Onkologia prywatnie czy na NFZ?

Tylko prywatnie... Na NFZ to można nie doczekać...

Oczywiście, że prywatnie. Również w rodzinie mam osobę, która chorowała na raka jelita grubego. I owszem, doczekała się leczenia operacyjnego na nfz, co trwało niemiłosiernie długo, ale i tak szybko pojawiły się wznowy miejscowe. Czas tutaj grał ogromną rolę, dlatego zdecydowała się na prywatne leczenie w szpitalu św. Elżbiety w Warszawie, który dysponuje urządzaniem nanoknife. Udało się po dwóch zabiegach zniszczyć komórki rakowe prądem o wysokim napięciu (zabieg jest na tyle mało inwazyjny w porównaniu do radioterapii, że można go wielokrotnie powtarzać).
Aktualnie żadnych wznów nie ma, więc jesteśmy dobrej myśli :)

Rozejrzałam się za możliwościami i wybraliśmy szpital Elbląska. Działa w nime prężnie Onkocafe fundacja, która wspiera chorych na raka i ich rodziny. Można od nich dowiedzieć się wielu interesujących rzecz chociażby o wspomaganiu terapii onkologicznych.

Jeśli można polecać szpital to szczerze ci go polecam. Niestety "przerobiliśmy" w rodzinie temat leczenia onkologicznego bardzo dogłębnie. Gdy trafiła tu moja mama okazało się, że leczenie nowotworów nie musi godzić w poczucie godności pacjenta i łączyć się z wszechobecnym niedofinansowaniem. Ten szpital należy do Lux medu, jest nowoczesny, świetnie wyposażony, a przy szpitalu działa ONKO KAFE, czyli kawiarenka, gdzie chory i jego bliscy mogą spotkać się ze specjalistami i uzyskać wsparcie a to nieprzeceniona wartość.