Afobam- czyli moja nerwica się rozkręca?

napisał/a: fruskawka 2009-10-20 21:46
Ja też brałam Afobam a teraz tego żałuję wiem, że można było żyć bez niego. Zmieniłam psychiatrę i powoli zaczynam odstawiać leki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Miałam duże obawy co do uzależnienia wcześniejsza Pani psychiatra wpisała mi do karty....LĘK PRZED UZALEŻNIENIEM!! a ja nie miałam lęku tylko uzasadniony strach. A to przecież co innego.Wtedy postanowiłam, że zmienię lekarza. Drugi i obecny powiedział mi, że ta dawka która brałam 2x dziennie 0,25mg, że to wiele za dużo i że mam prawo brać je max 3 razy w tygodniu w trakcie napadu lęku.Odstawiłam je od razu. Następnego dnia walczyłam ze sobą żeby jej nie wziąć ( brałam afobam 6mies.)Po tygodniu od odstawienia Afobamu miałam pierwszy atak....i dałam rade bez tego leku. było ciężko ale dałam radę i oby nie zapeszyć mam nadzieję, że już nie będę musiała go brać. Noszę go ze sobą zawsze w torebce bo daje mi komfort psychiczny.Życzę Wam duuużo szczęścia i siły w drodze do życia bez nerwicy.
napisał/a: anetha83 2009-10-20 22:59
Hejka. Mam 28 lat. Rok temu zmarł mi tata. Był do dla mnie cios ponizęj pasa. Do momentu gdy miałam zajecie jakos sie trzymałam, potem nagle pojawiły sie bóle glowy. tzw. napieciowe bóle glowy jak mi powiedziano. Stosowałam Afobam. Pomógł mi bardzo. Byłam spokojna, mogłam wszytsko sobie poukładac i jakos tam zorgaznizowac, z tym ze branie go wpedzalo mnie w doła. ?Jakos nie radziłąm sobie z myślą że musze brać TAKIE leki. Pomału go odstawiłam i wydawalo się wszytsko ok. Na 2 miesiace. Teraz znowu wrócił ból głowy, ale żeby nie było tak wesoło to do tego mam zawroty głowy, brak oddechu w momentach zdenerwowania i nastawienie niezbyt wesołe. CZytam wasze wpisy i zastanawiam sie czy czasem ja też nie mam jakiejś nerwicy czy innej choroby. Co o tym myślicie?
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-10-21 05:59
anatea napisal(a):Hejka. Mam 28 lat. Rok temu zmarł mi tata. Był do dla mnie cios ponizęj pasa. Do momentu gdy miałam zajecie jakos sie trzymałam, potem nagle pojawiły sie bóle glowy. tzw. napieciowe bóle glowy jak mi powiedziano. Stosowałam Afobam. Pomógł mi bardzo. Byłam spokojna, mogłam wszytsko sobie poukładac i jakos tam zorgaznizowac, z tym ze branie go wpedzalo mnie w doła. ?Jakos nie radziłąm sobie z myślą że musze brać TAKIE leki. Pomału go odstawiłam i wydawalo się wszytsko ok. Na 2 miesiace. Teraz znowu wrócił ból głowy, ale żeby nie było tak wesoło to do tego mam zawroty głowy, brak oddechu w momentach zdenerwowania i nastawienie niezbyt wesołe. CZytam wasze wpisy i zastanawiam sie czy czasem ja też nie mam jakiejś nerwicy czy innej choroby. Co o tym myślicie?



Witaj Anateo.
Wiele osób po utracie kogos bliskiego popada w nerwicę.Nic nie piszesz, czy korzystałaś z pomocy psychologa, z psychoterapii.W sytuacji takiej jak Twoja, kiedy problemy napięciowe pojawiły sie po stracie Ojca, spotkania , rozmowy z kims takim mogłyby Ci pomóc przepracować emocje i po jakimś czasie powrócic do formy.Smutek ,żal trzeba przeżyć, przepracować w sobie, bo to są naturalne uczucia po stracie kogos bliskiego.LTabletki tylko je tłumią i spychają do podświadomości, a takie uczucia domagają sie naszej uwagi i zajęcia sie nimi.Dlatego podpowiadam Ci udział w psychoterapii czy spotkanie z psychologiem, bo samej " autoterapia" zajmie ci więcej czasu.Pozdrawiam.
napisał/a: anetha83 2009-10-21 07:04
nie korzystałam z terapii bo nie miałam czasu. Wiem jak to brzmi ale... Mieszkałam sama z 8-letnim synem. Mąż na delegacji. Studiowąłam dziennie dwa kierunki. I tak na prawde nie zorientowałabym sie, że cokolwiek mi jest gdyby nie te bóle głowy. Mój tata umarł głupio i niepotzrebnie. Zbieg okolicznosci i sytuacji, w kórych niestety uczestniczyłam spowosował, ze w ciagu tygodnia juz było po wszytskim. Wydawało i sie że już sie z tym uporałam i było już dobrze ale doszły teraz inne problemy, stres w pracy, obawa przed pogodzeniem studiów z pracą, problrmy domowe. Dzisiaj zjak wstałam ledwo widze na oczy, mam problemy z równowagą. Muszę spadać na uczelnie a potem do pracy więc do zobaczenia wieczorem.
napisał/a: wera13 2009-10-22 13:58
Witaj Anatea!!!
U mnie też tak się zaczynało-absolutnie cię nie straszę- tzn dolegliwości miałam inne -u mnie żołądek- a chodzi mi o ciągłą bieganinę ,stres, praca bardzo absorbująca-, ciągłe szkolenia , kursy, dodatkowo opieka nad moją wówczas 2,5 letnią córka- wiecznie chorującą- bardzo intensywny i trudny dla mnie okres psychicznie i fizycznie- żeby dac radę zrobic wszystko - i po co mi to było- teraz to sama nie wiem...
Chyba po to żebym nabawiła się nerwicy- od roku biegam po lekarzach, robię badania i bywają dni gdy jestem na granicy szaleństwa...
Od półtora tygodnia nie biorę afobamu- uczę się życ bez niego radzic sobie -z przyspieszonym oddechem- uczuciem jakby mi miało serce wyskoczyc- bólami głowy, zawrotami- na szczęście z żołądkiem jest lepiej.
Cóż muszę stwierdzic,że odkąd uwierzyłąm w to ,że mam nerwicę- bo wcale nie jest tak łatwo uwierzyc ,że coś takiego mi się przytrafiło- jest lepiej, czasami nawet zupełnie dobrze- kiedy nagadam sama sobie,że zaraz mi przejdzie, poradzę sobie to "tylko " nerwica, ten okres ciężki dla mnie- nauczył mnie walki o samą siebie, dbanie o moje potrzeby, wiele rzeczy zmieniłam, odpuściłam ,przeorganizowałam...
Teraz jestem w momencie kiedy jest lepiej - więc staram się cieszyc każdą chwilą, nie zamartwiac się skupiac się na sobie ale jednocześnie nie wyszukiwac sobie chorób ...
A afobam - myślę,że mi też pomógł- uspokoił mnie - ta 20 dniowa przygoda z afobamem- uspokoiła chyba mój układ nerwowy - w końcu czułam się dobrze... Przestałam go brac ze strachu,że się uzależnię- u mnie odstawienie nie sprawiło mi problemu- miałam z 2 cięższe dni ale świadomośc ,że mogę go wziąc- mam zawsze w torebce tak mnie uspokaja- że na chwilę obecną wystarczy...
Pozdrawiam
napisał/a: anetha83 2009-10-22 18:44
Wczoraj byłam u lekarza. Dostałam Afobam. I pierwszy raz od dosć dawna usnelam bez problemu. Wstałam rano bez bólu głowy. Wiem jak to brzmi i wiem że on nie jest cudownym lekiem na moje problemy. ALe przynajmniej mogę zastanowić sie nad swoim zyciem spokojniej. Na pewno pomaga mi on jakos funkcjonowac bo wczoraj i przedwczoraj to myślałam że nie dam już rady. JEtsem właśnie na rozdrożu: małzeństwo mi sie sypie, problemy finansowe i natłok obowiązków. Ale mam zamiar po kolei to wszystko wyprostować. I być szczęsliwą. Już wkrótce.
napisał/a: wera13 2009-10-23 09:43
SZczerze - powodzenia- to tak naprawdę od nas zależy jakie będzie nasze życie - w jakiej jakości ...
Ja ostatnio żyję w myśl sentencji : "Życie jest zbyt krótkie żeby było małe...
trzymam się tego i jest jakoś łatwiej...
Z pozytywnym nastawieniem z pewnością wszystko się uda...
Trzeba stworzyc sobie plan- prostowania swoich kłopotów i wykreślac zrealizowane i załatwione sprawy- jedną po drugiej...
Dasz radę...
Pozdrawiam
napisał/a: iwonak. 2009-10-26 11:25
witam, dawno mnie nie było bo byłam na zwolnieniu (grypka). Juz myślałam, ze pochwalę się kolejnym małym sukcesem w walce z "nią" ...a tu kiszka. Szło mi nawet nieźle - 9 dni bez prochów, aż przyszedł dzień w którym poszłam na gastroskopię (miałam robioną po raz trzeci ale w dalszym ciągu się duszę jak mam tę rurę w gardle, że już nie wspomnę o odruchach wymiotnych, nie mogę tego opanować i koniec kropka). Tak wiec strasznie się denerwowałam a jeszcze do tego miałam strasznie duszący kaszel i katar i bałam się jak sobie poradzę. Może byłoby lepiej, gdybym weszła o wyznaczonej godzinie a jak się potem okazało weszłam póltorej godziny później. Nerwa miałam już strasznego. No ale nie udusiłam się i wyszłam o własnych siłach :). Niestety nerwica też się zdenerwowała :) i w sobotę od rana jakoś mnie "telepało" - jednak zamiast afobamu wzięłam hydroxizinum (zawsze to trochę zdrowsze - jeżeli tak można powiedzieć) i przeszło, w niedzielę było ok..... do wieczora, bo znowu mnie wzięło, jak już nie dawałam rady znowu hydroxizinum....pół nocy nie przespałam. Dzisiaj.... odpukać jest wszystko w porządku. Tak sobie myślę, ze to były ataki związane z moim zdenerwowaniem piątkowym, a co Wy myślicie o tym, drogie koleżanki?
napisał/a: wera13 2009-10-26 12:22
Ja też wiem co to gastroskopia- też bałam się strasznie- ale po przejściu przez to wiem ,że są gorsze historie- współczuję tylko ,że byłaś na dodatek przeziębiona- więc jeszcze gorzej- no ale ostatecznie dałaś radę- więc to spory sukces...
U mnie też zwykle jest tak,że "ataki " występują po jakimś zdarzeniu- nawet kilka dni- zabawne jest to ,że nadchodzą właśnie gdy się uspokajam- a rzeczy którymi się denerwuję szczęśliwie się kończą- to koszmarne...
Tak jakby organizm spinał się w momencie stresu- a w momencie odpoczynku- wywalał nagromadzoną złą energię- troche obrazowo ale chyba rozumiecie...
Czasami nawet nie pamietałam czym ja się tak denerwowałam,że potem tak źle się czuję- dlatego długo długo nie wierzyłam że to nerwica...
Ja narazie daję radę bez afobamu- bo tylko to mam do wyboru- wczoraj też miałam poważny kryzys- ostatnio miewam problemy z oddychaniem- tak jakbym miała wszystko zapchane- ale się uspokoiłam i po długiej walce przeszło mi bez afobamu- a już chciałam wziąc- oczywiście z lęku ,że się uduszę- masakra!!!
Dzisiaj u mnie też jest ok- mam nadzieję,że tak będzie do końca dnia ...
Pozdrawiam
napisał/a: iwonak. 2009-10-28 09:19
uffffff, powiedziałam w mojej obecnej pracy, że od 1 grudnia odchodzę (pisałam wcześniej, że czekam aż mi wybudują nowy budynek :) i sama nie wiem co czuję, z jednej strony cieszę się, że mam to już za sobą a z drugiej jakoś tak się denerwuję tymi zmianami. Tyle lat marzyłam o zmianie pracy, o tej chwili kiedy im powiem, że odchodzę (pracuję tu już od 13 lat i w zasadzie robię wszystko tzw. skarbnica wiedzy o firmie) i jak wreszcie sie stało to nie umiem się cieszyć.... trzęsą mi się jakoś łapki, trochę mi ulżyło jak im powiedziałam ale teraz sobie wymyślam jak dam radę w nowej pracy. Zasiedziałam się tu trochę... a tam nowe zwyczaje, nowi ludzie, nowe obowiązki.... wiem, wiem DAM RADĘ ale i tak trochę się denerwuję, pozdrawiam wszystkich
napisał/a: wera13 2009-10-28 16:21
oJ iWONKO- NIE MARTW SIĘ TYM CO DOPIERO NASTAPI- nie masz na to wpływu, podjęłaś decyzję- i tego się trzymaj -nie pozwól żeby cos wpłynęło na jej zachwianie- człowiek zawsze się denerwuje - cos nowego ale zarazem ekscytuje, pomyśl sobie - nowe wyzwania, byc może nowe przyjaźnie , nowe rzeczy które możesz poznac- z takim pozytywnym nastawieniem z pewnością wszystko pójdzie dobrze...
Pozdrawiam
Marta
napisał/a: iwonak. 2009-10-30 10:56
witam wszystkich, mam jakiś taki niefajny dzis dzień....:) nic mnie się nie chce, nawet mam wrażenie, ze nie mam siły w rękach, najchętniej polożyłabym się spać (chociaż spałam 10 godzin) i boli mnie żołądek i w ogóle do d.... Wiem, ze jakbym się czymś zajęła i przestała o tym mysleć to by mi przeszło.... ale mi się nie chce. Chyba wizja zmiany pracy i obecny luz w tej pracy (bo właściwie już nikt się do mnie o nic nie przyczepi) tak na mnie wpływają. Uspokoiłam sie aż za bardzo :) ale swoją drogą to nawet nie wiedziałam, że to takie piękne uczucie - wreszcie to ja jestem górą, zostaję do końca listopada bo mnie poproszono i ja się łaskawie zgodziłam :), Jestem górą. Wiedzą że jak mnie wkurzą to zabieram się stąd i już (a nie mają nikogo na moje miejsce). Mam nadzieję, ze Wy macie lepszy nastrój, pozdrawiam, odezwijcie się czasem bo jakoś tu cicho i pusto.