają za "taka urodę" i tak sobie ludzie w nieświadomości żyją zagryzajac chleb z serkiem który tylko pogarsza ten stan (wiadomo nabiał+gluten).
djfafa
napisał/a: djfafa 2015-03-30 14:52
No bo dobrzy lekarze są tylko w Dr Housie, Chirurgach i..... Na dobre i na złe :)))
napisał/a: theblackcat 2015-03-31 13:59
Co do seriali to chyba se obejrzę serial Szpital na playerze :P
A wgl zarejestrowalam się na to USG j.brzusznej i rtg klatki piersiowej. Chcieli mi dać termin na jutro ale się nie zgodziłam. Ale nie ze wgledu ze mi nie zależy na szybkiej wizycie a z powodu moich jutrzejszych urodzin :D przecież nie bd po klinikach w urodziny chodziła :P wzięłam se termin za tydzień.
A no i jeszcze prima aprilis jutro :) u mnie marzec i kwiecień pełen urodzin i świat.
Bo w marcu az 3 osoby z rodziny maja urodziny a ze wszyscy razem mieszkamy to wiadomo :D potem moje urodziny 1go kwietnia i Wielkanoc - zajączek!
Więc jestem w mega dobrym nastroju ;)
napisał/a: Konstans 2015-03-31 14:03
theblackcat napisal(a):Co do seriali to chyba se obejrzę serial Szpital na playerze :P
A wgl zarejestrowalam się na to USG j.brzusznej i rtg klatki piersiowej. Chcieli mi dać termin na jutro ale się nie zgodziłam. Ale nie ze wgledu ze mi nie zależy na szybkiej wizycie a z powodu moich jutrzejszych urodzin :D przecież nie bd po klinikach w urodziny chodziła :P wzięłam se termin za tydzień.
A no i jeszcze prima aprilis jutro :) u mnie marzec i kwiecień pełen urodzin i świat.
Bo w marcu az 3 osoby z rodziny maja urodziny a ze wszyscy razem mieszkamy to wiadomo :D potem moje urodziny 1go kwietnia i Wielkanoc - zajączek!
Więc jestem w mega dobrym nastroju ;)


no to ja pierwsza -
WSZYSTKIEGO DOBREGO KOBIETKO !!!!!!!!!!!
zdrówka, uśmiechu i szczęścia kazdego dnia :)))))

Dawaj pyska :***


a ja uwielbiam kwiecień !!!!
mam urodziny - też ;)
djfafa
napisał/a: djfafa 2015-03-31 14:04
Mam koleżankę co urodziła się 1.04, nie masz przypadkiem na imię Joanna? :)))
napisał/a: Konstans 2015-03-31 14:12
moja bratowa urodziła się 1 stycznia! też fajna data :))
djfafa
napisał/a: djfafa 2015-03-31 14:16
No zależy, dla ZUSu na pewno lepiej bo rok dłużej popracuje niż jakby urodziła się 31 grudnia :))
napisał/a: Konstans 2015-03-31 14:23
djfafa napisal(a):No zależy, dla ZUSu na pewno lepiej bo rok dłużej popracuje niż jakby urodziła się 31 grudnia :))


nie ma to jak ekonomia :))