Czuję się wyrzucona poza nawias

napisał/a: gosiulka15 2007-02-12 15:32
Jestem bardzo nieśmiała wszysy mnie mają za wielką smutaskę bo mam smutną
twarz sama nie mogę na siebie patrzec , sama sie sobie nie podobam mam
takie zamulone oczy i wyśmiewaja sie nazywaja mn ie po nazwisku robią mi na
zlosc w szkole nie potrafie tego zniesc obcinają mi wlosy na lekcjach a
cała klasa wysmiewa sie ze mnie , albo gdy jestem na korytarzu spoglada na
mni e wielu kolesi z usmiechcem szyderczym i sie gapisą niewiem o co im
chodzi , jestem załamana nie potrafie sie z niczego cieszyc , w domu
jedynie mam swój azyl , JAk nabrac pewnosci siebie nie pootrafie nawet
czasem jak pani wezmie m,nie do tablicy i nie umeim czegos zaczynam sie
trząś a wszyscy smieją sie ,a jak na zdjęciach wychodze wszyscy mi robią w
szkole zdjecia i smieja sie . Proszę o pomoc , nie potrafie sie zmienić ,
nie mogę uwierzyc we własne siły:(
napisał/a: Aś 2007-02-13 12:42
Najważniejszym krokiem do zaakceptowania Nas przez społeczeństwo jest zaakceptowanie samego siebie. Kiedy chodziłam do gimnazjum byłam kompletnym outsiderem. i to nie dlatego,że sama tego chciałam. Nie umiałam znalezc się w klasie choc nie byłam ani głupsza,ani mniej zabawna od pozostałych. nie podchodziłam do ludzi,unikałam kontaktów, bo panicznie bałam się odrzucenia. Dodatkowym problemem dla mnie była duża nadwaga.
W pewnym momencie postanowiłam wziąc się za siebie. uznałam,że skoro i tak mnie nie akceptuja,to gdy odrzuca moje starania nie będzie już żadnej róznicy. rozluxniłam się,przestałam bac się porażki. dodatkowo schudłam 30ci kilo i zaczęłam sie inaczej ubierac. nie po to,by podobac się innym-po to by wreszcie odobac się sobie:)Pod koniec trzeciej klasy byłam już jej integralną częścią,a od pierwszch dni liceum zżyłam się z moją nową klasą w sposób wręcz niewyobrażalny. Nikt nie pomyśałby nawet,że jestem gorsza. ba-nikt nie mógł uwierzyc,że mogłam miec kiedys probemy w kontaktach z ludźmi-'Ty-dusza towarzystwa!'-mówili:)
Teraz umiem znaleźc się w każdej sytuacji. Usmiecham się do ludzi na ulicy,chodzę z wysoko podiesioną głową. i wiem,że jestem lepsz-lepsza od tych,co zamiast pomóc komuś zagubionemu,powodują,że zamyka się w sobie jeszcze bardziej.
Wiem,ze wydaje Ci się to trudne,że 'tak łatwo powiedziec'. uwierz,że tak samo łatwo jest 'zrobic'. Kiedy przełamiesz się razi Twoje starania zostaną uwienczone sukcesem,nabierzesz siły do kolejnych prób. i podstawowa zasada-usmiech. Umiech topi lody:) Smutasa dużo trudniej zaakceptowac niż osobę pogodną:) więc DO DZIEłA!!!
Pozdrawiam:)
napisał/a: Serena1 2007-02-20 15:09
teraz to chyba zaszło już za daleko. Po pierwsze nie powinnaś sobie na to wszystko pozwalać bo drugie pewnie masz naście lat i trochę to wyolbrzymiasz. Jednak ja bym poradziła ci pójść do psychologa albo pedagoga w szkole (będzie szybciej) oni ci poradzą co robić. Jeżeli inni bardzo ci dokuczają a w szkole czujesz się źle to może najlepiej zmienić szkołę i pezy pomocy psychologa zacząć wszystko od nowa? Taka zmiana to stres ale jeszcze większy stres męczyć się w starej szkole.wiem jak trudno jest ludziom nieśmiałym i niepewnym własnej wartości. Nie jesteś sama! (nigdy)
napisał/a: gotten 2007-02-20 19:54
Czujesz się dziwnie, uważasz że do nich nie pasujesz. Codziennie spotykasz się z ludzmi którzy są Ci nieprzychylni. Wszystko rozumię. Musisz jednak zaakcepptować samą siebie, polubić swój wygląd. Ubieraj się tak, jak chcesz. Znajdź sobie kogoś fajnego, zagadaj, spróbuj zgrać się z kalasą i znajomymi. Zawsze jest tak, że wyśmiewają "samotników". Bądź otwarta i miła. Podejdź, pogadaj a świat stanie się lepszy. Odważ się - przełam strach - nie bój się odrzucenia.